Władysław Komarnicki. Foto: Stal Gorzów, Marcin Szarejko
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Żużlowe środowisko żyje zatrzymaniem prezesa Moje Bermudy Stali Gorzów – Marka Grzyba. Wiadomo już, że na wniosek prokuratury sternik żółto-niebieskich otrzymał środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Na antenie Radia Gorzów sprawę skomentował Władysław Komarnicki, honorowy prezes dziewięciokrotnych mistrzów Polski.

 

Cała sprawa dotyczy grupy działającej w latach 2015-2019 na terenie Polski, a podejrzani zajmowali się wystawianiem faktury dotyczących sprzedaży ogromnych ilości paliw. Grupa wystawiła pięć tysięcy faktur na kwotę ponad dwóch miliardów złotych, a podatek VAT wyniósł 387 milionów złotych. Według śledczych wspomniane 66 milionów z tej kwoty zostało „wyprane” przez firmę prezesa Stali, choć nie jest on traktowany jako członek zorganizowanej grupy przestępczej.

Jak przekazał nam rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prokurator Marcin Saduś, w związku z powyższym prezes Stali usłyszał zarzut „prania brudnych pieniędzy” i grozi mu za to do 12 lat więzienia.

– Głęboko wierzę w to, że prezes wyjdzie z tego. Nie wyobrażam sobie, żeby z jego pozycją społeczną, biznesową i sportową, popełnił jakieś pomyłki – podkreślił Komarnicki w rozmowie z Danielem Rutkowskim.

Zdezorientowani są przede wszystkim kibice Moje Bermudy Stali Gorzów. Pomimo oświadczenia wydanego przez nadwarciański klub, zastanawiają się czy w związku z wspomnianymi wydarzeniami drużyny nie czeka rozbiór po sezonie.

– Nie obawiam się o Stal. Wszystkie te zarzuty, które czytam z mediów nie dotyczą w ogóle klubu i spraw z nim związanych. Nie łączyłbym tych dwóch rzeczy. Uważam, że klub absolutnie się obroni – dodał Komarnicki.

Przypomnijmy, że Stalowcy już jutro mają odjechać mecz 8. kolejki PGE Ekstraligi 2022. Rywalem gorzowian będzie Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.