W bieżącym sezonie Włókniarz Częstochowa nie prezentuje wysokiej formy na domowym torze. Głównym problemem jest przygotowanie toru, który nie daje gospodarzom oczekiwanego atutu. Swoją opinią na ten temat postanowił podzielić się Marek Cieślak.
Zespół Janusza Ślączki aktualnie zajmuje 6. miejsce w PGE Ekstralidze, gromadząc na swoim koncie zaledwie 9 punktów. Taka pozycja z pewnością jest sporym rozczarowaniem, zważywszy na fakt, że drużyna dysponuje bardzo dobrymi zawodnikami, takimi jak Leon Madsen czy Mikkel Michelsen. Głównym czynnikiem wpływającym na kiepską sytuację Lwów są mecze domowe. Dotychczas rozegrali sześć spotkań w roli gospodarza, ale wygrali tylko połowę z nich. Takie wyniki sprawiły, że mają aktualnie najniższą średnią zdobytych punktów u siebie spośród wszystkich drużyn PGE Ekstraligi. Kibice dopingujący swoją drużynę przy ul. Olsztyńskiej za każdym razem nie mają pewności, czy ich zespół będzie miał oczekiwany atut toru.
Podczas programu „Kolegium Żużlowe” jednym z głównych tematów był tor w Częstochowie. Głos w tej sprawie zabrał były szkoleniowiec Włókniarza, Marek Cieślak.
– Tor jest w tym momencie za łatwy. Mówiłem prezesowi, że Włókniarz powinien jeździć na bardziej przyczepnym torze, żeby ta duża chodziła. Dzisiaj przecież można dużą podbronować, jeśli nie ma zagrożenia pogody. A tak to na takiej ślizgawicy kto przyjedzie, czuje się jak w domu – lekko, łatwo i przyjemnie. To nie jest dobre dla domowej drużyny. Domowa drużyna powinna mieć tor taki, że inni, jak przyjadą, to – jak to się mówi – toaleta jest pełna, cały czas. To jest prawda, że jak jest bardzo twardy tor, to trudno się do niego dopasować. Ale w Częstochowie ten tor jest twardy, ale nie bardzo twardy. Można powiedzieć, że tam zawsze coś na nawierzchni jest, ale ogólnie lekko się na nim jedzie. Poza tym geometria jest taka fajna, że każdy tam dobrze pojedzie. Mówię, że tor powinien być bardziej wymagający, bardziej przyczepny – stwierdził były menadżer Włókniarza Częstochowa.
74-latek zwrócił także uwagę na zawodników, jakich ma do dyspozycji drużyna z Częstochowy. Jego zdaniem tor przyczepny zdecydowanie pomógłby im w lepszej jeździe.
– Madsen też pojedzie na przyczepnym torze, tylko nie można dać mu dyskutować, tylko jeździć. On umie jeździć na przyczepnym torze, tylko łatwiej mu się jedzie na takim twardym. Wtedy jedzie sobie jedną ręką, a ponieważ jest takim technikiem, jak widzimy, to o wiele przyjemniej mu się jeździ. Na przyczepnym torze trzeba się trochę zmęczyć. Ale Woryna, na przykład Drabik, powinni jechać na bardziej przyczepnym torze. Michelsen cierpi na takim twardym torze, a jak tor jest przyczepny, to on się ustawi i jedzie jak burza. Teraz Włókniarz ma ciężki mecz u siebie z Falubazem. Pawliccy i Hampel bardzo lubią jeździć w Częstochowie, więc nie będzie łatwo, ale ten mecz trzeba wygrać – przyznał Cieślak.
Zużel. Patryk Dudek w dobrym nastroju przed rewanżem! „Jest duża szansa, żeby wjechać do finału”
Żużel. Tarcia w Rybniku! Grzegorz Walasek zły na trenera!
Żużel. PSŻ Poznań żegna kolejnego zawodnika!
Żużel. Sztab kryzysowy we Wrocławiu. Fatalne prognozy na żużlowy weekend!
Żużel. Koniec sagi! Jasna przyszłość Macieja Janowskiego!
Żużel. Łaguta włączył tryb play-off. Co za liczby!