Leon Madsen. Foto: Włókniarz Częstochowa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W piątek Eltrox Włókniarz Częstochowa pokonał na własnym torze ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz 54:36, odnotowując tym samym trzecią wygraną z rzędu. Dwanaście punktów dla Lwów zdobył Leon Madsen, który najwyraźniej powraca do swojej stałej dyspozycji.

 

– Ciężko pracujemy w tym roku nad moją prędkością, próbujemy różnych rzeczy. Wróciłem dzisiaj do moich starych motocykli, w pierwszym biegu czułem, że coś jest nie tak z moim pierwszym motocyklem, zmieniliśmy go i było o wiele lepiej. Od tego momentu tylko wygrywałem – przyznał w rozmowie z klubowymi mediami. – Czułem wreszcie prędkość na motocyklu, dzięki czemu mogłem nieźle startować. Pracujemy bardzo ciężko w tym roku, próbujemy różnych rozwiązań, również pod kątem Grand Prix. Wróciłem do jazdy na silnikach Flemminga Graversena. Nie mam zapisu w kontrakcie, jakich silników mam używać – podsumował Duńczyk w serwisie PGE Ekstraligi.

Dla Madsena bardzo ważne było to, że w końcu na trybuny mogli wejść kibice. – Naprawdę fajnie mieć kibiców z powrotem na stadionie, czekaliśmy na to bardzo długo. Dobrze ich znowu widzieć i cieszę się, że „daliśmy” im wysokie zwycięstwo – zaznaczył.

Po słabszych występach eksperci wskazywali, że częstochowianie mogą wmanewrować się w walkę o pozostanie w lidze, tymczasem po trzech zwycięstwach stawia się ich w gronie „pewniaków” do fazy play-off. – W każdym roku mamy kilka gorszych spotkań, przez co wszyscy tracą w nas wiarę. To jest sport, wszystko się może zdarzyć. Musimy zmienić obrót spraw i wygrywać mecze, szczególnie w domu, gdzie nam nie szło. Jestem bardzo szczęśliwy ze zwycięstwa, mam nadzieję, że tak będzie dalej i w kolejnym tygodniu wygramy z Lublinem. To ważne spotkanie w kontekście bonusu – zauważył Leon Madsen.