Żużel. Marek Grzyb: Chcemy zawalczyć o najcenniejszy krążek. Negocjacje z Bartkiem są wymagające (WYWIAD)

fot. Stal Gorzów

Moje Bermudy Stal Gorzów w minionym sezonie musiała zadowolić się udziałem w „małym” finale PGE Ekstraligi. Jak zapewnia prezes nadwarciańskiej ekipy, w przyszłym roku drużyna chce zawalczyć o złoto, które byłoby znakomitym ukoronowaniem jubileuszu klubu, obchodzącego w 2022 roku 75-lecie działalności.

 

Sezon 2021 zwieńczony brązem. Jest pan zadowolony z wyniku osiągniętego przez drużynę?

Jestem zadowolony, bo zdobyliśmy medal. Wydaje mi się, że co mogliśmy, to osiągnęliśmy. Patrząc przez pryzmat całego sezonu i mając na względzie braki w tych dolnych partiach drużyny, mam tu na myśli zawodników do 24 lat i juniorów, gdy inne drużyny, jak Lublin, Częstochowa czy Wrocław w tych formacjach były piekielne mocne, myślę, że brązowy medal powinien cieszyć. Z dużą satysfakcją mogę powiedzieć, że jest to sukces.

Mimo wszystko niedosyt pozostał?

Zaczęliśmy dobrze sezon, wygrywaliśmy spotkania i myślę, że srebrny medal był na wyciągnięcie ręki, lecz kontuzje, zwłaszcza Martina i Szymka, trochę nam pokrzyżowały plany i pozostawiły pewien niedosyt, ale to już jest historia. Teraz trzeba już skupić uwagę na tym, co będzie w przyszłym sezonie. Cieszę się bardzo, że decydujące starcie o brąz odbyło się w Gorzowie, bo to jest bardzo fajny moment, kiedy kibice, sponsorzy mają okazję cieszyć się wspólnie z drużyną z osiągniętego sukcesu. Chodząc po stadionie, widziałem zadowolenie u kibiców oraz sponsorów. Ta cała atmosfera, feta i te okrzyki z trybun to są rzeczy, które zapisują się w pamięci i są niezwykle ważne dla kibiców. Czasami myślę sobie, że lepiej jest mieć brązowy medal i przeżywać te niesamowite chwile wspólnie z kibicami niż srebro na wyjeździe. Wszyscy bez wyjątku cieszymy się z tego medalu. W obliczu kontuzji, które nas trapiły w końcówce sezonu, brązowy medal smakował jak złoto.

Rafał Karczmarz dobrymi występami w decydujących meczach sezonu zasłużył sobie na kontrakt w Stali Gorzów?

Rafał Karczmarz udowodnił pod koniec sezonu, że ma potencjał, w co ja osobiście wierzyłem cały czas. W sporcie jest tak, że na medal drużynowych mistrzostw Polski pracuje się przez cały sezon. Rafał udowodnił wszystkim, że potrafi się ścigać i pokazał się z bardzo dobrej strony. Oczywiście szkoda, że nie nastąpiło to zdecydowanie wcześniej, bo zapewne też bylibyśmy w innym miejscu. Dziękuję mu za to, co zrobił w końcówce sezonu, bo walnie przyczynił się do zdobycia przez drużynę brązowego medalu. Widać Rafał ma upatrzoną rywalizację z Unią Leszno i szczególnie w tych spotkaniach potrafi bardzo mocno się zmobilizować. Rozmawiamy z Rafałem, jak będzie wyglądała jego przyszłość w Stali. Zawodnik analizuje ofertę, którą dostał i na pewno podejmiemy wspólnie decyzję, która będzie korzystna dla Rafała i dla Stali.

Trzon drużyny na przyszły sezon udało się utrzymać. Długo musiał pan negocjować z liderami?

Najbardziej wymagające negocjacje są z Bartkiem Zmarzlikiem, ale nie dlatego, że on nie chce zostać w Stali, tylko ze względu na to, że ma najwięcej propozycji. Te rozmowy wymagają bardzo dużo precyzji. Bartek jest najlepszym i najskuteczniejszym zawodnikiem w PGE Ekstralidze, więc inne kluby chcą mieć w swojej drużynie takiego zawodnika, bo jest on gwarantem zdobyczy punktowych. Negocjacje są wymagające i muszą być perfekcyjne.

Kiedy kibice poznają oficjalnie nowych zawodników Stali Gorzów?

Najprawdopodobniej 6 listopada. Na ten dzień planujemy galę Stali Gorzów i myślę, że wtedy karty zostaną odkryte.

Czy klub planuje oficjalną prezentację drużyny dla kibiców?

Planujemy. Zastanawiamy się, czy nie zrobić tego przed startem sezonu. Mamy jakiś pomysł, który rodzi nam się w głowie. Zobaczymy, jak to wszystko się poukłada.

Tor w Gorzowie ma się zmienić, a wszystko po to, żeby uatrakcyjnić mecze na „Jancarzu”. Kiedy ruszą prace i na czym będą polegały?

Prace ruszą na początku listopada, mamy takie uzgodnienia. Przede wszystkim musimy wykonać odwodnienie na torze, a jest to związane z tym, że zamówiliśmy już plandekę, która ma chronić przed opadami, a do tego potrzebne jest też odwodnienie liniowe. Tę inwestycję klub zrealizuje z własnych środków przed rozpoczęciem sezonu. W momencie, kiedy będziemy ingerować w tor, chcemy popracować nad nawierzchnią i jej częściową wymianą. Oprócz tego chcemy poszerzyć proste i łuki, a także pochylić troszeczkę tor do wewnętrznej części murawy.

W środowisku żużlowym dużo kontrowersji wzbudza temat zagranicznego juniora. Jakie jest pana zdanie na ten temat?

Przede wszystkim jest to bardzo skomplikowana decyzja i nie można jej rozpatrywać w okresie długofalowym. Wydaje mi się, że pomimo tego, iż kluby, w związku z nowym projektem Ekstraliga 3.0, będą zobowiązane do szkolenia zawodników, to mimo wszystko ten ostatni sezon pokazał, że polskich juniorów jest za mało. Ewidentnie to widać, kiedy zdarzają się kontuzje, tak, jak w naszym przypadku i wówczas atrakcyjność rywalizacji sportowej mocno spada. Niestety, my jesteśmy tego przykładem, że przez te zaniedbania w szkoleniu młodzieży przez ostatnie lata powstał pewien dyskomfort zaplecza, z którego moglibyśmy skorzystać. Nie oznacza to jednak, że nie wyciągnęliśmy wniosków. Drugi sezon współpracujemy bardzo mocno z GUKS Wawrów, ale na ten narybek trzeba będzie poczekać około 3-4 lat, a życie toczy się dalej i sezon za sezonem mija. Wydaje mi się, że nie może być tak, że juniorzy, oczywiście z całym szacunkiem do ich sportowego talentu, kosztują więcej niż klasowi seniorzy, którzy ścigają się nawet w Grand Prix. W związku z tym, jeżeli można byłoby przygotować jakiś pomysł, ale krótkotrwały – roczny, maksymalnie dwuletni, to dopuszczanie młodych juniorów z zagranicy mogłoby mieć sens, bo polskich juniorów jest jak na lekarstwo.

W przyszłym roku gorzowski klub będzie obchodził 75-lecie. Planujecie świętować ten jubileusz?

Oczywiście, że tak. Przygotowujemy już zarys naszego jubileuszu. 75 lat do czegoś zobowiązuje. Jest to piękna historia Stali Gorzów. Myślę, że powinno to być spotkanie, podczas którego będzie można powspominać ważne momenty w historii klubu. Zaprosimy wiele osób, które przez te lata współpracowały z klubem. Chcemy też zawalczyć o ten najcenniejszy krążek. Jeżeli dopisze nam szczęście, to chcielibyśmy na 75-lecie klubu pokazać się z jak najlepszej strony i spróbujemy postawić się naszym konkurentom na torze, aby wywalczyć ten najważniejszy medal. To byłby wymarzony prezent dla nas wszystkich na 75-lecie Stali Gorzów.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała DOROTA WALDMANN