Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nicolai Klindt nie brał pod uwagę startów w brytyjskiej SGB Championship. 36-latek cały czas ma nadzieję na powrót do Polski, a terminarz wspomnianej ligi skomplikowałby mu logistyczne podejście do ścigania nad Wisłą. Ostatecznie Gary May dał żużlowcowi do myślenia, a ten rozpoczął negocjacje z Plymouth Gladiators.

 

Kiedy Nicolai Klindt ostatni raz startował na torze w Plymouth, o sile miejscowych Devils stanowił Rasmus Jensen. Nicolai zdobył wówczas 15 puntów z bonusem, a jego Scunthorpe Scorpions pokonały zespół z Devon. Wiele się od tego czasu zmieniło, a sam Duńczyk opuścił szeregi Championship po pucharowym sukcesie z Workington Comets. Raczej mało kto bierze obecnie pod uwagę możliwość startu w tej lidze, a szczególnie dla Plymouth. Jednakże zarząd Gladiators przekonał 36-latka do parafowania umowy na sezon 2025.

OGLĄDAJ POCZYNANIA NICOLAIA KLINDTA W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

Jako że Klindt nie miał stałej umowy w Polsce, stał się łakomym kąskiem dla promotorów z niższej ligi. Sam zainteresowany przyznaje w rozmowie ze Speedway Starem, że odrzucał wszelkie zapytania. – Około dwóch miesięcy temu otrzymałem telefon od kogoś, kto zasugerował Plymouth. Jednak wyrzuciłem ten pomysł z głowy. Nawet jeżeli nie mam w Polsce zobowiązań, to jazda tam jest nadal moim celem. Miałem zapytania od kilku innych zespołów, którym od mówiłem bez przechodzenia do finansów. Wszystko dlatego, że nie chciałem jeździć w Championship – opowiada.

Gary May, menedżer Plymouth Gladiators, zmienił perspektywę żużlowca o 180 stopni. Duńczyk wziął pod uwagę planowane terminy meczów, przez które mógłby on spróbować powalczyć o polski angaż jeszcze przed sezonem w Championship.

– Gary May się ze mną skontaktował. Nadal nie byłem pewny, ale wysłał mi trzy potencjalne terminy spotkań. Muszę na to jednak patrzeć z tej perspektywy, że nie mam niczego w Polsce. Dobra sprawa z Plymouth jest taka, że Championship nie zaczyna się do połowy kwietnia. Mam przez to wiele wolnych weekendów. Mogę pojechać i zacząć swój przedsezonowy trening, a w Polsce pokazać swoje możliwości – przyznaje. – Spojrzałem na mecze i zobaczyłem, że są dobrze zorganizowane przy moich meczach w King’s Lynn. Powiedziałem zatem Markowi Philipsowi, czego oczekuje od klubu, aby spełnić moje potrzeby logistyczne. Kiedy on się zgodził, wszystko poszło gładko – podkreśla żużlowiec.

Żużel. „Sodówka”, Zmarzlik i pas! Młoda gwiazda Motoru na „osiemnastkę” (WIDEO)

Żużel. Jeszcze większe tłumy na Apatorze? Taki mają plan!

Specyficzna liga z szerokim terminarzem, dwoma pucharami i mnóstwem jazdy. Jedna z lepszych do łapania kontaktu z motocyklem, o czym przekonali się Ben Cook czy Ryan Douglas. Klindta przekonała głównie jazda, której tak mu brakuje po poważnej kontuzji.

– Nie jeździłem od czerwca, poza jednym występem w październiku. Jestem cztery bądź sześć miesięcy za wszystkimi, biorąc pod uwagę jazdę. Potrzebuję jeździć więcej, a to mi właśnie daje Plymouth. Efektywny oraz regularny czas na motocyklu. Znam różnice pomiędzy Premiership i Championship. To wszystko zależy od mentalności. Masz kilku zawodników, którzy jeżdżą dobrze w Championship, a nieco gorzej w Premiership. To bez znaczenia, są przecież dobrymi zawodnikami – kończy.