Ipswich Witches nadal nie zaznali porażki. Drużyna Ritchiego Hawkinsa jest w niesamowitym gazie, wygrywając kolejne spotkanie w Rowe Motor Oil Premiership. Tym razem to Leciester Lions okazali się bezsilni i musieli uznać wyższość rywala. Luke Becker zanotował naprawdę dobry mecz, podobnie jak Emil Sajfutidnow.
Ostatni raz świat doglądał takiej dominacji Ipswich Witches w sezonie 1998. Obecna generacja zespołu z Foxhall Stadium jest niesamowicie silna, o czym przekonują się kolejni rywale. Tym razem Leicester Lions, obecni wicemistrzowie, stanęli do próby zepsucia serii Witches.
OGLĄDAJ MECZE LIGI BRYTYJSKIEJ W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
No i plany nieco się skomplikowały już w pierwszym biegu, kiedy to Jason Doyle i Danny King otworzyli mecz od podwójnego zwycięstwa. Fricke szukał każdej możliwości na przeprowadzenie ataku, ale doświadczenie Kinga okazało się nieco zbyt mocne. Witches w trzecim biegu mogły uciec na więcej punktów, ale na wejściu w drugi łuk czwartego okrążenia upadł Adam Ellis. Zawodnik Ipswich otrzepał się i wrócił do parku maszyn.
Pierwszy powiew nadziei dla gospodarzy zawiał w szóstym biegu. Emil Sajfutdinow kompletnie stracił głowę, pozwalając Beckerowi i Fricke na ucieczkę po podwójne zwycięstwo. Sajfutdinow zrekompensował to zwycięstwem w dziewiątym biegu, przywracając czteropunktowe prowadzenie dla Ipswich Witches. Problem w tym, że Lions nie chciały oddać tych dwóch punktów za darmo. Ponownie para Becker-Fricke, ale tym razem na parę Ellis-Brennan. Adam próbował gonić rywali, ale bezskutecznie. Kiedy pojawiła się nadzieja, Witches szybko wróciły na prowadzenie za sprawą Doyle’a i Kinga.
Żużel. Problemy Fogo Unii Leszno! Cook wypada na 8 tygodni!
Żużel. Mniej „dzikich kart” w GP! Miedziński ocenia ten ruch!
Kolejny cios w dwunastym biegu nie złamał ducha Lions. O nie, oni ponownie odpowiedzieli. Fricke i Sam Masters pokonali rywali samym momentem startowym, ale to nie byle jakich. Mowa tutaj o Sajfutdinowie oraz Doyle’u. Australijczyk jeszcze zgłaszał jakieś pretensje do kierownika startu, ale nieuzasadnione. Marzenia gospodarzy pękły jak bańka mydlana po zwycięstwie pary Brennan-Jenkins, co ostatecznie pozwoliło Witches na zdobycie dwóch punktów. W ostatnim biegu Doyle zrezygnował po słabym starcie, a na otarcie łez Emil Sajfutdinow dał popis żużla i przemknął z klasą pomiędzy rywalami. Ostatecznie goście wygrali 49:41 i są nadal niepokonani.
Leicester Lions – Ipswich Witches 49:41
Leicester: Max Fricke 6+3 (0,2*,2*,2*), Luke Becker 12 (1,3,3,3,2), Ryan Douglas 5 (2,2,0,1), Kyle Howarth 5+2 (1*,1*,2,1), Sam Masters 10 (2,3,1,3,1), Drew Kemp 3 (3,0,0,0), Sam Hagon 0 (0,0,0,-)
Ipswich: Jason Doyle 9 (3,3,3,0,d), Danny King 6+2 (2*,0,2,2*), Adam Ellis 5+1 (u,1*,1,3), Tom Brennan 8 (3,2,0,3), Emil Sajfutdinow 11 (3,1,3,1,3), Dan Thompson 5+1 (2,0,1,2*), Jordan Jenkins 5+3 (1*,1,1*,2*)
Żużel. Pawliccy znów błysnęli! Przeciętny występ Zengoty
Żużel. „Wykonał genialne zagranie”. Były prezes wspomina „Tatarską Strzałę”
Żużel. Stał się mocnym ogniwem Unii. Junior ma jeden cel (WYWIAD)
Żużel. Ostrów się wzmacnia! Brytyjczyk na ratunek!
Żużel. Dobrucki zdecydował! Jest skład kadry na DME!
Żużel. Będzie rozbiór Stali? Prezes mówi o obecnej sytuacji!