Sezon 2024 przyniósł wiele pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Niestety nie brakowało w nim kontrowersji, a także problemów finansowych, które niekorzystnie wpłynęły na wizerunek dyscypliny. Na zakończenie roku postanowiliśmy przygotować subiektywną listę największych wygranych oraz przegranych minionego sezonu.

 

5 NAJWIĘKSZYCH PRZEGRANYCH SEZONU 2024:

Kibice z Australii

Mało kto raczej spodziewał się tej nominacji, jednak Australijczycy mogą czuć się pokrzywdzeni. Gdy nowym promotorem zostało Discovery to zapowiadano poszerzanie horyzontów i rozwój dyscypliny w nowych państwach. Czas pokazał jednak, że te słowa warte były tyle samo, co obietnice polityków przed wyborami. Australijczycy po raz ostatni u siebie mogli oglądać światową czołówkę w 2017 roku. Były to zawody kończące zmagania o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata i jak się okazuje – do tej pory ostatnia runda SGP poza Europą.

Polonia Bydgoszcz

Miała być wielka feta na koniec sezonu, a zakończyło się na płaczu kibiców. Po wygranym półfinale z Arged Malesą Ostrów niektórzy wręczali awans „Gryfom”, jednak ci zawiedli na całej linii i przegrali z ROW-em Rybnik odkładając marzenia o powrocie do PGE Ekstraligi na co najmniej rok. Gotowy był już skład, a także… namiot, w którym miał być świętowany awans. Pechowo dla Polonii w Metalkas 2. Ekstralidze jeździć będzie Fogo Unia Leszno, której skład jak na warunki drugiego poziomu rozgrywkowego robi ogromne wrażenie, o czym świadczy chociażby obecność Janusza Kołodzieja.

Włókniarz Częstochowa

To nie był łatwy sezon dla kibiców z Częstochowy. Co prawda Włókniarz uniknął spadku, jednak wynik sportowy był daleki od oczekiwań. Fatalna jazda Mikkela Michelsena czy Maksyma Drabika sprawiła, że „Lwy” do końca drżały o ligowy byt. Dla wielu niezrozumiałe były również rezerwy za Madsa Hansena, gdy ten prezentował się nieźle. Po tym jak został odstawiony potrafił wrócić do startów i przywozić solidne zdobycze punktowe na wyżej notowanych rywalach. Wydarzenia w klubie też nie wpłynęły pozytywnie na wizerunek. Gazowanie kibiców czy kłótnie z zawodnikami o pieniądze na przygotowanie do sezonu były tylko pożywką dla hejterów. Warto przypomnieć „słynne” 0:5 podczas spotkania ze Stalą Gorzów, a także przegrane biegi nominowane 2:10 ze Spartą Wrocław, które doprowadziły do remisu.

Jason Doyle

Australijczyk miał być liderem GKM-u Grudziądz, jednak fatalnie rozpoczął sezon. Jego punktów zabrakło chociażby w starciu z Falubazem, gdzie „Gołębie” były blisko wywiezienia punktów z Zielonej Góry. Trochę lepiej szło mu za to w Speedway Grand Prix, jednak podczas zawodów ligowych w Wielkiej Brytanii doznał fatalnej kontuzji, która przedwcześnie zakończyła mu sezon. Organizatorzy pominęli go przy rozdawaniu kart na przyszłoroczny cykl SGP, a także grudziądzki zespół nie znalazł dla niego miejsca. Będzie miał szansę odbudować się barwach Włókniarza Częstochowa.

Stal Gorzów

Większa część sezonu wyglądała całkiem nieźle w wykonaniu gorzowian. Przez długi czas uznawano ich nawet za drugą siłę PGE Ekstraligi, wraz ze Spartą Wrocław, ale to co się działo pod koniec sezonu i po jego zakończeniu ciężko opisać słowami. Rozpoczęło się od zgrzytów w klubie i zwolnieniu Stanisława Chomskiego co oburzyło nie tylko zawodników, ale też innych szkoleniowców i kibiców. Następnie powoli zaczęła rozkręcać się saga z problemami finansowymi i wyrzucony został Szymon Woźniak, któremu obiecywano miejsce w składzie na przyszły sezon. W jego miejsce ściągnięto Andrzeja Lebiediewa. Oczywiście Stal zakończyła rozgrywki bez medalu, w fatalnym stylu przegrywając mecz o 3. miejsce z KS Apatorem Toruń. To co się zaczęło dziać po sezonie to prawdziwa dramatokomedia. Los „Stalowców” wisiał na włosku, a wielu wróżyło, że nie wystartują w przyszłym sezonie. Nowy prezes, Dariusz Wróbel utworzył nawet zbiórkę, aby ratować klub, co większość kibiców i działaczy po prostu wyśmiała. Do tego mimo wstępnych ustaleń odejść postanowił Jakub Miśkowiak, który będzie bronił barw GKM-u Grudziądz. Wiele wskazuje na to, że Stal Gorzów będzie startowała z „kevlarem” w składzie, a Oskar Paluch i Hubert Jabłoński regularnie będą stawać pod taśmą 5 razy w trakcie spotkania. Ostatecznie gorzowska ekipa wystartuje w lidze, jednak wciąż ma wiele zaległości, a niesmak wizerunkowy ciężko skomentować.

Żużel. Ważny apel Drabika! Zwrócił się do kibiców

Żużel. Smektała i PSŻ dogadali się przy… dorszu! Mówi o transferze i córeczce (WYWIAD)

5 NAJWIĘKSZYCH WYGRANYCH SEZONU 2024:

ROW Rybnik

Drugi poziom rozgrywkowy ponownie przyniósł wiele emocji i niespodzianek. Przez cały sezon wśród faworytów do awansu wskazywało się drużyny z Bydgoszczy i Ostrowa, a tu ROW zrobił im psikusa! Półfinał pomiędzy Arged Malesą, a Abramczyk Polonią określano „przedwczesnym finałem”. Ekspertów „nakręcał” dodatkowo fakt, że Innpro ROW miał w tym czasie niemałe problemy z #OrzechowąOsadą PSŻ-em Poznań. „Rekiny” podeszły z pokorą do finałowego starcia z „Gryfami” i mówili o tym, żeby przedwcześnie ich nie skreślać. Jak się okazało los im sprzyjał i Rohan Tungate w ostatnim biegu przypieczętował powrót do PGE Ekstraligi. Jak zamykać usta niedowiarkom – to w takim stylu!

Bartosz Zmarzlik

Mimo lekkich problemów w trakcie sezonu ponownie pokazał, że w cyklu Speedway Grand Prix nie ma na niego mocnych. Po raz piąty został Indywidualnym Mistrzem Świata deklasując resztę stawki. Wiodło mu się, także w rozgrywkach ligowych. Z Orlen Oil Motorem Lublin obronił tytuł Drużynowego Mistrza Polski, a w Szwecji pozwolił wrócić na tron „Lwom” z Gislaved. Wraz z Dominikiem Kuberą wywalczył złoty medal Mistrzostw Polski Par Klubowych, a do pełni sukcesów zabrakło mu triumfu w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Do kolekcji dołożył również zwycięstwo w Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi.

Michael Jepsen Jensen 

Duńczyk od momentu wprowadzenia przepisu o obowiązkowym zawodniku U24 w składzie meczowym miał problemy z wynikami nawet na drugim poziomie rozgrywkowym. Zastanawiano się nad tym czy nie powinien zasilić, któregoś z zespołów Krajowej Ligi Żużlowej, a on sam miewał myśli o zakończeniu przygody z czarnym sportem. Przed sezonem zakontraktował go PSŻ Poznań, jednak tam przegrał rywalizację o skład z Matiasem Nielsenem. Wobec kontuzji Jasona Doyle na wypożyczenie Duńczyka skusił się Marcin Murawski. Nikt w Grudziądzu nie przypuszczał, że ten transfer będzie tak udany. „Liglad” z buta wrócił do PGE Ekstraligi, wprowadzając „Gołębie” do fazy play-off. Niewiele zabrakło, a byśmy oglądali grudziądzan w walce o medale, jednak finalnie jako „lucky loser” awansował KS Apator Toruń. Michael był najlepszym zawodnikiem w swoim zespole, osiągając średnią biegopunktową wyższą nawet od Max’a Fricke’a.

Ben Cook

Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć Bena, który „gotował” na polskich torach. Australijczyk nadspodziewanie dobrze radził sobie już w styczniu podczas Indywidualnych Mistrzostw Australii, a w trakcie sezonu plaga kontuzji w Lesznie sprawiła, że otrzymał szansę w PGE Ekstralidze. Wielu zastanawiało się nad sensem tego transferu, jednak Ben już w debiutanckim spotkaniu na polskich torach zrobił prawdziwe show. Waleczna postawa i szybkość w motocyklu sprawiła, że kupił serca kibiców w całej Polsce. Stał się jednym z liderów „Byków” i pomimo spadku postanowił zostać w Lesznie, by pomóc w powrocie do PGE Ekstraligi. Został również wybrany „Odkryciem Roku PGE Ekstraligi 2024”. Ponadto w Wielkiej Brytanii wraz z Belle Vue Aces zdobył mistrzostwo Premiership.

Brady Kurtz

Ten sezon był dla Australijczyka fenomenalny. Od kilku sezonów można było zauważyć jego postęp, jednak teraz jego forma wystrzeliła w samą górę! Zachwycał na torach Metalkas 2. Ekstraligi i był głównym autorem awansu klubu z Rybnika, będąc najlepszym zawodnikiem w lidze. Zapracował tym samym na transfer do Betard Sparty Wrocław, a fenomenalny rok przypieczętował awansem do przyszłorocznego cyklu Speedway Grand Prix.

CZYTAJ TAKŻE

Żużel. Ścigał się ponad 20 lat i wychował wicemistrza świata. Sławomir Dudek świętuje

Żużel. Dlaczego GKM wybrał Miśkowiaka? Kościecha odsłania kulisy

Żużel. Nadal ma w sobie głód żużla. 36. urodziny Nicolaia Klindta