Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

KS Apator Toruń z 12-punktową zaliczką mógł z optymizmem podchodzić do rewanżu w Lublinie. Rzeczywistość okazała się jednak dla Aniołów bardzo brutalna – Orlen Oil Motor zdominował spotkanie i błyskawicznie odrobił straty, nie dając właściwie torunianom żadnych nadziei. Adam Krużyński, przewodniczący rady nadzorczej KS Apatora nie krył rozczarowania postawą swojej drużyny.

 

Przypomnijmy, że Apator wygrał u siebie 51:39, a na wynik drużyny złożyły się głównie punkty czwórki Lambert-Sajfutdinow-Dudek-Przedpełski. Toruńscy kibice mieli nadzieję, że liderzy ponownie staną na wysokości zadania i uda im się uzbierać wymarzone 40 „oczek”. Oprócz Lamberta, wszyscy pozostali mocno jednak zawiedli i ostatecznie Apator będzie musiał zadowolić się dwumeczem o trzecie miejsce.

– To była przygoda i droga z nieba do piekła. Myślę, że nikt z nas nie zakładał, że to będzie taki słaby mecz i będzie nam tak trudno znaleźć drugiego czy trzeciego zawodnika, który pojedzie na poziomie Roberta Lambera i będzie w stanie rywalizować z lubelskimi zawodnikami. Niestety, okazało się, że byliśmy zupełnie pogubieni. Startowaliśmy beznadziejnie, a w zasadzie tylko Robert dobrze sobie radził na pierwszym łuku. Dzisiaj nie mieliśmy żadnych argumentów, chociaż wydawało nam się, że złapaliśmy dobry rytm i nasi zawodnicy odnaleźli się ze sprzętem, ale dzisiaj zweryfikował nas tor. Sport uczy pokory. Przykro nam, ale teraz skupiamy się na walce o brąz – powiedział Adam Krużyński na antenie Eleven Sports.

Żużel. Zmarzlik wyczuł łatwą przeprawę! „Chłopaki, dzisiaj będzie lekko”

Żużel. Wiara Apatora zgasła błyskawicznie! Motor miażdży Anioły! (RELACJA)

Szczególnie dziwić mogła postawa Emila Sajfutdinowa, który w sześciu startach wywalczył jedynie 6 punktów. W rundzie zasadniczej na torze w Lublinie zdobył ich aż o 10 więcej, więc można było się spodziewać, że 34-latek pociągnie zespół również teraz. Tak się jednak nie stało. – Myślę, że Emil sam czuje duże rozczarowanie. Tak naprawdę nie zrobiliśmy niczego innego niż na ten mecz w rundzie zasadniczej. Sam Emil mówił, że ustawienia tak bardzo nie odbiegały od tamtego meczu, jednak nie udało się dziś zrobić żadnego wyniku – tłumaczył postawę Rosjanina Krużyński.

Przed spotkaniem Piotr Baron przyznał, że jego drużyna zrobiła wszystko co mogła, by jak najlepiej przygotować się do rewanżu przy Alejach Zygmuntowskich. To jednak nie przełożyło się na rezultat, a Motor był lepszy na każdej płaszczyźnie.

– Z tej perspektywy pewnie można było zrobić coś lepiej, ale staraliśmy się przygotować do tego meczu profesjonalnie. Wspieraliśmy tych zawodników, którzy mieli najsłabsze momenty w Toruniu, bo liczyliśmy, że każdy punkt więcej może nam ułatwić zadanie. Nie udało się. Wczoraj trenowaliśmy w Rzeszowie i wszystko wyglądało dobrze. Okazało się jednak, że na tle lubelskiej drużyny byliśmy amatorami – podsumował Krużyński.

Żużel. Rok temu wygrał w Vojens, teraz nie pojedzie! Jest decyzja

Żużel. Kolejarz zbuduje drużynę na awans? „Chcemy walczyć o najwyższy cel”

Torunian czeka teraz dwumecz o brązowy medal. Ich rywalem będzie ktoś z pary Betard Sparta Wrocław – ebut.pl Stal Gorzów. Wszystko wskazuje na to, że Anioły powalczą o brąz z gorzowianami, którzy w pierwszym półfinale polegli u siebie 44:46.

REKLAMA, +18