Żużel. Krzysztof Mrozek: Z Jensenem w składzie rybnicka drużyna wygrałaby do góra 40 punktów

Ekipa ROW-u Rybnik bardzo dobrze rozpoczęła sezon 2021. Podopieczni Marka Cieślaka pewnie zwyciężyli w inauguracyjnym spotkaniu z Cellfast Wilkami Krosno i byli bardzo blisko wygranej na terenie Zdunek Wybrzeża Gdańsk, czyli głównego rywala w walce o awans do PGE Ekstraligi. Krzysztof Mrozek, prezes rybnickiego klubu, opisał jak odebrał przedmeczowe wypowiedzi Krystiana Pieszczczka, a także zaznaczył, że ROW w najsilniejszym składzie ograłaby zespół Eryka Jóźwiaka.

Sternik Rekinów poświęcił rywalizacji z trójmiejską ekipą szósty odcinek swojego cyklu „Żużel bez pudrowania”. Mrozek skupił się w nim nie tylko na samym meczu, ale również na tym, co działo się przed spotkaniem. Jak się okazuje, charyzmatyczny prezes po raz pierwszy od lat śledził mecz ROW-u przed telewizorem.

– Jako że po raz pierwszy od lat mamy w Rybniku trenera z prawdziwego zdarzenia, który rządzi i dzieli w żużlowym parku maszyn, niedzielny mecz mogłem oglądać z pozycji „kanapy” w moim kochanym Wielopolu (to dzielnica Rybnika :-). Przedtem jednak naczytałem się buńczucznych wypowiedzi Krystiana Pieszczka, jak to Rybnik powinien się bać Gdańska. Lubię tego zawodnika, ale po przeczytaniu tego artykułu uśmiechnąłem się i o dziwo „pomyślałem” – młody człowieku trochę pokory. Żużel jednak lubi niespodzianki – na kilkanaście godzin przed zawodami dowiedziałem się, że nasz zawodnik MJJ został koronowany i nie pojedzie w zawodach – pisze Mrozek.

Michael Jepsen Jensen nie mógł wystartować w meczu ze względu na pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Dodatkowe zadanie czekało więc na młodzieżowców dwunastokrotnych mistrzów Polski, którzy zastępowali wpisanego do składu Błażeja Wypiora. Ostatecznie te zastępstwa przyniosły 2 punkty i bonus dla ekipy Rekinów. Zdecydowanie najcenniejsze było trzecie miejsce wywalczone przez Mateusza Tudzieża w biegu trzynastym, gdy przyjechał on do mety przed Rasmusem Jensenem.

– Szybka sprawna akcja i Błażej Wypior jedzie nad morze, a Trener Pan Marek –  tam na miejscu taktycznie podzieli wyścigi Liglada pomiędzy Przemola Gierę i Mati Tudzieża. I o dziwo (dla miejscowych) drużyna jedzie z charakterem. Walczy – naprawdę fajnie się na to patrzy. Zawody od pierwszego do ostatniego wyścigu idą „na żyletki” i aż strach pomyśleć, co by było jak by jechał MJJ –  kontynuuje prezes ROW-u.

Bez wątpienia z Duńczykiem w składzie zespół Marka Cieślaka miałby znacznie większe szanse na zwycięstwo. Jepsen Jensen zaimponował formą w meczu inauguracyjnym z Cellfast Wilkami Krosno. 29-latek nie dał się w nim pokonać żadnemu rywalowi i przywiózł 14 punków z bonusem.

– Wszyscy znający się na żużlu to widzą i wiedzą, Oprócz prezesa Tadeusza Zdunka, który dalej powtarza teorie z kosmosu „jaki ten Rybnik słaby” i „że go nie przekonuje”. Panie Tadeuszu, mam do Pana ogromny szacunek za to co zrobił Pan dla gdańskiego żużla, ale proszę wreszcie zrozumieć, posłuchać i przyjąć do siebie: Z Jensenem w składzie rybnicka drużyna wygrałaby z Wami do góra 40 punktów. Proszę wciąż nie meldować się w żużlowym świecie równoległym… – komentuje Mrozek.

Przypomnijmy, że gdańszczanie wywalczyli remis dopiero na ostatnich metrach piętnastego wyścigu. Jakub Jamróg wyprzedził Siergieja Łogaczowa atakiem po wewnętrznej i zdobył bardzo cenny punkcik. Następny mecz ROW-u Rybnik odbędzie się w przyszłą sobotę. Rekiny udadzą się na łódzką Moto Arenę.