Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wczoraj w półfinałowym biegu zawodów Grand Prix na torze w Vojens doszło do bardzo groźnego upadku Fredrika Lindgrena. Zawodnik przy pełnej prędkości wjechał w dmuchaną bandę. Mało który z kibiców przypuszczał, że 36-latek opuści tor o własnych siłach. 

 

Mikkel Michelsen stracił kontrolę nad motocyklem i zaczepił Fredrika Lindgrena. Szwed kilka sekund „wisiał” nad kierownicą swojego motocykla, a następnie przy pełnej prędkości uderzył w bandę. – To był jeden z najbardziej dramatycznych upadków jakie widzieliśmy na żużlowych torach. Fredrik przez te kilka sekund nie mógł kompletnie nic zrobić. To jest niesamowite szczęście, że zawodnik wstał o własnych siłach – komentowali szwedzcy komentatorzy dla stacji telewizyjnej SVT. 

Sam zawodnik udał się bezpośrednio do szpitala w celu przeprowadzenia szczegółowych badań. Jak się okazało, obrażenia po tak groźnie wyglądającym upadku okazały się niegroźne. – Fredrik jest cały bardzo mocno posiniaczony, ale na całe szczęście nic nie zostało złamane – poinformowała żona zawodnika, Caroline Jonasdotter, która jednocześnie pełni rolę menadżera.