Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Betard Sparta Wrocław w pierwszym meczu półfinałowym pokonała Fogo Unię Leszno 49:41 i jest w znakomitej sytuacji przed przyszłotygodniowym rewanżem na własnym torze. Wrocławianie oczywiście cieszyli się z takiego rezultatu, choć lider WTS-u, Maciej Janowski, zauważa, że ostateczny wynik jeszcze rozstrzygnięty nie jest.

 

– Na razie radość jest trochę stłumiona, bo wiemy, że Unia Leszno ma świetną drużynę i może tak u nas pojechać, jak my u nich. Wiadomo, że zawsze chciałoby się pojechać jeszcze lepiej, ale na tym obiekcie z tym zespołem byłoby o to ciężko. Wydaje mi się, że lepiej po prostu pojechać się nie dało – powiedział Maciej Janowski w pomeczowej mix zonie.

Leszczyńsko-wrocławskie pojedynki budzą dodatkowe emocje, niezależnie od tego czy odbywają się w ramach fazy zasadniczej czy rundy play-off. – Jadąc na każde spotkanie jesteśmy podekscytowani i chętni wygrania, wszyscy wiemy, o co jedziemy. Zawodnicy czują wagę spotkania i nie trzeba specjalnie nikogo „nakręcać”, czasami nawet wręcz przeciwnie – ostudzić młodszych zawodników i z nimi porozmawiać. Starsi wiedzą, co robią, to nasza praca, jesteśmy przygotowani na emocje i każdy jest gotowy na twardą rywalizację – podkreślił lider Betard Sparty.

„Różnicę” zrobili wrocławscy juniorzy, Przemysław Liszka i Michał Curzytek, którzy zdobyli dziewięć punktów, nieźle radząc sobie na torze nie tylko w gonitwie młodzieżowej. – Tutaj widać pracę całego sztabu, nie tylko Grega Hancocka. Ta dobra dyspozycja i sylwetka, głównie na starcie to efekt rozmów i tłumaczenia tych rzeczy. To są bardzo utalentowani chłopcy, czy raczej mężczyźni i tylko trzeba im czasami wytłumaczyć, żeby bardziej „użyli” swoich możliwości. Fajnie to zagrało, obaj zdobyli ważne punkty, bieg juniorski pojechali ładnie parę, bardzo fajnie się to oglądało – zaznaczył Janowski.

Rewanżowe spotkanie Betard Sparty Wrocław z Fogo Unią Leszno odbędzie się w niedzielę, 12 września.