fot. Jarosław Pabijan

Wiadomo już, że władze polskiego żużla nie zamierzają przekładać inauguracji eWinner 1. Ligi. Takie informacje Główna Komisja Sportu Żużlowego przekazała we wtorkowe południe. Z decyzji szefów rozgrywek zadowolony jest Marek Cieślak. Szkoleniowiec PGG ROW-u Rybnik zwraca uwagę na to, iż żużlowcy są już po pierwszych treningach na torach oraz cieszy się, że liga będzie miał kilka terminów rezerwowych.

– Ruszyły już przygotowania do sezonu, więc nie mogło być innej decyzji. Zwłaszcza, że w żużlu trening kosztuje, bo to jest amortyzacja sprzętu i paliwo – mówi Cieślak w rozmowie z oficjalnym serwisem eWinner 1. Ligi.

Zastosowanie rozwiązania podobnego jak w 2020 roku, czyli znaczne przesunięcie rozgrywek, byłoby w tym sezonie bardzo ryzykowne. Teraz działacze chcą odjechać nie tylko rundę zasadniczą, ale również fazę play-off. Z tego względu, w terminarzu nie ma zbyt wiele miejsca na ewentualne zmiany.

– Poza tym, przynajmniej według mnie, nie można mówić o tym, że są jakieś wolne terminy, więc przełóżmy sobie ligę. Teraz te terminy są, ale za chwilę może ich nie być. Mamy rok pandemią, więc trzeba mieć jakąś rezerwę. Mogą się zdarzyć zakażenia w drużynach, całe zespoły mogą być zmuszone do tego, żeby iść na kwarantannę. To jest realny scenariusz, więc lepiej mieć zapas, niż nic. Bo jeśli teraz byśmy przesunęli start ligi o miesiąc, to mogłoby się okazać, ze nie ma już żadnych wolnych terminów i w razie wpadki nie ma kiedy jechać – zauważa trener ROW-u.

Na tę chwilę nie ma szans na to, aby na meczach żużlowych pojawili się kibice. Patrząc na statystyki zachorowań na Covid-19 oraz kolejne decyzje rządu, trudno wyrokować, kiedy sympatycy wrócą na stadiony. Były trener kadry narodowej nie wyklucza najczarniejszego scenariusza.

 – Też bym chciał jechać z kibicami, ale nikt nie wie, czy za miesiąc będą mogli oni wrócić. Żyjemy w ciągłym zagrożeniu, a patrząc na statystyki zakażeń, mam wątpliwości, czy sprawdzi się ten optymistyczny scenariusz otwarcia stadionów w maju, czy nawet w czerwcu. Może się zdarzyć, że bez kibiców pojedziemy nawet cały sezon – kończy Cieślak.