Fot. Milton Gunther
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielę odbyły się inauguracyjne zawody na torze w argentyńskim mieście Bahia Blanca. Dzięki zaangażowaniu wielu osób, a także władz miejskich, udało się zbudować stadion, na którym można rozgrywać zawody. Niedzielne Fuchs Silkolene Cup padło łupem Fernando Garcii, na co dzień zawodnika Berwick Bandits. Drugie miejsce zajął obiecujący 20-latek, Lucas Torresi, którego zapytaliśmy o perspektywy rozwoju żużla w Argentynie.

Lucas, w którym momencie pojawił się u Ciebie pomysł, aby zostać żużlowcem? Jak wyglądały Twoje początki?

Żużel interesował mnie odkąd tylko pamiętam, bardzo fascynowały mnie motocykle oraz adrenalina. Gdy miałem 10 lat, postanowiłem spróbować swoich sił. Od tego momentu bezustannie dążę do tego, aby się rozwijać, a w przyszłości stać się wartościowym zawodnikiem.

Żużel w Argentynie stopniowo zyskuje na popularności. Czy w regionie, w którym mieszkasz, czyli w Bahia Blanca rzeczywiście widać to zainteresowanie?

Zdecydowanie tak. Akurat w moim regionie z roku na rok popularność tej dyscypliny rośnie. Teraz, gdy oddano do użytku tor, mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i lepiej.

Rozumiem, że była to Twoja decyzja, aby spróbować swoich sił. Ktoś jednak musiał pomóc Ci stawiając pierwsze kroki…

Dokładnie tak. Zawsze otrzymywałem wsparcie od mojego taty, który dopingował mnie, aby udało mi się osiągnąć sukces. Dzięki niemu tak naprawdę mogłem przekuć moje marzenie w rzeczywistość. Moim pierwszym krokiem był udział w zawodach w klasie 50 ccm we wrześniu 2010 roku, na torze w Daireaux.

Kto jest Twoim największym, najwierniejszym kibicem? Rodzina czy znajomi?

Wybór jest prosty. Moją największą fanką jest moja babcia. Jest zawsze ze mną, podczas każdego treningu, każdych zawodów, w których mam okazję wziąć udział. Dziękuję jej za to.

Fot. Martin Lorenzetti

Popularności czarnego sportu w Argentynie nie można porównać jednak z Europą. W jaki sposób pozyskujesz sponsorów? Jest to w ogóle możliwe?

Muszę przyznać, że jest to bardzo trudne. Niemalże niemożliwym jest przekonać potencjalnego sponsora, aby zainwestował w rozwój żużlowca. Czarny sport rozwija się, zyskuje na popularności. Być może za kilka lat będzie nam nieco łatwiej. Na ten moment o jakąkolwiek pomoc z zewnątrz trudno zawalczyć.

W jakiej walucie się rozliczacie, otrzymujecie wynagrodzenie?

Zazwyczaj jest to nasza lokalna waluta, czyli peso. Niektórzy płacą jednak w dolarach.

Jaki jest Twój najbliższy cel, który chciałbyś zrealizować?

Chciałbym umieścić na swoim motocyklu grafikę „#1” (śmiech). Na ten moment muszę stawiać sobie przyziemne cele, nie mam głowy w chmurach. Wierzę, że z czasem będę mógł marzyć o czymś więcej. Z pewnością ambicji oraz determinacji mi nie brak.

Czy za kilka lat widzisz siebie startującego w Europie, podobnie jak Fernando Garcia?

Z pewnością byłoby to spełnienie moich marzeń. Odkąd tylko zacząłem się ścigać, to zawsze było i pozostaje do dziś naszym planem. Wielokrotnie rozmawiałem z moim tatą o tym, aby w przyszłości spróbować dostać się do Europy i tam rozwijać, nabierać doświadczenia. Zobaczymy, co przyniesie czas. Jestem jeszcze młody, mam przed sobą jakieś perspektywy. Starty w Europie to cel z górnej półki.

Czy masz swojego idola, ulubionego zawodnika, na którym się wzorujesz?

Oczywiście. Jeżeli chodzi o moje lokalne środowisko, moim idolem od zawsze był i pozostanie na zawsze Lisandro Husman. Z zawodników zagranicznych absolutnie podziwiam Bartosza Zmarzlika. To prawdziwy wzór do naśladowania, który do wszystkiego doszedł ciężką pracą. Sobie samemu zawdzięcza to, z czego może dziś się cieszyć.

Żużel to Twoje główne zajęcie? Nie sądzę, ponieważ zapewne ciężko byłoby Ci się utrzymać z samej jazdy…

Masz rację, byłoby to niemożliwe. Poza żużlem mam swój warsztat, w którym naprawiamy zarówno motocykle jak i samochody. Jest to moje główne źródło utrzymania.

Twoim idolem w Europie jest Bartosz Zmarzlik. A któremu klubowi kibicujesz najbardziej?

Klubem, któremu kibicuję jest Stal Rzeszów. Podoba mi się tamtejszy obiekt, ponieważ jest bardzo długi, co odpowiada moim upodobaniom. Uwielbiam ścigać się na długich torach, gdzie można nabrać prędkości.

Twoim zdaniem dalszy rozwój żużla w Argentynie jest możliwy?

Jak najbardziej, gorąco w to wierzę. Doczekaliśmy się w Bahia Blanca własnego toru. Coraz więcej osób angażuje się w rozwój dyscypliny. Młodych chłopaków, chcących się ścigać również nie brakuje. Jeżeli wszystko zostanie właściwie, profesjonalnie poprowadzone to jestem dobrej myśli.

Gdybyś mógł wybrać, w którym europejskim kraju chciałbyś się rozwijać jako zawodnik?

Gdyby to zależało tylko ode mnie, z pewnością wybrałbym Polskę, ze względu na poziom prezentowany przez zawodników, profesjonalizm oraz atmosferę. W Polsce ścigają się najlepsi na świecie. Możliwości rozwoju są tam zdecydowanie najlepsze, zwłaszcza jeżeli chodzi o młodzież. Profesjonalnie prowadzone szkółki dla młodych chłopaków to coś, na co nie można liczyć w innych krajach.

Miałeś kiedyś okazję być w Polsce?

Tak, w 2018 roku, przy okazji zawodów w Czechach, podczas których reprezentowałem Argentynę. Miałem wtedy nieco wolnego czasu, a więc z przyjemnością odwiedziłem kolebkę żużla, czyli Polskę.

Jak wyglądają Twoje przygotowania do startów? Dbasz również o kondycję fizyczną?

Obecnie mnóstwo czasu spędzam przy swoim motocyklu, nad którym nieustannie pracuję, by go ulepszać. Regularnie dbam o formę fizyczną, ćwicząc i biegając. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszym żużlu trening fizyczny jest nieodłącznym elementem kariery. Jestem bardzo zadowolony, ponieważ dostanę świetny silnik, który przygotowuje dla mnie Claudio Javier Rojas. Wierzę, że dzięki niemu moje wyniki będą lepsze.

W jakim miejscu widzisz samego siebie za 5 lat?

Jak wspomniałem wcześniej, chciałbym ścigać się na kontynencie europejskim. Choćby miała to być najniższa liga, to dla mnie ogromna szansa. W Europie nawet w tych „słabszych” ligach wszystko prowadzone jest profesjonalnie, żużlowcy są otoczeni ludźmi, którzy znają się na rzeczy. Mógłbym tam liczyć na pomoc profesjonalistów od kwestii sprzętowych, a także od przygotowania fizycznego.

Dziękuję za rozmowę. Powodzenia w dalszym rozwoju.

Dziękuję bardzo. Pozdrawiam wszystkich kibiców z Polski.

Rozmawiał SEBASTIAN SIREK

One Thought on Żużel. Lucas Torresi: Starty w Europie byłyby spełnieniem moich marzeń
    Slawek
    14 Feb 2021
     6:10pm

    Widać że to fajny i poukładany chłopak i wierzę że jego kariera nabierze rozpędu, czego mu życzę jak również tego aby zaczął startować w Europie, na początek może Anglia czy Szwecja, a potem gdy trochę nabierze doświadczenia to zapraszamy do nas.

Skomentuj

One Thought on Żużel. Lucas Torresi: Starty w Europie byłyby spełnieniem moich marzeń
    Slawek
    14 Feb 2021
     6:10pm

    Widać że to fajny i poukładany chłopak i wierzę że jego kariera nabierze rozpędu, czego mu życzę jak również tego aby zaczął startować w Europie, na początek może Anglia czy Szwecja, a potem gdy trochę nabierze doświadczenia to zapraszamy do nas.

Skomentuj