Siergiej Łogaczow / fot. media społecznościowe zawodnika
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od kilku dni żużlowe środowisko żyje decyzją o zawieszeniu rosyjskich zawodników. Niektóre kluby mają teraz spory problem, gdyż trzeba załatać dziury w składach. W takiej sytuacji znalazł się pierwszoligowy ROW Rybnik, którego liderem miał być Sergiej Łogaczow.

 

– Decyzja o zawieszeniu rosyjskich zawodników jest dla nich do pewnego stopnia krzywdząca. Nie oni zaatakowali Ukrainę, nie biorą w tej wojnie czynnego udziału, a Siergiej nie tylko jest przeciwko temu, co się dzieje, ale i zdecydowanie potępił zbrojne działania rosyjskiej armii. Jednak nie polemizuję. Taka decyzja o zawieszeniu Rosjan musiała zapaść w imię solidarności z Ukrainą, a władze polskiego żużla stanęły na wysokości zadania – powiedział Krzysztof Mrozek na łamach strony klubowej.

Klub nie odwrócił się od swojego zawodnika, który w ostatnich trzech sezonach cieszył rybnickich kibiców swoją skuteczną jazdą. Łogaczow wprawdzie nie będzie startował, jednak ciągle będzie z drużyną, choć w innej roli.

– Siergiej będzie pracował w klubie jako mechanik. Jeśli ktoś nie zgadza się z tą decyzją, to niech do mnie pisze lub dzwoni. Uważam, że tak trzeba było zrobić. Łogaczow jest w Polsce, jeździć nie może, ale czymś musi się zająć. Na motocyklach zna się świetnie, stąd pomysł, żeby był mechanikiem – dodał Mrozek.