Tai Woffinden i Sam Masters. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA.

Ultrapur Start Gniezno pojechał mecz dwóch różnych połówek. Zwycięstwo w czternastym biegu zapewnił ulubieniec miejscowej publiczności Sam Masters. Australijczyk dodał ze śmiechem, że polewaczka chciała zrobić powódź na gnieźnieńskim torze. Zapewnia również o braku chęci do sprawdzania band przed meczami.

 

Masters zaczął sezon od czystego kompletu punktów w Opolu, a wydawało się również, że jest w stanie powtórzyć ten wyczyn podczas meczu z Wybrzeżem Gdańsk. Ostatecznie po dobrym początku, „Smiler” zanotował zero i dwa punkty, aby potem wygrać bieg nominowany. Zapewnił on zwycięstwo swojemu zespołowi, kończąc mecz z wynikiem jedenastu punktów. Jak opowiadał po samych zawodach, polewaczka chciała najwidoczniej zrobić powódź na gnieźnieńskim torze.

OGLĄDAJ MECZE MASTERSA W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

– Miałem naprawdę dobre ustawienia na pierwsze dwa biegi, wszystko szło dobrze. Potem przyjechała polewaczka i starała się zrobić powódź na torze. Potem w wyścigu miałem słaby start i utknąłem w korku. Udało mi się wyjść na prostą, straciłem niewiele. Skupiamy się teraz na następnym meczu. Będziemy coraz to lepsi – zapewnia Australijczyk.

Ostatnio na antenie British Speedway Network Australijczyk przyznawał, że musi być coraz to bardziej regularny w punktach. Ma za sobą dwa dobre mecze w Championship, aby potem zdobyć dziesięć punktów w Premiership. Jak sam przyznaje, to dopiero początek sezonu i nie ma ochoty się nad tym zbytnio zamartwiać.

Żużel. Terminarz przeciwko ostrowianom? Brzozowski widzi pozytywy

Żużel. Protasiewicz mówi o tarapatach Falubazu! Zabrał głos ws. Jensena!

– Pokonałem Jasona Doyle’a i Emila Sajfutdinowa, więc chyba nie jest źle. – odpowiada z uśmiechem. – Muszę być bardziej regularny, ale niewiele meczów za nami, a to dopiero początek sezonu. Nie myślę o tym zbytnio. Cieszę się z jazdy, mam naprawdę świetnych mechaników. Nie rozmawiajmy o tych słabszych występach, mówmy o tych lepszych.

Masters ma bogate doświadczenie w lidze brytyjskiej, nie da się temu zaprzeczyć. Zapytaliśmy się zatem, czy czuje się on bezpiecznie na żużlowych torach. Lider Ultrapur Startu przyznał z uśmiechem, że nie ma zamiaru skupiać się na mankamentach, ale liczy na poprawę standardów bezpieczeństwa w żużlu.

– Jazda na żużlu nie jest bezpieczna, prawda? Staram się nie myśleć o tym. Jeżeli mamy się ścigać to będziemy się ścigać, taka jest prawda. Im tor jest bardziej bezpieczny tym lepie dla nas, ale ja nie mam zamiaru chodzić i sprawdzać band. Mam nadzieję, że coś poprawią, abyśmy nie musieli oglądać zawodników kontuzjowanych w podobnym stylu co „Woffy” – kończy.