Max Fricke zajął drugą lokatę w sobotnim turnieju Grand Prix Challenge, który odbył się na torze w słowackiej Żarnovicy. Australijczyk nadal ma szansę znaleźć się w czołowej szóstce tegorocznego cyklu, a jak sam przyznaje, do kolejnych zawodów Grand Prix będzie podchodził ze zdecydowanie mniejszą presją.
Fricke zdobył w Żarnovicy 12 punktów, a kropkę nad i postawił w gonitwie dziewiętnastej, kiedy stoczył zacięty i co najważniejsze – zwycięski bój z Chrisem Holderem. Australijczyk nadal może zająć szóste miejsce w tegorocznej klasyfikacji, bo traci do szóstego Taia Woffindena tylko czternaście punktów. Do najbliższych turniejów może teraz podejść bez dodatkowego stresu.
– Awans zdecydowanie zmniejsza presję, kiedy mam tę świadomość, że jestem w Grand Prix w przyszłym roku. Ale miejmy nadzieję, że nie będę potrzebował tego miejsca wywalczonego w Challenge’u, tylko będę w czołowej szóstce. Taki jest cel. Teraz mogę skupić się na każdym kolejnym Grand Prix i spróbować osiągnąć najlepsze możliwe wyniki, aby dobrze zakończyć sezon – podsumował Max Fricke ma łamach oficjalnego serwisu Grand Prix.
Jeśli Australijczyk faktycznie znalazłby się w czołowej szóstce, wówczas jego miejsce otrzyma kolejny zawodnik z GP Challenge, czyli Janusz Kołodziej.
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”