Fot. Mariusz Nasieniewski / GKM Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mateusz Bartkowiak, który kilka dni temu świętował 18-te urodziny, wysoko stawia sobie poprzeczkę. Mimo poważnej kontuzji, zdecydował niedawno, że będzie kontynuował jazdę w PGE Ekstralidze w barwach GKM-u. Nowy nabytek ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz opowiedział nam m.in. o kulisach swojej decyzji i żużlowych znajomościach.

W poście, w którym oficjalnie ogłosiłeś przenosiny do Grudziądza napisałeś, że cieszysz się ze świeżości i nowego otoczenia. Wydajesz się być bardzo podekscytowany zmianami. Skąd takie pozytywne nastawienie?

Wzięło się to z tego, że pomimo ciężkiej kontuzji, którą przeżyłem, otrzymałem od działaczy z Grudziądza spory kredyt zaufania. Bardzo ich cenię za to, że dali mi szansę. Ja sam wiem, że stać mnie na wiele. Cieszę się, że idę w tak dobre miejsce, gdzie ktoś mnie chce i daje mi możliwości. Można powiedzieć, że buzia aż się sama cieszy!

Jednym z atutów będzie z pewnością współpraca z panem Ryszardem Kowalskim, jeśli chodzi o sprawy sprzętowe…

To również jest ogromny plus. Generalnie jest tyle zalet, że nie jestem w stanie ich zliczyć. Będę w drużynie z Krzysztofem Kasprzakiem, z którym jeździliśmy w Stali Gorzów. Będzie nowy, ciekawy tor i oczywiście możliwość jazdy na dobrych silnikach.

Dlaczego jednak wybrałeś PGE Ekstraligę, a nie eWinner 1. Ligę na
odbudowanie”?

Jestem młodym zawodnikiem, mam dopiero 18 lat, jeszcze 4 lata wieku juniora. Do pierwszej ligi zawsze można zejść, jednak teraz nie miałem tego w głowie. Natomiast, jeśli ktoś mi daje dobre warunki do rozwoju, to czemu nie spróbować w Ekstralidze?

Wspomniałeś o Krzysztofie Kasprzaku. Z obecności, których jeszcze zawodników w składzie GKM-u Grudziądz się cieszysz i od kogo możesz się nauczyć najwięcej?

Wiadomo – od Nickiego Pedersena. To jest wielokrotny mistrz świata. Nie będę liczył, bo ma sporo tych tytułów mistrzostw świata, Europy, z drużyną… To jest wielki autorytet.

Znasz się z zawodnikami, z którymi będziesz tworzył formację juniorską? Mam na myśli Kacpra Łobodzińskiego i Denisa Zielińskiego.

Znamy się już z mini żużla i są to moi koledzy, zawsze mieliśmy dobre relacje już od tego żużlowego przedszkola. Z drużyny grudziądzkiej miałem możliwość lepiej poznać się również z Norbertem Krakowiakiem, np. na zgrupowaniu Kadry Polski, a wcześniej w młodzieżówkach. Z Przemkiem Pawlickim znam się z czasów, kiedy jeździł w Gorzowie, a ja byłem w szkółce.

Skład formacji juniorskiej grudziądzan pozostanie, dzięki twojej osobie, bez luki w razie kontuzji. Jesteś też zawodnikiem, który wzmacnia zespół. Rozwijałeś się u boku Bartosza Zmarzlika. Czy możesz coś powiedzieć na temat swojej pracy i znajomości z nim?

Mieliśmy wiele okazji do wspólnych treningów – czy to zimą, czy to podczas jazdy na motocrossie i oczywiście na samym żużlu. Można wiele od niego czerpać. To kolega i wielki autorytet w jednym. Można powiedzieć, że „sodówa” nie uderzyła mu do głowy – jest takim samym człowiekiem, jak wtedy, kiedy go poznałem. Nigdy nie odmówił mi pomocy, ani rady. Czasem nawet sam napisze z pytaniem jak przebiegają moje treningi.

W Grudziądzu zrobiłeś licencję. Czy pamiętasz coś z tego egzaminu, czy był to za duży stres?

Mam dużo wspomnień z tym torem, ale sam egzamin nie był stresujący. Podszedłem do tego jak do formalności, dość automatycznie.

Jak z twoim zdrowiem? Wypadek podczas Ligi Juniorów – również w Grudziądzu – był dosyć paskudny. Możemy tutaj mówić o szczęściu?

Z moim zdrowiem wszystko jest w porządku. Cały czas trenuję, sumiennie przygotowuję się do sezonu fizycznie i sprzętowo. Staram się oddzielić grubą kreską rok 2020. Chcę zapamiętać tylko miłe chwile, bo one budują i tak robię co sezon.

Czyli przygotowania do sezonu pod kątem fizycznym idą pełną parą?

Zgadza się. Chodzę na kickboxing, trenuję z moim trenerem personalnym Mateuszem Kaczmarkiem już drugi rok. Dodatkowo basen, koszykówka oraz motocross. Akurat o formę fizyczną się nie martwię, bo jestem typem pracusia.

Wspominałeś o kontrakcie zawodowym. Czy mógłbyś wyjaśnić, jak to będzie wyglądało? Rozumiem, że wówczas sam panujesz nad swoim sprzętem i zaczynasz dorosły żużel.

Ten kontrakt zawodowy to był w zasadzie mój główny powód odejścia ze Stali. Chciałem podjąć rękawicę i walczyć tam o skład. Przedstawiłem moją ofertę kontraktu zawodowego w klubie i nie zgodzili się. Zaproponowali, abym poszukał klubu i tu wkroczył Grudziądz. Natomiast sam kontrakt polega na tym, że zawodnik sam się utrzymuje podczas sezonu.

Roczne wypożyczenie i co dalej?

Nie mam dużego doświadczenia, ale z tego, co udało mi się zauważyć, to w żużlu nie da się niczego zaplanować. Los bywa przewrotny. Ja skupiam się na pierwszym treningu, jaki będzie, nie wybiegam dalej w przyszłość. Jakiś mały zamysł na sezon 2021 oczywiście mam, chciałbym, żeby wszystko dobrze funkcjonowało. Chcę po prostu odjechać jak najwięcej biegów i meczy.

Powiedz mi jeszcze tak krótko na koniec – czy myślisz, że GKM stać na coś więcej niż utrzymanie w sezonie 2021?

Myślę, tak. Jeśli wszystko dobrze zagra, to tak jak to w sporcie – wszystkich stać na zwycięstwa.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.

Rozmawiała DARIA JAGODZKA

One Thought on Żużel. Mateusz Bartkowiak: Chciałem walczyć o skład w Stali Gorzów
    Motor King
    14 Feb 2021
     6:55pm

    W Stali się marnował a w nic nie wartym Grudziądzu pójdzie w zapomnienie.W Wielkim Motorze byłby kimś i jego kariera nabrałaby tempa bo u nas wszyscy zawodnicy stają się kimś i nie ma takiego który nie chciałby jechać dla Motoru.Jestesmy dumni bo jesteśmy wzorem dla innych

Skomentuj

One Thought on Żużel. Mateusz Bartkowiak: Chciałem walczyć o skład w Stali Gorzów
    Motor King
    14 Feb 2021
     6:55pm

    W Stali się marnował a w nic nie wartym Grudziądzu pójdzie w zapomnienie.W Wielkim Motorze byłby kimś i jego kariera nabrałaby tempa bo u nas wszyscy zawodnicy stają się kimś i nie ma takiego który nie chciałby jechać dla Motoru.Jestesmy dumni bo jesteśmy wzorem dla innych

Skomentuj