Janusz Kołodziej. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Fogo Unia Leszno to bez wątpienia drużyna, którą w tym sezonie najmocniej dotykają kontuzję. Na ostatnie spotkanie do Torunia Byki jechały bez dwóch najlepszych krajowych zawodników –Piotra Pawlickiego i Janusza Kołodzieja. Drugi z nich wierzy w to, że wróci do zmagań już w najbliższą niedzielę.

 

ŻUŻEL MOŻESZ OBSTAWIAĆ DO 500 ZŁOTYCH BEZ RYZYKA W FUKSIARZ.PL. ZAREJESTRUJ SIĘ TERAZ

Bez Kołodzieja i Pawlickiego leszczynianie zdołali wywalczyć 37 oczek na Motoarenie. Utrudnione zadanie miał Piotr Baron, który musiał umiejętnie wykorzystywać regulamin i wycisnąć z tego spotkania tyle, ile się dało. Niełatwo ten mecz oglądało się też kontuzjowanym zawodnikom.

– Pierwszy raz w życiu myślałem, że rozwalę telewizor. Ciężko mi się ogląda takie mecze i chciałbym w nich brać udział. Robię co mogę, żeby wrócić. Całymi dniami tylko rehabilitacja. Okres po upadku jest dla mnie zupełnie inny. Życie się wręcz całkowicie zmieniło, bo cały czas ten sam temat. Jestem dobrej nadziei, każdy dzień przynosi jakiś procent wyzdrowienia. Ta noga ma się coraz lepiej. Mam nadzieję, że do niedzieli będzie na tyle dobrze, że już będę mógł pojechać – mówił Janusz Kołodziej w programie Speedway+ na antenie Canal+Sport 5.

Obecne rozgrywki są wyjątkowo pechowe dla Fogo Unii. Mistrzowie Polski z lat 2017-2020 co chwilę łapią kontuzję. Na początku rozgrywek sztab nie mógł korzystać z usług Damiana Ratajczaka. Teraz w gronie rehabilitantów znaleźli się inni żużlowcy.

– Ten sezon strasznie obfituje w kontuzje. Ostatnio widzimy, że jest ich ogrom. Sam się zastanawiam czemu tak się dzieje. Zawodnicy się rozjeździli i chcą pokazać się z jak najlepszej dyspozycji. My się borykamy z tymi kontuzjami. Ciągle coś się dzieje. Na początku sezonu Damian nam się roztrzaskał, później David Bellego miał upadek. Co prawda jeździł w zawodach, ale to odczuwał. Później Piotrek, teraz ja doszedłem do tego grona. Miejmy nadzieję, że powoli będziemy wracać do zdrowia i będzie tylko lepiej. Oby można było skupić się na jeździe – komentował czterokrotny indywidualny mistrz Polski.

W najbliższą niedzielę zespół ze stadionu im. Alfreda Smoczyka czeka kolejne wymagające zadanie. Do Leszna przyjedzie bowiem Motor Lublin, a więc drużyna, która w tym roku jeszcze nie doznała porażki. Mocnym punktem Koziołków mogą być zawodnicy z przeszłością w Fogo Unii.

– Wydaje mi się, że tor będziemy robić taki, na którym my się będziemy najlepiej czuć. Jarek i Domin mają duże doświadczenie z leszczyńskim torem. Mogą podpowiedzieć kolegom i świetnie się tu czują. Robienie na przekór komuś nigdy dobrze nie wychodzi. Najlepiej skupić się na sobie i dopasować na tym, na czym my się najlepiej czujemy. Wiadomo, że w tym momencie ta pogoda jest bardzo ważna, żeby sprzęt był doregulowany i żebyśmy popełniali jak najmniej błędów w zawodach. Będziemy iść w tym kierunku – podsumował Janusz Kołodziej.