Żużel. Dobry mechanik to podstawa sukcesu. Zwłaszcza, kiedy jest nim… żona

Trudno sobie dzisiaj wyobrazić zawodnika z krajowego czy też światowego topu bez co najmniej jednego solidnego mechanika, który dba o sprawy sprzętowe. Teamy zawodników bywają coraz większe, a dawniej zdarzało się, że mechanikami – zwłaszcza młodych – zawodników były mamy czy nawet… żony! Tak było w przypadku lidera Stali Gorzów, Antala Kocso.

– Żona zawsze pomagała mi przy żużlu i w pełni mogłem jej zaufać. Była z pewnością lepsza od niejednego mechanika. Doskonale nam się razem pracowało. Tak zresztą jest po dziś dzień. Jesteśmy naprawdę zgranym duetem – mówi Antal Kocso.

Węgier miał również ciekawe przygody związane z dojazdem na zawody. Raz nie dotarł do Gorzowa przez… śnieżycę! – Pamiętam, że jechałem na mecz do Polski z Debreczyna. Pomiędzy Czechami i Polską rozpętała się śnieżyca. Nie miałem szans podjechać pod górę swoim samochodem. Co zacząłem podjeżdżać, to się ślizgałem i stawałem w miejscu. Spaliśmy w aucie. Dopiero następnego dnia rano droga została jako tako odśnieżona i ruszyliśmy dalej – wspomina Kocs0.