Żużel. Mateusz Tudzież: Nie mam zamiaru kończyć kariery. W planach mam wyjazd na cały listopad do pracy (WYWIAD)

Mateusz Tudzież. Foto: Radek Kalina/Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tegoroczny sezon nie był udany dla Mateusza Tudzieża, który kończy swoją przygodę z rywalizacją w gronie juniorów. W rozmowie z naszym portalem 21-letni rybniczanin ocenił swoje tegoroczne występy oraz opowiedział o planach na przyszłość. W tym sezonie zawodnika czeka jeszcze jedna impreza, na którą uda się do… Rumunii.

 

Jesteś zaskoczony ostatecznymi rozstrzygnięciami w eWinner 1. Lidze? Chyba mało kto się spodziewał, że Ostrów tak wyraźnie pokona w dwumeczu Krosno i wywalczy awans.

Też się tego nie spodziewałem. Myślałem, że Krosno bardziej się postawi na swoim torze. Ostrów po prostu udowodnił, kto najbardziej zasłużył w tym roku na awans do Ekstraligi.

ROW Rybnik za cel postawił sobie właśnie awans. Niestety w półfinale zdecydowanie lepsza okazała się drużyna z Ostrowa. Jak na chłodno po czasie mógłbyś ocenić, czego zabrakło w decydującym momencie tego sezonu?

Zabrało przede wszystkim zgrania się ze sprzętem i odczytania prawidłowo toru. Ostrów nas całkowicie zaskoczył. Gdy wychodziliśmy na obchód, wydawało się, że tor będzie twardy i podobny jak poprzednio w rundzie zasadniczej. Okazało się, że jest całkowicie inny. Ustawienia motocykli poszły w zupełnie inną stronę i Ostrów nam odjechał.

W poprzednim trudnym sezonie zbierałeś doświadczenie w PGE Ekstralidze. W tym sezonie osiągnąłeś w średnią 1,264 pkt/bieg, która znając twoje ambicje, mogła być lepsza. Jakbyś ocenił swoje tegoroczne wstępy?

Zabrakło moich punktów wywalczonych na seniorach. Na pewno oczekiwałem od siebie lepszej postawy. Sezon nie poszedł po mojej myśli i nie jestem zadowolony. Jednak wiem, że stać mnie na więcej.

Mateusz Tudzież (kask biały) i Michael Jepsen Jensen.

W tym roku trenowałeś pod okiem Marka Cieślaka. Jak ocenisz współpracę z trenerem i jakie elementy poprawiłeś w tym czasie?

Na pewno poprawiłem wejścia w łuk. Trener często zwracał na to uwagę. Moim błędem było to, że wchodziłem za bardzo w krawężnik i traciłem przez to szybkość na wyjściach z łuków. Dobrze oceniam współpracę z trenerem. Od początku sezonu jak do nas dołączył, to potrafiliśmy się dogadywać. Było to widać gdy trenowaliśmy zimą na sali i już wtedy wiedziałem, że będzie dobrze.

Wiemy, że był to twój ostatni sezon w gronie juniorów. Przez pryzmat całego tego okresu, jaki sukces albo moment najbardziej utkwił Ci w pamięci?

Najmilej zapamiętam awans z Rybnikiem do PGE Ekstraligi, który wywalczyliśmy w 2019 roku i w finale pokonaliśmy Ostrów.

W teamie u twojego boku zawsze jest tata, a cała rodzinka zawsze trzyma za Ciebie kciuki. Wsparcie najbliższych to chyba fundament szczególnie dla młodych zawodników, prawda?

Tak, dokładnie. W tym sporcie to podstawa. Nie ukrywajmy żużel to ciężki sport zarówno pod kątem fizycznym jak i psychicznym. Dlatego pomoc i wsparcie najbliższych jest niezwykle cenne.

Co dalej z twoją karierą? Chciałbyś zostać w Rybniku albo spróbować swoich sił w drugiej lidze?

Na pewno nie mam zamiaru kończyć kariery. Będę robił wszystko, aby zostać w żużlu jak najdłużej. A gdzie będę jeździł w przyszłym sezonie, to się jeszcze okaże.

Mateusz Tudzież w walce z bydgoską parą. Fot. Jarosław Pabijan

Masz w planach jeszcze jakieś starty w tym roku czy motocykle już zostają w barażu?

Mam zaplanowany jeszcze jeden start. Bodajże 23 października jadę na zawody do Rumunii. To będzie mój trzeci start na torze w Braili. Do pokonania jest sporo kilometrów, ale wiadomo, będą jedne zawody więcej. Dzięki temu sezon zakończę dopiero w październiku.

Sezon już powoli dobiega końca. Wielu żużlowców odcina się od żużla i po rozgrywkach jadą gdzieś odpocząć na wakacje. Jakie masz plany?

Wakacje w tym roku chyba odpuszczę. Wiadomo, to nie był udany sezon w moim wykonaniu. W planach mam wyjazd na cały listopad do pracy za granicę do mojego sponsora.

A czym się będziesz tam zajmował?

Dopiero to się okaże na miejscu. Sponsor powiedział, że na pewno coś się dla mnie znajdzie.

Rozmawiał DOMINIK NICZKE