Przenosiny Leona Madsena do Stelmet Falubazu Zielona Góra to zdecydowanie największe wydarzenie na ekstraligowej giełdzie od transferu Bartosza Zmarzlika do Orlen Oil Motoru Lublin. Duńczyk dołącza do siedmiokrotnych mistrzów Polski, ma być liderem z prawdziwego zdarzenia i prowadzić zespół do wielkich sukcesów. O tym, dlaczego zdecydował się odejść z Krono-Plast Włókniarza, trafieniu do wymarzonego zespołu oraz sensacyjnej decyzji o braku dzikiej karty na Grand Prix rozmawiamy w poniższym wywiadzie.
Minęło kilka miesięcy od Twojego transferu do Stelmet Falubazu Zielona Góra. Jak zatem się czujesz z nowym herbem na sercu?
Czuję się świetnie. Nie mogę się doczekać pierwszego meczu w barwach mojego nowego klubu. Za oknem mamy dziś piękną, słoneczną pogodę. Wszyscy zawodnicy chyba zaczynają w tym momencie czuć, że sezon zbliża się wielkimi krokami. Mam nadzieję, że już niebawem będziemy mogli odbyć pierwszy trening na naszym torze. Czekam na tegoroczne rozgrywki z niecierpliwością.
Oglądałeś bajkę o Myszce Miki, gdy byłeś młodszy? To symbol Twojego nowego klubu.
(śmiech – dop.red.) Oczywiście, że oglądałem! Mówię całkiem szczerze, że moim marzeniem zawsze było przyjście do klubu z Zielonej Góry i w końcu tu jestem. Teraz jestem bardzo podekscytowany tym wszystkim, co dzieje się dookoła. To była dla mnie długa zima i nie mogę się doczekać startów dla Falubazu.
Twoje przejście z Włókniarza do Falubazu to największy ruch tej zimy, a właściwie kilku ostatnich lat. Wiele osób mówi, że chodziło w nim tylko o pieniądze. Jak na to odpowiesz?
To zabawne, że ludzie mówią, że chodzi w tym transferze o pieniądze. Z tego co wiem, w negocjacjach brałem udział tylko ja i dwie osoby z Falubazu. Skąd zatem wszyscy mogą wiedzieć, że chodzi o pieniądze? To kompletna nieprawda. Myślę, że w ciągu ostatnich ośmiu lat udowodniłem, że nie jestem żużlowcem, który co sezon przeskakuje z klubu do klubu, jak niektórzy inni zawodnicy. Byłem osiem lat we Włókniarzu. Miałem w tym czasie wiele ofert z różnych klubów z perspektywą lepszych zarobków. Mogę spokojnie powiedzieć, że nie jestem w Falubazie dla kasy!
Co zatem przekonało Cię do zmiany barw po tak długim czasie?
Przez osiem lat dawałem z siebie wszystko dla Częstochowy i po prostu poczułem, że doszedłem do momentu, w którym nie mogę dać więcej klubowi. Nie robiliśmy progresu, jeśli chodzi o wyniki. Czułem też, że potrzebuję nowego wyzwania i wtedy pojawiła się szansa dołączenia do Falubazu. Mówiłem już, że to klub, o którym marzyłem. Myślę więc, że to właściwy czas na zmianę.
Wielu zawodników twierdzi, że Falubaz ma najlepszych kibiców. Szczególnie głośni są ci siedzący na pierwszym łuku. Cieszysz się, że teraz będziesz jeździł właśnie dla nich?
Tak, choć na razie znam to tylko z tej drugiej strony. Bardzo się cieszę, że teraz oni będą mnie wspierać i czekam na to pierwsze spotkanie. Pojedziemy je z Lublinem. To będzie ciężki mecz, więc pomoc z trybun nam się przyda.
Mistrz Polski to bardzo trudny rywal na sam początek.
To będzie bardzo ciekawy mecz i świetnie byłoby zacząć od wygranej z takim rywalem. Wtedy na pewno uszczęśliwilibyśmy wielu kibiców. Sądzę, że mamy na to szansę, ale musimy bardzo ciężko pracować. Postaramy się to zrobić.
A co powiesz o torze w Zielonej Górze? Rok temu przywiozłeś tu znakomity wynik z Włókniarzem. Wywalczyłeś 13 punktów.
Mogę powiedzieć, że to mój ulubiony tor. Szczerze mówiąc jest trochę podobny do tego w Częstochowie, może też do tego w Lesznie. To duży tor ze sporą liczbą linii. Daje on sporo okazji do wyprzedzania, co mi się podoba. To dobre miejsce do ścigania, a ja takie lubię.
Po tak głośnym transferze wszyscy w Zielonej Górze liczą teraz na to, że będziesz liderem zespołu. To Twój cel na najbliższy sezon?
To oczywiste pytanie i myślę, że znasz na nie odpowiedź (śmiech – dop.red.).
Masz w składzie innego Duńczyka – Rasmusa Jensena. To z nim spędzasz aktualnie najwięcej czasu?
Chyba pod tym względem nikogo nie wyróżnię. Ze wszystkimi złapałem świetny kontakt. Z każdym dobrze mi się rozmawia, z Rasmusem oczywiście również. Myślę, że mamy dobry i mocny zespół. Czujemy się dobrze ze sobą. To drużyna profesjonalistów.
Żużel. Łaguta z tajną bronią! Ma mu dać przewagę nad wszystkimi! – PoBandzie – Portal Sportowy
To będzie dla Ciebie inny rok. Nie tylko zmieniasz klub w Polsce, ale nie będziesz też stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. To był dla Ciebie szok, gdy dowiedziałeś się, że nie otrzymasz dzikiej karty?
Myślę, że to był szok nie tylko dla mnie, ale dla wielu osób śledzących ten sport. To było duże rozczarowanie i coś, czego zdecydowanie się nie spodziewałem. Byłem w czołówce przez 5-6 lat. Przydarzył mi się sezon, w którym zmagałem się z wieloma problemami. Cóż, taką decyzję podjęły FIM i Discovery. Jestem bardzo zmotywowany, aby wrócić do Grand Prix bardzo szybko. Mogę to zrobić poprzez wygranie cyklu Tauron Speedway Euro Championship.
Skoro nie pojedziesz w Grand Prix, to celem będzie bycie najlepszym w Ekstralidze? Byłej już pierwszy w 2019 roku. Myślisz, ze możesz być lepszy niż Artiom Łaguta i Bartosz Zmarzlik w PGE Ekstralidze 2025?
To zawsze jest mój cel. Najważniejsze jest jednak pomóc zespołowi na tyle mocno, na ile będzie to możliwe. Zawsze chcę jeździć z moimi zespołami w finałach. Widzę na to szansę tutaj w Falubazie. Mamy z klubem tak samo duże ambicje i wysokie cele na przyszłość. Chcę razem z Falubazem wejść na szczyt i jechać o tytuły mistrzowskie.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
Rozmawiał BARTOSZ RABENDA
Żużel. Dlaczego celebryci nie trawią żużla?
Żużel. Protasiewicz zdradza, że chciał Woffindena! Falubaz oferował wyjątkowe warunki
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Chomski pomoże też Stali? Był na treningu!
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! Tak pojadą w sezonie 2025
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)