Jakub Jamróg w minionym sezonie wywalczył z Innpro ROW-em Rybnik awans do PGE Ekstraligi, jednak rybniczanie nie znaleźli dla niego miejsca w składzie. Tarnowianin zasilił Cellfast Wilki Krosno, które od lat kusiły go ofertami. Zawodnik przyznał jednak, że liczył na powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy.
Rynek transferowy w Metalkas 2. Ekstralidze był tym razem bardzo zwariowany. Ciężka sytuacja zespołów z Łodzi i Tarnowa oraz przesyt zdolnych zawodników sprawił, że niektórzy z nich musieli przenieść się szczebel niżej. Wychowanek Unii Tarnów miał jednak na stole kilka ofert, lecz zdecydował się na Wilki Krosno. Skąd ten wybór?
– Wyróżnia się wielką ambicją i świeżością, jaka panuje w klubie. Ludzie tutaj mają wielką energię w tym co robią i podchodzą do wszystkiego z pełnym profesjonalizmem, co bardzo sobie cenię. Wiele struktur jest już nawet na poziomie ekstraligowym. Cellfast Wilki Krosno to też dla mnie najbliższy klub od rodzimego Tarnowa. Kibice także są mocno zaangażowani we wspieranie drużyny – stwierdził Jakub Jamróg w rozmowie z ekstraliga.pl.
Żużel. Jakub Jamróg zadowolony z wyboru Wilków! „Tor w Krośnie będzie wyzwaniem” (WYWIAD)
Żużel. Czy Kraków dojedzie do końca sezonu? Jasna odpowiedź prezesa!
Żużel. Prezes Polonii mówi o finansach. „Boli nas poprzedni sezon” (WYWIAD)
Jakub Jamróg ma za sobą kolejny dobry sezon, który zwieńczył średnią biegopunktową na poziomie 2,039. Nie wystarczyło to jednak, żeby znalazł sobie miejsce w PGE Ekstralidze, choć liczył na to, że w przypadku wywalczenia awansu zostanie w Rybniku. Nie jest jednak przesadnie zdenerwowany.
– Najbardziej oczywiście liczyłem, że pojadę tam z Rybnikiem. Zdaję sobie sprawę, że najwięcej lat w karierze spędziłem na tym drugim szczeblu rozgrywkowym i pewne stereotypy oraz przekonania w żużlu są bardzo mocne, a czasami wręcz krzywdzące dla wielu zawodników, ale nie wierzyłem zbytnio, że odezwie się do mnie jakiś inny klub z PGE Ekstraligi. Wiem doskonale co muszę zrobić, żeby taką ofertę dostać. Uważam, że miałem dobry sezon, ale nie na tyle dobry, aby tę propozycję otrzymać. Najbardziej naturalnym dla mnie był awans razem z drużyną, co już miało miejsce w mojej karierze i brałem to za pewnik, ale troszeczkę się na tym „przejechałem”. Biorę to, co los mi przyniósł i nie uważam, że jest to dla mnie jakaś kara – przyznał.
Żużel. Chomski szczerze o końcu „trenerki”! Mówi o telefonach od prezesów
Wydawałoby się, że w przypadku awansu Innpro ROW-u Jamróg będzie miał pewne miejsce w składzie. Okazało się jednak inaczej i działacze postawili na Maksyma Drabika oraz Gleba Czugunowa. Przyznał, że zabolała go ta sytuacja, jednak nie załamuje się i będzie dalej pracował na swoją szansę.
– Już wiele razy wypowiadałem się na ten temat i myślę, że ta narracja poszła troszeczkę za daleko. Nie uprawiam tego sportu tylko dla pieniędzy czy sławy. Kocham to co robię i jest to dla mnie wielką pasją, a to, że przynosi mi to profity, to jest coś niesamowitego i traktuję to jako efekt uboczny, więc mnie jako sportowca i człowieka zabolała ta sytuacja. Takie jest życie i biorę to co jest. Uwielbiam taki romantyczny żużel jak ten finał w Bydgoszczy, gdzie cieszyłem się jak dziecko i skakałem po bandach z radości, ale później nie wszystko zależy ode mnie. Mimo że mam już tych klubów wiele w swojej karierze, to staram się nie być typowym najemnikiem. Nie robię zmian dla zmian – powiedział Jamróg.
Żużel. Dlaczego celebryci nie trawią żużla?
Żużel. Protasiewicz zdradza, że chciał Woffindena! Falubaz oferował wyjątkowe warunki
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Chomski pomoże też Stali? Był na treningu!
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! Tak pojadą w sezonie 2025
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)