Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Na początku tygodnia w Tarnowie zaprezentowano polską „długotorową” reprezentację żużlową. Oprócz Stanisława Burzy oraz Adama Skórnickiego znalazło się w niej miejsce dla Marcina Sekuli. Trener Wolfe Wittstock już w ubiegłym sezonie zapowiadał, że powróci do ścigania na żużla, tym razem w jego długiej odmianie. 

– Na początku bardzo chciałbym podziękować GKSŻ za nominację mojej skromnej osoby. Na pewno zrobię wszystko, aby moja jazda miała przełożenie w osiąganym wyniku. Wiadomo, że mamy jeszcze obostrzenia pandemiczne, również w Niemczech, gdzie na co dzień mieszkam. Jednakże jestem przygotowany i tylko czekam na okazję do ścigania się w różnego rodzaju zawodach. Im będzie więcej praktyki, tym lepiej. Cieszę się, że po latach przerwy mogę zacząć oficjalnie w innej odmianie żużla – i co najważniejsze – z orzełkiem na kevlarze. Sporo lat na takie wyróżnienie czekałe. – mówi wychowanek Kolejarza Opole. 


We wrześniu polską reprezentację na długim torze czeka start w Drużynowych Mistrzostwach Świata w holenderskim Roden. Przedtem jeden z zawodników wystartuje w Grand Prix Challenge, który zostanie rozegrany na torze w niemieckim Schessel. Trójka reprezentantów Polski na długim torze liczy sobie razem łącznie ponad… 120 lat. 

– To, ile mamy lat, nie ma tak naprawdę na długim torze większego znaczenia. Tu w przeciwieństwie do klasycznej odmiany żużla ścigają się z powodzeniem – nazwijmy to, „starsi” zawodnicy. W swoją metrykę nie zaglądam. Fizycznie cały czas trenuję. Jest motywacja i cel, a to klucz chyba do wszystkiego – podsumowuje Marcin Sekula.

Wszystkich przedsiębiorców, małych i dużych, którzy chcieliby wspomóc Marcina Sekulę na początku drugiego żużlowego życia prosimy o kontakt bezpośrednio z zawodnikiem pod adresem mailowym – [email protected].