Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W najbliższą sobotę w Rzeszowie rozegrana zostanie pierwsza runda tegorocznego cyklu Grand Prix na długim torze. Oprócz Stanisława Burzy, na torze z „dziką kartą” pojawi się wychowanek, a obecnie szkoleniowiec opolskiego Kolejarza, Marcin Sekula. Nie ukrywa on, że dzięki startom na długim torze niejako „narodził” się w żużlu na nowo.

 

– Start w Rzeszowie traktuję jako duży zaszczyt oraz wyróżnienie. Na pewno będę robił wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony i po swoim występie zostawić jak najlepsze wrażenie. Za przychylność i nominację mojej skromnej osoby do startu w mistrzostwach świata bardzo dziękuję panu Piotrowi Szymańskiego oraz PZM-owi. To fajne uczucie, kiedy się widzi, iż centrala robi wszystko, aby tym, którzy chcą na długim torze się ścigać, stworzyć w miarę możliwości jak najlepsze warunki – mówi Sekula.

Szkoleniowiec Kolejarza Opole szczerze przyznaje, że ściganie na długim torze  to dla niego „zmartwychwstanie” w sporcie żużlowym i do poziomu sportowego, który by go satysfakcjonował, jeszcze bardzo i zarazem wyboista droga.

– Swoją przygodę z klasycznym żużlem kilka lat temu zakończyłem. Zawsze chciałem spróbować startów na długim torze, ale w momencie startów na „klasyku”, nie było to możliwe do zrealizowania. Teraz mogę powoli – to chciałbym podkreślić – zacząć realizować marzenia sprzed dwóch dekad. Mam nakreślony kilkuletni plan i jakiś cel na jego końcu wyznaczony. Żużel na długim torze to szybka, widowiskowa odmiana ścigania, ale wymaga też określonych umiejętności – kontynuuje były zawodnik Kolejarza. 

Marcin Sekula z dziećmi

Umiejętności można nabywać wyłącznie startami. Nic zatem dziwnego, że posiadacz „dzikiej karty” na zawody w Rzeszowie szuka każdej okazji do startów, choć wie doskonale, że o czołowe lokaty walczył w nich nie będzie.

– Jak to się mówi: Krakowa w jeden dzień nie zbudowano, ale kamienie noszono codziennie. Jak najczęstsze starty to podstawa, aby nabrać praktyki i się oswajać. Wszystko ma swój czas. Ja dopiero zaczynam na długim torze i to jest początek tej drugiej żużlowej kariery. Miałem ostatnio okazję startować w zawodach w Mariańskich Łaźniach. Pozycja – bardzo odległa. Ale prawdziwy długi tor i wiele z tych zawodów wyniosłem, jeśli chodzi o doświadczenie. Szukam tak naprawdę każdej możliwości nabywania praktyki w tej odmianie żużla. Odstaję umiejętnościami i sprzętem od rywali, ale ja jestem z tych, co walczą i wiedzą, że na wszystko trzeba zapracować – podkreśla Sekula. 

Uprawianie mało popularnej odmiany żużla sprawia, że o sponsorów czy przychylne „finansowo” osoby jest niezwykle trudno.

– To prawda. Zawodnicy w żużlu klasycznym mają problemy ze znalezieniem mecenasów. to co dopiero mówić o znalezieniu ich tutaj. Mam paru oddanych sponsorów, przyjaciół i bardzo im za pomoc dziękuje. Dla mnie na początku liczy się tak naprawdę każde wsparcie. Gdyby ktoś to czytał i uznał, że warto takiemu pozytywnemu „wariatowi” pomóc, proszę kontakt poprzez mojego fanpage’a na Facebooku. Dla mnie każda pomoc jest cenna – podsumowuje Sekula.

Trwa sprzedaż biletów na pierwszy finał IMŚ na długim torze. Szczegóły w tym miejscu.