fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W środę środowisko żużlowe obiegła smutna informacja o śmierci Sebastiana Trumińskiego. Były zawodnik m.in. Motoru Lublin i Kolejarza Opole zmarł w wieku 41 lat. By oddać mu hołd i uczcić jego pamięć, wspominamy go fragmentami rozmowy z 2019 roku, kiedy mówił o swoich początkach z żużlem, najlepszych wspomnieniach swojej kariery i życiu po speedwayu, które z tym sportem nadal było związane.

 

Sebastian Trumiński o…

Sebastian Trumiński (z prawej) w walce o punkty z Pawłem Staszkiem. fot. Jarosław Pabijan

…początkach w speedwayu:

Generalnie to była zasługa mojego śp. brata, Piotra, który zaciągnął mnie na treningi. Był wtedy mechanikiem klubowym. Trener Ryszard Bielecki zauważył mój potencjał na tych pierwszych treningach, uznał, że coś tam może ze mnie być. Zdecydowałem się na zakup sprzętu i tak zaczęło się uprawianie tego sportu. Początkowo opiekował się mną trener Ryszard Bielecki, później Marian Stawecki, Jerzy Głogowski i paru innych znanych trenerów, m.in. Marian Spychała czy Piotr Żyto. A kto był moim idolem? W tamtym czasie, ale również później wzorem do naśladowania był i jest dla mnie Tony Rickardsson. Zawsze podziwiałem jego technikę jazdy, podejście do tego sportu. Robił na mnie ogromne wrażenie i tak jest do tej pory.

…najlepszym żużlowym wspomnieniu:

Starty w Rosji. Pamiętam, jeden z meczów w lidze rosyjskiej. Jeździłem wtedy w Turbinie Bałakowo. W 2005 roku ścigaliśmy się z Ukrainą Równe. Wygrałem w ostatnim, piętnastym wyścigu, dzięki czemu moja drużyna wygrała całe spotkanie jednym punktem. Owacja 15 czy 18 tysięcy ludzi skandujących mój rosyjski pseudonim „Turbinator” – to siedzi mi najbardziej w pamięci. To coś, czego się nigdy nie zapomni. Miałem różne występy w lidze polskiej – lepsze, gorsze, ale tę rosyjską pamiętam najlepiej. W lidze angielskiej udało mi się też raz, w piętnastym biegu wygrać z Taiem Woffindenem. To też moment, który miło wspominam.

…najtrudniejszym, kryzysowym momencie:

Kontuzje jakoś niespecjalnie mnie zniechęcały. Wiedziałem, że są wpisane w ten sport. W 2000 roku w Krośnie podczas jakiegoś turnieju o “uścisk dłoni prezesa” jeden z zawodników mnie potrącił. Moją rękę wkręciło w jego koło. Ręka była poparzona, częściowo utraciłem mięśnie. Konieczny był również przeszczep skóry. Wtedy lekarz, który przeprowadzał operację mówił, że ma nadzieję, że sobie dam już spokój z żużlem. Ja odpowiedziałem mu tylko, że do lutego ta ręka ma być w pełni sprawna. Tak więc urazy niespecjalnie mnie zrażały. Po tej kontuzji jeździłem jeszcze przez parę lat. Większym problemem były zaległości od klubów, między innymi z tego lubelskiego, który w tamtym czasie istniał. To one bardziej wybijały mi z głowy żużel. To mnie zniechęcało. Nie było sponsorów, klub nie wypłacał pieniędzy. Do tej pory mam w klubach mnóstwo pieniędzy, ale są to już pieniądze wirtualne. W tym okresie, kiedy było ciężko, trzeba było robić coś dodatkowo, bo miałem już wtedy rodzinę, ale też trudno było wygospodarować czas, żeby zająć się jakąś pracą na poważnie. Dużo pomagali mi rodzice. Generalnie to właśnie te aspekty finansowe, brak sponsorów przyczyniały się do tego, aby ostatecznie dać sobie spokój z tym sportem.

…życiu po żużlu:

Prowadzę w Szwecji swoją działalność. Przeprowadziłem się tam w 2013 roku Chciałem znaleźć tam jakieś fajne, spokojne miejsce do życia. Pracowałem przez jakiś czas w szwedzkiej firmie, potem postanowiłem, że nie chcę pracować dla kogoś tylko spróbować sił w swoim biznesie. Postawiłem sklep na swojej działce i tak się zaczęło. Moja firma Speedway Cent zajmuje się sprzedażą części żużlowych. Istnieje od stycznia 2016 roku. Za każdym razem kiedy są zawody w Mallili czy Vetlandzie widzimy się z Maćkiem Janowskim, z Bartkiem Zmarzlikiem, z innymi chłopakami. Dzięki firmie mam stały kontakt z całą żużlową czołówką światową. Właściwie widujemy się częściej, niż gdybym jeździł (uśmiech).

…0 tęsknocie za czarnym sportem:

Ponad dwa lata temu wsiadłem na motocykl po jedenastu latach przerwy, bo trochę zatęskniłem za jazdą. Spróbowałem i bardzo miło to wspominam. Pojechałem dwie sekundy wolniej niż wynosi rekord toru w Vastervik. Co roku w Szwecji organizowane są jazdy dla amatorów i starszych zawodników. Element rywalizacji jest, bo startujemy również spod taśmy, tylko że tam wszyscy traktują to jako zabawę. Kiedyś pojawił się taki pomysł, żeby zająć się skzoleniem młodzieży, ale póki co nie mogę sobie czasowo na to pozwolić. Być może kiedyś przyjdzie taki moment. Jeśli jest taka chęć ze strony zawodników w Szwecji, żebym im pomógł na przykład popróbować starty to wtedy jak najbardziej – spotykamy się na jakimś treningu i pomagam. To są głównie młodzi zawodnicy ze Szwecji, których sponsoruję, ale nie tylko.

Spoczywaj w pokoju, Sebastian!

Z Sebastianem Trumińskim w 2019 roku rozmawiała KAMILA JANKOWSKA.