O Krzysztofie Gałańdziuku w ostatnich tygodniach mówiło się naprawdę sporo. Dotychczasowy dyrektor sportowy Betard Sparty Wrocław postanowił bowiem zmienić barwy klubowe i przenieść się do eWinner Apatora Toruń. W rozmowie z Danielem Ludwińskim z toruńskich „Nowości” nowy członek sztabu Aniołów opowiedział o powodach swojej decyzji i celu na kolejny sezon.
Decyzja Gałańdziuka mogła być sporym zaskoczeniem dla wrocławskiego środowiska. Od lat pełnił on w klubie bardzo ważną funkcję i był mocno zaangażowany w życie drużyny. Nowe wymogi PGE Ekstraligi sprawiły jednak, że w innych klubach również tworzy się stanowiska dyrektorów sportowych. Wrocławianin stwierdził więc, że sprawdzi się w swojej roli w nowym miejscu.
– Trzeba wziąć pod uwagę to, że w żużlu nadchodzą duże zmiany, jeśli chodzi o wymogi, jakie w przyszłym roku będą stawiane przed klubami. Swoje miejsce widziałem więc w Toruniu, a nie we Wrocławiu, gdyż jestem przekonany, ze tutaj w pełni będę w stanie wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie. Dodam jeszcze, że o tej zmianie powiadomiłem wrocławski klub jeszcze przed rundą play-off, a zatem nie można posądzać mnie o koniunkturalizm. Decyzja była świadoma – mówi Gałańdziuk.
– Nie ukrywam, że jestem wrocławianinem z krwi i kości. Urodziłem się we Wrocławiu, a klub Sparta był dla mnie naturalnym miejscem pracy. Wszystko się jednak kiedyś kończy, żeby mogło się zacząć coś nowego – zaznacza.
Wpływ na przenosiny do Grodu Kopernika miało również to, że Gałańdziuk znał już niektóre osoby z toruńskiego środowiska. Teraz on również będzie częścią ambitnego projektu torunian. Od powrotu do PGE Ekstraligi działacze czterokrotnych mistrzów Polski nie ukrywają, że chcą szybko sprawić, aby Toruń znów był jednym z mocniejszych ośrodków na najwyższym szczeblu rozgrywkowym.
– Wybór Torunia nie był wyborem przypadkowym. Z ludźmi, którzy tu pracują, a przede wszystkim z Asią Sikorską, znamy się od wielu lat i mamy świetne relacje. Działamy w sporcie żużlowym od dawna i chyba nadajemy na tych samych falach. Poznałem również właścicieli klubu i jestem pod wrażeniem ich podejścia i patrzenia nie tylko na żużel, ale również na ludzi, którzy tworzą klub. To naprawdę ma znaczenie – komentuje.
Wszystko wskazuje na to, że niebawem potwierdzą się także zawodnicze wzmocnienia ekipy z Motoareny. Przemysław Termiński nie próżnował i porozumiał się z Patrykiem Dudkiem oraz Emilem Sajfutdniowem, a więc dwoma zawodnikami ze światowej czołówki. Planowane jest także wzmocnienie formacji juniorskiej. Ci zawodnicy oraz rozmaite działania klubu mają sprawić, że Motoarena nie będzie już świecić pustkami.
– To jest tak, jak w biblijnej przypowieści. Były lata chude, czas więc na lata tłuste. Jest jeszcze jeden cel, oprócz tego sportowego, o którym się w ogóle nie mówi, a który ja chciałbym tu podkreślić. Naszym zadaniem – jako klubu, ale wyniki pierwszej drużyny na pewno w tym pomogą – jest zapełnienie tego pięknego obiektu. Przecież Motoarena to najpiękniejszy żużlowy stadion na świecie i to nie podlega żadnej dyskusji. Żal patrzeć, że nie jest zapełniony. Myślę, że wszystkie działania, które będziemy podejmować, będą ku temu zmierzały. Oczywistym jest, że wyniki, a wierzę, że te będą dobre, nam to ułatwią – przyznaje.
Kolejnym elementem, który ma sprawić, że na Motoarenie będzie się pojawiać więcej kibiców ma być uatrakcyjnienie widowisk. Od kilku lat fani narzekają, że w Toruniu nie ma już tak dobrego ścigania jak kiedyś. Nowy dyrektor sportowy torunian nie jest jednak zwolennikiem drastycznych ruchów i na razie nie chce wymieniać nawierzchni.
– Był temat wymiany nawierzchni i to jeszcze niedawno. Ja byłem jednak orędownikiem podjęcia decyzji, by nie robić tego już w tym roku. Być może to nastąpi, ale jeśli już, to za rok. Chciałbym zwrócić uwagę na jeden aspekt. Narzekano, że w Toruniu nie ma dobrego ścigania. W moim przekonaniu pewne rzeczy można było robić lepiej. Z nawierzchnią jest tak, że trzeba ją konserwować, pielęgnować, a tu z różnych powodów nie było to robione tak, jak być powinno. Zmiany więc będą, ale nie będzie wymiany nawierzchni. Chcemy natomiast, żeby w Toruniu znów było dobre ściganie, bo to przecież jeden z najlepszych torów. Kluczowe jest jednak jego odpowiednie przygotowanie i jego powtarzalność – wyjaśnia Gałańdziuk.
Żużel. Niebezpieczny upadek zawodnika Sparty! Może mówić o sporym szczęściu
Żużel. Dudek liderem. Ciasno po 1. rundzie (KLASYFIKACJA IMP)
Żużel. Kubera zdobył Toruń! Dudek ucieka! (RELACJA)
Żużel. Ogromny pech Małkiewicza! Ból uniemożliwił mu ściganie
Żużel. GKM żądny rewanżu. Junior Torunia znów poza składem!
Żużel. Prezes Włókniarza grzmi! Mówi o transferach