Robert Lambert nie zmienia planów względem zeszłego sezonu. Brytyjczyk chce zdobywać medale indywidualnie oraz drużynowo. Kapitan toruńskiego Apatora liczy na to, że uda mu się pomóc zespołowi powalczyć o złoty medal w nadchodzących rozgrywkach PGE Ekstraligi.
Mało kto by się spodziewał, że Robert Lambert stanie na podium klasyfikacji Speedway Grand Prix w sezonie 2024. Brytyjczyk został srebrnym medalistą dzięki świetniej końcówce zwieńczoną zwycięstwem w Vojens. W rozmowie ze Speedway Starem wychowanek King’s Lynn Stars przyznaje, że nie mógł sobie wymarzyć lepszego roku w światowym żużlu.
– Nie mam wątpliwości, że to był mój najlepszy sezon. Moja średnia podskoczyła w każdym kraju gdzie startowałem. W Szwecji skończyłem w czołowej dwójce, a w Polsce byłem w czwórce najlepszych zawodników. Do tego wygraliśmy Speedway of Nations i zostałem wicemistrzem świata. Nie mogłem prosić o więcej – mówi Lambert.
OGLĄDAJ MEMORIAŁ PETERA CRAVENA W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
Srebrny medal Lamberta jest pierwszym krążkiem dla Brytyjczyków od czasu Taia Woffindena w 2020 roku. Wtedy też złoto wpadło w ręce Bartosza Zmarzlika, stopniowo dominującego scenę międzynarodowego żużla. Lambert przed sezonem zakładał zdobycie medalu i z takim samym nastawieniem podchodzi do sezonu 2025.
Żużel. Ależ słowa Łaguty! Wspomina o powrocie do Grand Prix! – PoBandzie – Portal Sportowy
– Moim celem życiowym było zdobycie medalu. Trzymamy się tych samych celów, co na początku zeszłego roku. Chcę zakończyć z medalem, więc z takim podejściem zacznę sezon – zapowiada. – Oczywiście chcę zostać w czołowej piątce najlepszych zawodników w Polsce i być liderem we Szwecji. Jestem teraz kapitanem Apatora i mam nadzieję, że poprowadzę ich do lepszego medalu niż rok temu. Jeżeli odhaczymy to wszystko z naszej listy, będę naprawdę szczęśliwy – komentuje.
Miniony rok przyniósł dla wicemistrza świata najważniejszy dzień w życiu, jakim jest ślub z jego narzeczoną – Julią. Para zawarła związek małżeński 19 października, czyli niewiele po zakończeniu sezonu przez reprezentanta Wielkiej Brytanii. Sam żużlowiec nie próżnował i cieszy się, że jego wieczór kawalerski nie zakończył się scenariuszem rodem z filmu „Kac Vegas”.
Żużel. Chce wywalczyć awans z Gnieznem! Mówi o startach w polskiej lidze
Żużel. „Najlepszy w lidze!” Legenda Falubazu wprost o Madsenie!
– Ślub był czymś, co planowaliśmy od dłuższego czasu. Jesteśmy szczęściarzami, że mieliśmy możliwość wziąć ślub swoich marzeń. To był świetny dzień, którego nigdy nie zapomnimy. Wieczór kawalerski był tydzień wcześniej. (…) Całe szczęście, że nie skończyło się to jak w filmie „Kac Vegas”. Nie doznałem kontuzji podczas wyjazdu i udało mi się również uniknąć ogolenia oraz tatuaży na twarzy! To był oczywiście mój najlepszy czas w życiu i będę często do niego wracał wspomnieniami – opowiada Lambert.
King’s Lynn Stars to macierzysty ośrodek Roberta, który zaczynał żużlową przygodę na Adrian Flux Arenie. W niedzielę startuje w testimonialu Nielsa-Kristiana Iversena na tymże torze, ale dzień później wystartuje w memoriale Petera Cravena. Patrząc na historię startów „Lambo” w Manchesterze można dostrzec pewną zależność. Im większa stawka na szali, tym lepiej Robert spisze się na National Speedway Stadium.
Żużel. Pierwsze treningi za nimi! Zawodnik zdradza, co jest teraz najważniejsze
– To chyba musi być patent, że im większa stawka w Manchesterze tym lepiej jadę. W każdym innym turnieju miałem problemy. Zdziwiłem się wynikiem w finale IM Wielkiej Brytanii. To musiało być coś nie tak z silnikiem, który ze sobą przywiozłem. Gdyby nie te zawody, mógłbym go użyć w SoN i wtedy bym się dopiero zdziwił – przyznaje. – (…) Miałem kilka wzlotów i upadków na torze Belle Vue. Jednak to tor, gdzie mam naprawdę dobre wspomnienia i uwielbiam się ścigać. Jest naprawdę podobny do Torunia. (…) Memoriał Petera Cravena to naprawdę ważny turniej i chcę się tam dobrze pokazać. Jest na swój sposób unikalny przez półfinał z pięcioma zawodnikami i finał ze sześcioma.
Zima była czasem na odpoczynek od żużla. Jak mówi żużlowiec na sam koniec wywiadu, przez ostatnie miesiące starał się skupić na innych aktywnościach. Jego zdaniem, myślenie 24/7 o czarnym sporcie jest wyjątkowo niezdrowe.
– To ważne żeby móc sobie odpocząć od całego zgiełku. Nie możesz cały czas myśleć o żużlu. Właściwie, nie myślałem o nim wcale przez całą zimę. Staram się poprawić swoją kondycję. Nie oglądałem jakiegokolwiek wyścigu. Dopiero w ciągu ostatnich dwóch miesięcy powoli nastawiałem się ponownie na myślenie o tym sporcie. Przez to, jak bardzo intensywny jest sezon, nie możesz myśleć o żużlu przed 24/7. Naprawdę dobrze jest mieć kilka innych spraw do zajęcia sobie głowy, aby się zrelaksować i uspokoić – kończy.
Żużel. Pickering jest świadomy problemów. Wie jak je wyeliminować
Żużel. Zaskakujący obrót spraw w Lesznie. To jeszcze nie koniec?
Żużel. Ogromne wydatki faworyta ligi. Na jaw wychodzą nowe informacje
Żużel. GKM zatrzyma wielki talent? Kończy mu się kontrakt
Żużel. Jadą w plastronach, a producent sprzedaje ich kevlary! Prezes tłumaczy
Żużel. Rusza zbiórka po fatalnym wypadku Daniela Kaczmarka! Pomóżmy „Danielsowi”!