Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przyszłoroczne rozgrywki Metalkas 2. Ekstraligi zapowiadają się niezwykle emocjonująco. Drużyny zbudowały wyrównane składy, więc ciężko będzie przewidzieć wyniki poszczególnych spotkań. Zadebiutuje także nowy system rozgrywek. W nim drużyna, która po fazie zasadniczej zajmie 5. miejsce, nie będzie pewna utrzymania. Te zmiany oraz potencjał zespołów komentuje Ryszard Dołomisiewicz.

 


Na drugim poziomie rozgrywkowym zapowiada się bardzo ciekawa batalia o czołowe pozycje. Kilka drużyn ma chrapkę na awans, ale pozostałe „na papierze” nie odstają wiele od rywali. Mimo tego ekspert uważa, że wciąż to najlepsza liga świata będzie generować największe emocje.

Żużel. Co dalej z żużlem na Stadionie Śląskim? Promotor zabiera głos!

Żużel. „Rocketman” z upragnioną szansą! Czym go przekonał Speedway Kraków? (WYWIAD) 

– Aż tak daleko posunąć się nie można. Generalnie zawsze Ekstraliga będzie miała wyższy poziom niż jej zaplecze. Raczej wielkich różnic poziomów w odniesieniu to poprzedniego roku bym nie przewidywał. Te zespoły, które rywalizował o awans, uzupełniły składy według swojej wiedzy, uznania i doświadczenia z minionego sezonu. Postarają się po raz kolejny podejść do awansu, natomiast nie ukrywajmy, że część zespołów będzie jechać o przetrwanie – stwierdził Dołomisiewicz.

Były zawodnik Polonii Bydgoszcz nie potrafi wskazać zespołów, które będą drżały o utrzymanie. Nie do końca przypasował mu nowy system rozgrywek, w którym zespoły z miejsc 5-8 po fazie zasadniczej będą niepewnego swojego losu. Zwraca uwagę, że kontuzja kluczowego zawodnika może utrudnić życie zespołowi, który przez czternaście kolejek prezentował się nieźle.

– Nie można przed sezonem skazywać części zespołów na walkę o utrzymanie. Na pewno dreszczyk emocji będzie wywołany z racji tego, że te zespoły, które wypadną z walki o awans, nie będą mogły budować w spokoju składu na kolejny rok, tylko będą musiały zrobić ostatni zryw, aby się utrzymać. Zobaczymy, jakie to wzbudzi emocje, ale jest to trochę nie fair w odniesieniu do całości przejechanego sezonu. Dana drużyna może zakończyć fazę zasadniczą na piątym miejscu i zdecydowanie odstawać od pozostałej trójki, a może się tak zdarzyć, że w związku z niesprzyjającymi okolicznościami z tej ligi spadnie. Gdyby takie coś miało miejsce to, by było wiele niekorzystnych komentarzy. Nawet Unii Tarnów, która dopiero weszła do Metalkas 2. Ekstraligi i ma problemy finansowe, nie można odbierać szans. Czy wskoczą ligę wyżej, gdyby wygrali rozgrywki? To tylko przypuszczenia, także na razie trzeba poczekać do początku sezonu, aż to wszystko ruszy. Wielką niewiadomą będą mecze w play-down – powiedział ekspert

Jedyną drużyną, która wciąż nie ma skompletowanej kadry jest Unia Tarnów. „Jaskółkom” brakuje zawodnika U24, którym ze względu na regulamin musi być Polak. Na rynku nie ma wielu opcji co może bez wątpienia być bolączką beniaminka Metalkas 2. Ekstraligi.

Żużel. Zapytali Trzaskowskiego o… żużel w Rybniku! Co za odpowiedź!

– Takie decyzje wynikają z racji stworzonego regulaminu. Muszą być co najmniej dwa miejsca dla Polaków, a także dwóch juniorów, z czym jest w teorii odrobinę mniejszy problem. To też jest „pięta achillesowa” zdecydowanej większości klubów, kto ma lepszego juniora, ten w zasadzie „rządzi w lidze”. Tutaj trzeba tak skład dopasować, żeby mieścić się w normach regulaminowych i to nie dotyczy tylko Unii Tarnów. Pozyskanie juniora jest zdecydowanie trudniejsze niż seniora, z racji tego, że jeśli nie ma porozumienia między klubami, a nawet młody chłopak chciałby zmienić otoczenie, to dochodzi jeszcze ekwiwalent za wyszkolenie. Często właśnie to jest barierą i część tych zawodników zostaje w klubach, bo są do obsadzenia jeszcze zawody młodzieżowe, w których drużyny muszą kogoś wystawić. Najłatwiej można powiedzieć, że trzeba wyszkolić swojego wychowanka, ale to nie jest też taka prosta sprawa. To proces rozłożony w czasie, który jest nieprzewidywalny. Włożenie środków w wyszkolenie i poświęcenie czasu, aby przygotować młodzieżowca nie oznacza, że zawodnik będzie skuteczny. Są kluby, którym to fajnie wychodzi, ale są takie, które zderzyły się z wielkim rozczarowaniem i mimo nakładów na szkolenie tych juniorów nie ma. Uzupełnienie składu podstawowego seniorów, w momencie gdy trzeba mieć co najmniej jednego zawodnika U24 nie jest łatwe. Ci bardziej wartościowi zawodnicy z polską licencją wybierają sobie miejsce pewniejsze, stabilniejsze, a nie kluby, które wcześniej pokazały, że borykają się z niestabilnością ekonomiczną. Nie chcą ryzykować, stąd też takie historie. Najlepszym przykładem z ligi wyżej jest Stal Gorzów. Muszą się zastanowić jak wypełnić wymóg regulaminowy, a potem myśleć o wyniku – mówi nam Ryszard Dołomisiewicz.