Indywidualny mistrz świata na długim torze chciał w tym sezonie spróbować swoich sił w eWinner 1. Lidze. W minionym roku doskonale prezentował się bowiem w najniższej klasie rozgrywkowej. Początek rozgrywek jest jednak w jego wykonaniu bardzo słaby.
– Na pewno po pierwszych startach w barwach Wybrzeża mogę powiedzieć, że „przeskok” pomiędzy obiema ligami jest duży. Nie ukrywam jednak, że od początku wiedziałem, iż łatwo mi nie będzie. Jak to się w Niemczech mówi, każdy początek jest trudny – mówi Lukas Fienhage.
Podczas ostatniego meczu w Gnieźnie, Niemiec nieatakowany przez rywala zaliczył upadek. Na szczęście nic poważnego się nie stało. – Czasami pozornie lekkie upadki są poważne w skutkach. Tym razem skończyło się tylko na paru siniakach, co jest normalne. Nie ma żadnego problemu – kontynuuje były zawodnik Wolfe Wittstock.
Lukas Fienhage, pomimo słabych występów, optymistycznie podchodzi do najbliższej przyszłości. – Nie poddaję się i nie zniechęcam. Wręcz przeciwnie. Wiem, gdzie są błędy. Muszę pracować nad startami i odpowiednimi ustawieniami. Na pewno będzie to lepiej wyglądało. Cały czas mam wsparcie od menedżera Eryka Jóźwiaka i klubowych mechaników. Bardzo im za to dziękuję. Pierwsza liga to inny rozmiar buta, ale wierzę, że wkrótce będzie pozytywniej – podsumowuje obcokrajowiec Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
CZYTAJ TAKŻE
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend