fot. GKM Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Prezes GKM-u Grudziądz, Marcin Murawski, całe dzieciństwo i młodzieńcze lata spędził na stadionie przy Hallera 4. W rozmowie z naszym portalem zostały poruszone nie tylko wątki prywatne, ale też te dotyczące bieżących przygotowań zespołu z Grudziądza do sezonu i prognozowanego budżetu.

ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz. Taka nowa, długa, nieco skomplikowana nazwa. Czy też nie może się Pan jeszcze przestawić?

Jestem już przyzwyczajony od dłuższego czasu, gdyż o tej nazwie wiem już od grudnia. Najważniejsze jest dobro klubu i płynność finansowa, by on dalej funkcjonował jak do tej pory. Nie chcemy się martwić o finanse. Sponsorzy z zewnątrz wyrazili chęć wsparcia, więc nie zastanawialiśmy się ani chwili.

ZOOleszcz – firma Zbigniewa Leszczyńskiego produkująca akcesoria dla zwierząt i  DPV Logistic, czyli transport, logistyka i spedycja – obie firmy z Bydgoszczy. Związaliście się na jeden rok. Jak wygląda takie pozyskanie sponsora tytularnego? Prowadzicie Państwo negocjacje między sobą, padają propozycje obopólnych korzyści? W dobie pandemii pozyskanie wsparcia to nie lada wyzwanie. 

Zgadza się, dodatkowo po bardzo tragicznym sezonie, czarny PR się za nami ciągnął… Pozyskanie takiego sponsora to nie lada wyzwanie. Pierwsze rozmowy z tymi firmami rozpoczęliśmy już przed sezonem 2020, wtedy daliśmy sobie rok do namysłu. Nie było mowy o sponsorze tytularnym, tylko o jakimś większym poziomie wsparcia. W trakcie sezonu mieliśmy stały kontakt. Po sezonie pozwoliłem sobie zadzwonić do pana Zbyszka, spotkaliśmy się i rozmawialiśmy do godziny 23 dzień przed Wigilią, o ile pamiętam. Udało się dojść do porozumienia. Klimat rozmów był bardzo dobry, co też dużo dało. Taki sponsor to zdecydowanie nie są jeden, dwa dni.

Korzystając z okazji, chciałam pogratulować tej mnogości sponsorów, która się pojawia albo przedłuża umowy, bo i rozpoczęliście szerszą niż w ostatnich latach współpracę z Maszewski Dental Clinic, i firma Nice Polska będzie sponsorem głównym klubu… Z Pana obserwacji – czy sponsorami zostają głównie osoby, które stricte żużlem się interesują, bardziej chodzi o korzyści biznesowe czy może jedno i drugie?

Większość, tak około 75 procent właścicieli firm, interesuje się żużlem. Jak już tak mówimy procentowo, to 25 procent to osoby, które nie wiedzą nawet na czym ten sport polega. W takiej sytuacji zapraszamy na stadion. Z doświadczenia wiem, że jeśli ktoś przyjdzie zobaczyć spotkanie na żywo to ten klimat i ta specyfika żużla często pochłania.

Jakby miał Pan porównać liczbę sponsorów na 2021 – powiedzmy do roku 2019, bo 2020 był specyficzny – to o jakich wartościach mówimy?

Nie chcę zapeszać, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jesteśmy w stanie pobić zarówno pod względem liczby, jak i wpływów finansowych rok 2019. Mamy świetny zespół marketingowy, który składa się w tej chwili z pięciu osób. Działa w tym roku jak kolektyw. Już we wrześniu ruszyliśmy na teren całej Polski, nie skupialiśmy się tylko na Grudziądzu i regionie. Przyniosło to dobry skutek. Zrobimy wszystko, aby ten rekord pobić. Sam jestem miło zaskoczony, że w tych trudnych czasach te rozmowy tak się rozkręciły. W ostatnich dwóch tygodniach były one bardzo owocne, a nie o wszystkim oczywiście jeszcze poinformowaliśmy.

Widziałam, że na nagraniach z konferencji prasowej był obecny trener Ślączka i z pewnością będziecie się panowie widywać coraz częściej. Jak przebiega do tej pory współpraca?

Na ten moment jestem zadowolony. Sport wszystko zweryfikuje. Pan Janusz jest konkretnym trenerem, wie czego chce, ma swoje zdanie, swoje wizje i pomysły. Układa już dużo rzeczy pod siebie i drużynę, żeby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Zaczynając od spraw torowych, wszystkie sprzęty są przygotowane tak jak sobie tego trener życzy, aby mógł swoją pracę na torze wykonać w 100 procentach. Zawodnicy zjawią się niedługo w Grudziądzu i oczywiście wtedy zajmie się on również drużyną.

Trener wspominał o treningach za granicą, mówił o Niemczech albo Węgrzech. Chciałam zapytać o to oraz o zgrupowanie albo obóz – czy planujecie taką wersję integracji jak np. Stal Gorzów na Teneryfie albo Falubaz Zielona Góra w Świnoujściu?

Takich większych obozów nie planujemy. Spotykamy się tu na miejscu w ramach integracji, będą sesje do telewizji itd. Nie jesteśmy na tyle dużym klubem, żeby pozwalać sobie na wyjazdy na Teneryfę, dodatkowo jest zagrożenie ze strony pandemii. Wolimy nie ryzykować tak blisko sezonu. Przed samym startem są już pierwsze badania, więc chcemy unikać zbędnych kontaktów. Co do treningów, jest to opcja rezerwowa. Mamy zabezpieczoną możliwość wyjazdu na tor do Niemiec, jednak liczymy na to, że aura pozwoli przygotować nasz grudziądzką nawierzchnię. Chcielibyśmy do połowy marca wyjechać u nas, na miejscu. Aura się poprawia, tor został dwukrotnie odśnieżony, aby ta druga warstwa nie roztopiła się. Dzięki temu nie mamy kolejnych dwóch tygodni oczekiwania, stan na bieżąco jest kontrolowany. Odwodnienie liniowe, które powstało rok temu też jest oczyszczane na bieżąco, aby spełniało swoją funkcję.

W 2020 nowo położony tor zdecydowanie nie był sprzymierzeńcem grudziądzan. Pomijając formę sportową, działy się „cuda-wianki”, słynne „dwie małe dziurki”… Czy można już powiedzieć, że ten tor w 2021 będzie już ułożony i przez to bardziej przewidywalny?

Zacznijmy może od początku. Ten tor został ułożony w lutym 2020 roku, czyli dość późno ze względu na sytuację naszego miasta. Dla toru najlepiej jest jak przeleży on zimę. W 2020 tego nie było – został on skończony w ostatnim dniu lutego. Po tym od razu zaczęły się treningi i zawody. Tor przez to rozrywał się. Walczyliśmy więc głównie z tym, żeby był on zdatny do jazdy, a nie żeby był jeszcze dodatkowo handicapem. Na koniec sezonu zaczął się powoli układać, a teraz między innymi po to zjawił się Janusz Ślączka, żeby od początku tor był naszym sprzymierzeńcem.

Proszę mi powiedzieć coś na temat Roberta Kempińskiego – czy już wiadomo w jakiej roli zobaczymy go w 2021?

Robert Kempiński nie będzie w sztabie szkoleniowym. Jest pracownikiem klubu, który pomaga w sprawach codziennych. Obecnie przebywa na dłuższym urlopie, bo nieco się tego nazbierało przez pracę w sezonie. Powtórzę, że sztab szkoleniowy to jest Janusz Ślączka, Robert Kościecha oraz kierownik drużyny Rafał Wojciechowski i na tym się skupiamy.

Przejdźmy teraz może na tematy nie tyle prywatne, ale przybliżające nieco Pana osobę. Zanim został Pan prezesem klubu z Grudziądza w jakim charakterze działał Pan w klubie i przez ile lat?

Leci teraz 11 rok. Wcześniej był to dział marketingu. Jak dołączyłem, to pracowały w klubie dwie osoby. Zajmować trzeba było się wszystkim. Powoli małymi krokami budowaliśmy ten klub pod względem marketingowym, bo tego nie było w ogóle, więc tej pracy było sporo. Z każdym rokiem przybywały do pomocy nowe osoby, zbudowaliśmy trzyosobowy team, którym zarządzałem. Starałem się rozwijać GKM pod względem wizerunkowym, rozmawiałem ze sponsorami, dzięki temu znamy się od lat. Typowo czysty marketing. Generalnie moja współpraca zaczęła się już w 2003 roku, kiedy to powstała strona internetowa GTŻ-u. Łącznie jest więc już trochę tych lat na koncie.

Ma Pan jeszcze nawyki żeby kontrolować tę swoją starą działkę czy już nie?

Bardzo mi zależy, żeby klub funkcjonował dobrze, więc te nawyki cały czas zostały. Staram się wspomagać i rzucać dodatkowe pomysły. Ta rola nie ogranicza się tylko do siedzenia. Kiedy były problemy, trzeba było skupiać się przy pomocy przy pracach torowych, integracji drużyny… Działam przy wszystkim.

Może Pan powiedzieć, że to praca połączona z pasją? Podczas naszych wcześniejszych rozmów wspominał Pan nawet, że swego czasu uważał się wręcz na fanatyka GKM-u.

Zdania nie zmieniam. Kibicem jestem, od kiedy pamiętam jeździłem na wyjazdy, robiłem oprawy za młodzieńczych lat, więc środowisko kibicowskie jest mi cały czas znane. Utrzymuję kontakty z niektórymi od 20 lat, więc to jest połączenie pracy z przyjemnością.

Czy dzieciństwo też spędził Pan przy Hallera 4?

Tak, oczywiście, już od lat 90. byłem zabierany na zawody, później speedrower na grudziądzkich osiedlach. Pamiętam jak od 6 rano wsiadało się na rower i jeździło np. na osiedlu Strzemięcin, które miało trzy takie kluby. Bardzo fajne czasy, można powiedzieć, że od małego na całego.

Wiem, że Pana żona również współpracowała z klubem przez wiele lat jako podprowadzająca. Czy dzieci również lubią żużel? Wspólnie kibicujecie?

Syn Maks ma już 4 lata, więc złapał małego bakcyla. Kiedy są relacje w telewizji to przynosi swoje motorki i udaje zawodników. Zabrałem go też raz na trening. Razem z żoną byli na meczu, ale trafili na ten nieszczęsny z Gorzowem, gdzie było tylko dziewięć wyścigów. Jego pierwsze skojarzenie z żużlem to są kamyczki.

Na koniec nie będę pytać o żużlowe marzenia drużynowe, ale tak realnie, na gorąco – jakie będzie podium Grand Prix 2021?

Zostałem zaskoczony, bo nie myślałem jeszcze o mistrzostwach świata. Liczę na to, że Bartek Zmarzlik podtrzyma swoją passę. Jeśli się nic złego nie wydarzy, to pod każdym względem jest to dla mnie zawodnik numer jeden. Nie ma takiego drugiego, który jest tak kompletny jak Bartosz. Dalej ciężko określić – są Leon Madsen, Tai Woffinden, Maciej Janowski, ale cały czas wierzę i dopinguję naszego – już nie naszego – Artioma Łagutę. Jesteśmy w stałym kontakcie. Życzę mu chociaż medalu mistrzostw świata. Może nie powodzenia w pierwszym meczu ligowym, ale w indywidualnym ściganiu jak najbardziej.

Czy chciałby Pan coś dodać lub kogoś pozdrowić?

Dziękuję wszystkim kibicom, którzy nie odwrócili się po słabym sezonie i wspierają nas, nabywają karnety. Sponsorom, którzy z nami pozostali i wręcz wzmacniają swoje wsparcie. Zrobimy wszystko, żeby utrzymać PGE Ekstraligę dla Grudziądza. Klub jest na to gotowy pod każdym względem. Został tylko sport.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiała DARIA JAGODZKA

2 komentarze on Żużel. Prezes GKM-u: Zrobimy wszystko, by utrzymać Ekstraligę (WYWIAD)
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    8 Mar 2021
     4:17pm

    Panie Marcinie, dlaczego taki smutny ton. Przecież jeszcze się sezon nie zaczął a już słyszę nutkę powątpiewania w siły klubu z Grudziądza i to u prezesa. WIĘCEJ WIARY W SWOJĄ PRACĘ!

    Wbrew pozorom GKM wcale nie wygląda tak źle. Oczywiście, odejście A. Łaguty jest osłabieniem, ale Buczkowskiego? On jest wielka niewiadomą i klub z Lublina może go i odbuduje, ale równie dobrze może się na Krzyśku przewieźć. Zresztą MOTOR wg. mnie nie wygląda wcale dobrze – zbyt wiele znaków zapytania.
    Inna sprawa dotyczy imiennika Buczka, Krzyśka Kasprzaka, mamy rok nieprzestępny i normalnie powinien jechać źle, ale kto wie, może i coś sobie i wymodli bo wiara czyni cuda.

    Dodam, że Pedersen i Przemek Pawlicki to też nie są jakieś tam leszcze i punktów mogą przywieźć sporo.

    Po co skazywać GKM na pożarcie? Trzeba walczyć!

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. Prezes GKM-u: Zrobimy wszystko, by utrzymać Ekstraligę (WYWIAD)
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    8 Mar 2021
     4:17pm

    Panie Marcinie, dlaczego taki smutny ton. Przecież jeszcze się sezon nie zaczął a już słyszę nutkę powątpiewania w siły klubu z Grudziądza i to u prezesa. WIĘCEJ WIARY W SWOJĄ PRACĘ!

    Wbrew pozorom GKM wcale nie wygląda tak źle. Oczywiście, odejście A. Łaguty jest osłabieniem, ale Buczkowskiego? On jest wielka niewiadomą i klub z Lublina może go i odbuduje, ale równie dobrze może się na Krzyśku przewieźć. Zresztą MOTOR wg. mnie nie wygląda wcale dobrze – zbyt wiele znaków zapytania.
    Inna sprawa dotyczy imiennika Buczka, Krzyśka Kasprzaka, mamy rok nieprzestępny i normalnie powinien jechać źle, ale kto wie, może i coś sobie i wymodli bo wiara czyni cuda.

    Dodam, że Pedersen i Przemek Pawlicki to też nie są jakieś tam leszcze i punktów mogą przywieźć sporo.

    Po co skazywać GKM na pożarcie? Trzeba walczyć!

Skomentuj