Żużel. Maciej Kozłowski (Promet Cargo): Wszystko jest podporządkowane pod GP. Wybrałem Teterow zamiast finału Rolanda Garrosa

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Firma Promet Cargo jest doskonale znana kibicom sportu żużlowego. Jej założyciele, a więc Magdalena Ciszek-Kozłowska oraz Maciej Kozłowski, pomagają Stali Gorzów i dwukrotnemu mistrzowi świata – Bartoszowi Zmarzlikowi. Jest to wsparcie zdecydowanie czynne, bo trudno wyobrazić sobie rundę indywidualnych mistrzostw świata bez Państwa Kozłowskich na trybunach. O żużlowych podróżach, współpracy z najlepszym polskim zawodnikiem i zamiłowaniu do sportu rozmawiamy z Maciejem Kozłowskim.

 

Jak zaczęła się Pana żużlowa przygoda? Przed zaangażowaniem w klub oraz wspieraniem zawodników z pewnością były czasy tylko kibicowskie…

Dokładnie pamiętam ten moment, gdy to się rozpoczęło. To był kwiecień 1992 roku i pierwszy domowy mecz Stali Gorzów z Apatorem. Ten sezon był srebrny dla naszego klubu a złoto wywalczyła wówczas Polonia Bydgoszcz. Te pierwsze spotkanie na stadionie bardzo dobrze kojarzę, bo Stal go wygrała 46:44 a dwóch zawodników klubu z Torunia wykręciło komplety. Per Jonsson i Henrik Gustafsson byli niepokonani, a mimo tego udało nam się wygrać.

Ktoś bliski zabrał na ten pierwszy żużel?

Tak, byłem na tym meczu z ojcem. Poszło szybko, bo od tego spotkania zaliczałem już praktycznie wszystkie mecze domowe. Wyjazdy oczywiście też zaczęły wchodzić w grę.

Jakie emocje sprawiły, że błyskawicznie chciał Pan wracać na stadion żużlowy?

Jestem fanem wielu dyscyplin, odwiedzam różne areny, więc mam pewne porównanie. Pierwsza wizyta na stadionie żużlowym była jednak czymś wyjątkowym. Ten sport znacznie różni się na żywo od tego, co możemy zobaczyć w telewizji. Warto też zaznaczyć, że gdy ja zaczynałem jeździć na mecze, to nie było aż tylu transmisji. Na stadion przyciąga ten ryk silników i charakterystyczny zapach. To jest coś zupełnie innego.

Wspominał Pan o podróżowaniu za Stalą Gorzów. Trudno Pana nie spotkań także na zmaganiach cyklu Grand Prix…

Podróżowanie na Grand Prix zaczęło się później. Do momentu awansu Bartka Zmarzlika oglądałem je głównie w telewizji. Niedługo po awansie Bartka do cyklu z turnieju Grand Prix Challenge w Rybniku zawarliśmy umowę sponsorską i od tamtej pory opuszczam tylko pojedyncze rundy. Na tę chwilę mam na koncie 69 rund Grand Prix obejrzanych na żywo, z czego 64 z udziałem Bartka. Mogę się pochwalić też tym, że te wszystkie, które Bartek wygrał oglądałem z wysokości trybun.

fot. archiwum Macieja Kozłowskiego

Mapę Grand Prix zna Pan zatem jak własną kieszeń. Ma Pan ulubione miejsce?

W moim przypadku najciekawszą rundą i taką, którą najbardziej cenię jest Cardiff. Na drugim miejscu jest z kolei Warszawa. Taki ogrom kibiców na zawodach żużlowych zawsze robi niesamowite wrażenie.

Z tego co wiem, miał Pan też przygodę z turniejem w Togliatti. Dlaczego nie udało się tam dotrzeć?

To był trochę błąd z naszej strony. Najpierw zarezerwowałem bilety lotnicze poprzez stronę Aerofłotu z Warszawy przez Moskwę do Samary. Opłaciłem te bilety i dopiero w kolejnym kroku starałem się o wizę. Dostałem informację, że są tylko wizy pracownicze a nie turystyczne. Nie chciałem doklejać się do jednego czy drugiego teamu, uznałem to za zbyt ryzykowne. Ostatecznie zostaliśmy w Polsce.

Jest też słynna flaga, która wraz z Państwem jeździ na turnieje. Często widać ją w telewizji…

Tak, ta flaga już naprawdę sporo zwiedziła. Ma stare logotypy, ale tak też pozostanie, bo mamy do niej ogromny sentyment. Ona widziała 15 zwycięstw Bartka, bo była w 2017 roku w Malilli i na kolejnych wygranych. W 2014, gdy Bartek wygrywał w Gorzowie po raz pierwszy, to jeszcze jej nie było. Zabraliśmy ją natomiast chociażby do Melborune w 2017 roku.

Ma Pan miejsce, w którym chciałby Pan zobaczyć cykl Grand Prix oraz świętującego tam Bartosza Zmarzlika?

Ten sezon jest pierwszym pod rządami Discovery i myślę, że z biegiem czasu pojawią się te nowe lokalizacje. Na plus mogę uznać turniej w Gorican, do którego cykl wrócił. Bardzo mi się tam podobało, bardzo klimatyczne miejsce oraz wielu kibiców na trybunach. Myślę, że te odleglejsze miejsca też są kwestią czasu. Runda w Kalifornii to na pewno byłoby coś ciekawego.

Tych wyjazdów w sezonie jest dużo, a być może niebawem będziemy mieli większy cykl Grand Prix. To jeżdżenie za Bartoszem Zmarzlikiem nie sprawia problemów w pracy, że pewne sprawy trzeba dla żużla odłożyć?

Mogę powiedzieć, że nic nam nie koliduje z obowiązkami zawodowymi. Na początku roku, gdy znany jest kalendarz Grand Prix, ja wieszam wielki plakat na ścianie w firmie. Pod terminy Grand Prix jest podporządkowane wszystko. Urlopy, wyjazdy służbowe i praca w firmie. Mam takie założenie, że można odpuścić mecze ligowe, ale IMŚ to zmagania, na których trzeba być.

A co sprawiło, że wybrał Pan Bartosza Zmarzlika jako tego zawodnika, którego chce Pan wspierać? Było to jeszcze na długo przed jego największymi sukcesami.

Od momentu, kiedy zacząłem jeździć na żużel czekałem na zawodnika, który będzie wychowankiem Stali Gorzów i będzie w stanie coś osiągnąć na poziomie światowym. Gdy zaczynałem swoją przygodę z żużlem to takim żużlowcem był Piotr Świst, ale skończyło się na tylko jednym finale w 1994 roku w Vojens i przedostatnim miejscu. W przypadku Bartka wszystko wskazywało na to, że będzie on walczył o wielkie rzeczy. Te papiery na najwyższe laury światowe były wybitne.

Jaki to jest zawodnik w relacjach ze sponsorami? Nie jest tajemnicą, że z racji swojej pozycji tych partnerów ma naprawdę wielu…

My znamy się dosyć długo. Pierwszy kontakt to był październik 2015, więc trochę lat minęło. Ja mogę się wypowiadać tylko w samych superlatywach. Relacje są na najwyższym poziomie. Dziś mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Słyszymy się praktycznie codziennie, ale – co ciekawe – rzadko rozmawiamy o żużlu. Są to wszelkie możliwe sprawy rodzinne czy zawodowe. Jest to kontakt przyjacielsko-koleżeński.

Zawsze zastanawiam czy wspieranie żużlowców przynosi duże profity dla działalności sponsorów. Jak to jest w przypadku Pana i firmy Promet Cargo?

Akurat w przypadku naszej firmy to się opiera głównie na pasji do sportu. Od momentu sponsorowania Bartka firma na pewno stała się bardziej rozpoznawalna. Kierowcy, którzy przychodzą do nas mówią, że widzą, że wspieramy Bartka. Widać nas też czasem w telewizji. To pewne rzeczy ułatwia, ale my mieliśmy pozycję naszej firmy ugruntowaną. W naszym przypadku nie było to liczenie na korzyści biznesowe, bardziej chęć towarzyszenia zawodnikowi w tej drodze.

Ostatnie pytanie z żużlowego zakresu. Pana podopieczny zdoła pobić Tony’ego Rickardsona i zostać najlepszym zawodnikiem w historii?

W mojej opinii on już jest najlepszy w historii. Czy sięgnie po siedem tytułów? Jeżeli będą go omijały kontuzje, a to jest w żużlu bardzo ważne, bo można stracić jedną czy dwie rundy i już jest po tytule, to myślę, że cała reszta wskazuje na to, że jest to prawdopodobne.

Poza jeżdżeniem za Bartoszem Zmarzlikiem ma Pan też czas na śledzenie na żywo innych dyscyplin. To który ze sportów zajmuje w Pana rankingu drugie miejsce?

Sporo jeździłem na mecze piłkarskiej reprezentacji Polski. Zarówno w kraju, jak i zagranicą. Udało mi się być w wielu miejscach jak Sztokholm, Oslo, Skopje, Londyn czy Glasgow. Teraz jest tego troszeczkę mniej. Jeździmy z żoną też na mecze siatkarzy. Ostatnio staramy się też uczestniczyć w sukcesach świetnie radzącej sobie Igi Świątek. Byliśmy nawet na półfinale Rolanda Garrosa. Miałem możliwość zostania do soboty na mecz finałowy, ale wtedy był też turniej Grand Prix w Teterow, więc wybór mógł być tylko jeden. Wybrałem więc Grand Prix Niemiec zamiast finału Rolanda Garrosa.

Czyli Robert Lewandowski poleciał specjalnie do Paryża na finał a Pan z tego Paryża wyleciał za Bartoszem Zmarzlikiem…

Dokładnie tak. Zresztą jestem też wielkim fanem Roberta. Jestem w klubie kibica Bayernu Monachium. Kilka razy w sezonie bywam na meczach Bayernu Monachium. Na te mecze też udaję się z Bartkiem. Byliśmy trzy razy. Dwa razy sami a raz udało mi się zaprosić cały team.

Pewnie to wszystko co się teraz dzieje wokół najlepszego polskiego piłkarza to trudne chwile dla kibica Bayernu.

Ja bardziej jestem kibicem Roberta. Bayernowi kibicowałem głównie dlatego, że był tam Robert. Chciałem żeby sięgnął po Ligę Mistrzów i to się udało. Byłem na tym meczu z Villarealem gdy Bayern odpadł w ostatnim sezonie i w mojej opinii to zdecydowało o chęci odejścia. Barcelona to też ładne miasto, ładny stadion. Będzie można tam zajrzeć co jakiś czas.

To na koniec pytanie o ogólnosportowe marzenie. Jakieś szczególne wydarzenia ma Pan na liście do zobaczenia?

Marzy mi się Wimbledon. Miałem okazję być na korcie centralnym, ale poza turniejem. Takim wydarzeniem to byłby finał z udziałem Igi Świątek. Widać, że ta nawierzchnia jej nie leży, ale niektórzy, jak Rafael Nadal, długo uczyli się tej nawierzchni. Liczę więc, że coś takiego przyjdzie mi przeżyć.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

 

2 komentarze on Żużel. Maciej Kozłowski (Promet Cargo): Wszystko jest podporządkowane pod GP. Wybrałem Teterow zamiast finału Rolanda Garrosa
    Pasja żużel - wywiad z wiceprezesem Promet Cargo - Maciejem Kozłowskim - Promet Cargo Sp. z o.o.
    22 Jul 2022
     1:21pm

    […] Żużel. Maciej Kozłowski (Promet Cargo): Wszystko jest podporządkowane pod GP. Wybrałem Tet… […]

    Żużel. Ważni sponsorzy nie opuszczają Zmarzlika. „Zostajemy z Bartkiem i z klubem. Zmiana w Szwecji wpłynęła pozytywnie” - PoBandzie - Portal Sportowy
    29 Jul 2022
     10:30am

    […] W niedawnym materiale o sportowych podróżach wiceprezesa firmy Promet Cargo wspominaliśmy, że je… Czy zatem decyzja kiniczanina mocno zmieni harmonogram wyjazdów? […]

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. Maciej Kozłowski (Promet Cargo): Wszystko jest podporządkowane pod GP. Wybrałem Teterow zamiast finału Rolanda Garrosa
    Pasja żużel - wywiad z wiceprezesem Promet Cargo - Maciejem Kozłowskim - Promet Cargo Sp. z o.o.
    22 Jul 2022
     1:21pm

    […] Żużel. Maciej Kozłowski (Promet Cargo): Wszystko jest podporządkowane pod GP. Wybrałem Tet… […]

    Żużel. Ważni sponsorzy nie opuszczają Zmarzlika. „Zostajemy z Bartkiem i z klubem. Zmiana w Szwecji wpłynęła pozytywnie” - PoBandzie - Portal Sportowy
    29 Jul 2022
     10:30am

    […] W niedawnym materiale o sportowych podróżach wiceprezesa firmy Promet Cargo wspominaliśmy, że je… Czy zatem decyzja kiniczanina mocno zmieni harmonogram wyjazdów? […]

Skomentuj