Metalkas 2 Ekstraliga, Energa Wybrzeże Gdańsk - H.Skrzydlewska Orzeł Łódź

Benjamin Basso ma za sobą poważną operacje barku i obojczyka. Duńczyk nie ukrywa, że uraz uniemożliwił mu pokazanie całego potencjału w minionym sezonie. Zrezygnował on z Wielkiej Brytanii, aby skupić się na jednym klubie i powrócić na dobrą ścieżkę. Pomagają mu w tym rady, które usłyszał od szkoleniowca reprezentacji Danii – Nickiego Pedersena.

 

Benjamin Basso udał się wraz z King’s Lynn Stars na mecz do Sheffield. Pierwszy start duńskiego żużlowca zakończył się wypadkiem, a zarazem pęknięciem barku i przemieszczeniem obojczyka. Zawodnik dopiero zimą poddał się operacji, po której odczuł sporą ulgę i mógł wrócić do przygotowania się na kolejne żużlowe wojaże.

OGLĄDAJ MECZE KING’S LYNN STARS W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

– To była gorsza kontuzja niż niektórzy myślą. (…) Uderzyłem w bandę z impetem. Pamiętam, że nagle moja głowa znalazła się pod dmuchawcem. Nie miałem pojęcia, co się dzieje. Poczułem spory ból w moim prawym barku. Miałem pęknięty bark i później odkryłem, że mój obojczyk był przemieszczony. Pojechałem do szpitala w Wielkiej Brytanii i nie dostałem odpowiedzi, której oczekiwałem. Czułem, że coś jest źle, ale oni uznali, że jestem obolały – opowiada Basso dla Speedway Stara. – Operację przeszedłem zimą, na dwa etapy. (…) Od razu poczułem, kiedy wyciągnęli śruby z baru. Odzyskałem pełną sprawność i poczułem się znacznie lepiej. To była najgorsza kontuzja, jaką miałem.

Po upadku w Sheffield, Benjamin Basso mierzył się ze sporym bólem po każdym ze spotkań. Kiedy Duńczyk stawił się na mecz H.Skrzydlewska Orła Łódź i Wybrzeża Gdańsk, a potem nie pojechał na starcie King’s Lynn Stars, otrzymał bana od SCB do końca sezonu. Były żużlowiec Peterborough Panthers chciał wrócić na koniec rozgrywek, ale przez zawieszenie nie miał możliwości.

– Chciałem wrócić bliżej końca sezonu, aby wybić sobie z głowy ten wypadek. Nie mogłem przez bana. Po tym, jak odkryto mój problem, pojechałem jeden mecz tygodniowo w Polsce, ponieważ po każdym z meczów nie mogłem podnieść barku – tłumaczy. – To nie był mój sezon. Mam wiele dobrych momentów z Wielkiej Brytanii, pomagając Poole Pirates i Glasgow Tigers podnieść trofeum. Dobrze wspominam okres w Peterborough.

Żużel. Tyle pączków jedzą prezesi! Tłusty czwartek na żużlowo

Żużel. Są lokalizacje IMP! Zaskakujące miejsca!

Basso, pomimo ofert, nie chce wracać obecnie do Wielkiej Brytanii. Żużlowiec gdańskiego Wybrzeża ma zamiar przebudować swój plan na dalszą karierę, w tym schemat podróżowania. Nie wyklucza jednak, że przy braku odpowiedniej liczby startów powróci na krótki okres do danego klubu.

– Myślę, że to pora na zrobienie sobie przerwy od latania i podróżowania. Nie miałem najlepszego sezonu. Muszę nieco ułożyć siebie pod względem podróżowania i skupić się na jednym zespole. To krok w tył, aby zbudować sobie wszystko na nowo i wrócić do rytmu – przyznaje. – Nie zamykam się na powrót do Wielkiej Brytanii. Powiedzmy, że jeżeli jedna z lig zakończy się szybciej bądź poczuję, że nie mam wystarczająco jazdy, wtedy mogę wrócić na krótki okres. Oczywiście jeśli ktoś będzie mnie potrzebował.

Ben niedawno brał udział w zgrupowaniu reprezentacji Danii, gdzie mógł skorzystać z pomocy fizjoterapeuty Nickiego Pedersena. Reprezentant Danii wielokrotnie rozmawiał ze swoim przełożonym pod kątem rozwoju kariery. Basso wziął do siebie rady trzykrotnego mistrza świata i chce pokazać, że stać go na wielkie rzeczy.

– Miałem kilka rozmów z Nickim (Pedersenem) przez zimę. Powiedział mi, że obecnie nie liczy się talent, ale doświadczenie i ciężka praca. To świetnie, bo ja naprawdę uwielbiam ciężko pracować. Nicki zawsze powtarzał, że nie miał największego talentu, ale najciężej pracował na swój sukces. Pasuje mi taka ideologia, rozumiem ją i mogę z nią pracować. To mój wielki plan – kończy.