Żużel: Martin Vaculik: Lata docierania się z tunerem zaczynają profitować. Nie potrzebowałem aklimatyzacji w Gorzowie (WYWIAD)

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Martin Vaculik bardzo dobrze rozpoczął tegoroczny sezon. W inauguracyjnym pojedynku z Unią Leszno zdobył dziesięć punktów, w kolejnym meczu na torze w Gorzowie wywalczył z bonusami komplet punktów. Tak „mówią” za niego wyniki. A jak on sam ocenia swoją postawę?

Początek ligowego sezonu chyba daje powody do zadowolenia

Na pewno mogę pierwsze dwa mecze ocenić dobrze. Najważniejsze dla mnie jest jednak to, że jako zespół wygraliśmy dwa mecze i wykonaliśmy „kawałek” dobrej roboty. To jest jednak dopiero początek sezonu. Musimy być cały czas skupieni na tym, co jest „tu i teraz”, a co na końcu z tego wyjdzie – zobaczymy w październiku. Pamiętajmy, że to jest tylko sport.

Wiele osób zwraca uwagę na Twoją szybkość i zadziorność na torze.

Jeśli chodzi o sprzęt, to na pewno efekty w tym wypadku daje doświadczenie, które przynosi wspólna praca z Ashleyem Hollowayem. Ashley doskonale wykonuje swoją pracę, Dużo wspólnie rozmawiamy, znamy charakterystykę swojej pracy i jak widać, przynosi to efekty w postaci tej szybkości, o której wspominasz. Myślę, że lata naszego wspólnego „docierania” się zaczynają po prostu profitować. Co do kwestii zadziorności, jak to nazywamy, to powiem tylko tyle, że każdy z nas chce wygrywać (śmiech). Ja cały czas jestem tak samo skupiony i taką samą wagę przywiązuję do swoich występów.

Tematu Twojej aklimatyzacji w Gorzowie nie wypada chyba nawet poruszać…

Pewnie, że nie. Tu jest doskonała grupa osób i między nami jest tak zwana „chemia”, której naprawdę nie trzeba sztucznie budować czy też dmuchać. Aklimatyzacją kompletnie nie była mi potrzebna (śmiech).

Martin Vaculik z niecierpliwością czeka na start cyklu Grand Prix?

Jak najbardziej! Zdaję sobie sprawę, że jestem i chyba w niezłej formie i posiadam szybkie motocykle. Do mistrzostw świata podchodzę jednak tradycyjnie, czyli na luzie i bez spinania się. Pojadę tak, jak będę mógł i potrafił najlepiej.

Wszystko wskazuje na to, że będziecie ponownie walczyli w dwóch turniejach rozgrywanych podczas jednego weekendu.

Nic na to nie poradzimy. Tego wymaga sytuacja związana z koronowirusem. Nie ma absolutnie co dyskutować, czy system weekendowy czy ten nazwijmy to „normalny”, poprzedni jest lepszy. Warunki dla wszystkich są takie same i tyle. 

Gdyby jeden z tegorocznych weekendów Grand Prix miał miejsce w Gorzowie

Na pewno byłoby super. Jechanie w tym roku w Gorzowie o punkty Grand Prix to byłoby coś fajnego. 

Nie brak głosów, że to właśnie Ty możesz być głównym rywalem Bartosza Zmarzlika w walce o tytuł mistrza świata.

Z Bartkiem, jak wiadomo, jesteśmy kumplami. Gdybyśmy mieli faktycznie stoczyć między sobą walkę o tytuł najlepszego żużlowca na świecie, to na pewno zrobiłbym wszystko, aby Bartek nie miał łatwo (śmiech). Każdy z nas ma swoje ambicje i chce wygrywać. Kto będzie mistrzem świata – zobaczymym jak odbędą się wszystkie rundy cyklu (śmiech).

Przed Wami mecz w Grudziądzu. Rozumiem, jedziecie po zwycięstwo.

Jedziemy jak w każdym meczu, o jak najlepszy wynik. Ja na tamtym torze czuję się dobrze i liczę na swój dobry występ. 

Dziękuje za rozmowę. 

Dziękuje i pozdrawiam wszystkich kibiców.