Kilka tygodni temu głośno było o Panu Rafale Foremnym, sympatyku Cellfast Wilków Krosno, z Kanady. Okazuje się, że na drugiej półkuli fanów zespołu z Podkarpacia jest zdecydowanie więcej. Jednym z nich jest Pan Stanisław Stadnicki z Toronto.
– Pierwszy raz na żużlu w Krośnie byłem w wieku ośmiu lat. Jeździli wtedy jeszcze bracia Owoce, Jakubowski czy Gąsior. Zespół nazywał się Karpaty Krosno. Pamiętam, że ujął mnie wtedy ryk motocykli, specyficzny zapach, no i oczywiście szybkość zawodników. To wystarczyło, aby ten sport pokochać od małego. Później, jak wielu młodych chłopaków, biegałem na treningi – zaczyna swoją opowieść mieszkaniec Toronto.
W 1986 roku sympatyk klubu z Krosna opuścił Polskę. Wyemigrował do Kanady. Jak przyznaje, o żużlowe wyniki z Polski było na początku trudno.
– Można powiedzieć, że na parę lat nieco odszedłem od żużla. Miałem swoją pracę, poświęcałem czas na urządzenie się w Kanadzie. Nie bez znaczenia był też fakt, że o bieżące wiadomości żużlowe z Polski było wtedy w Kanadzie trudno. Tygodnika Żużlowego przecież jeszcze wtedy nie było. Długi czas nie miałem więc styczności z wynikami. Kontakt do żużla powrócił w momencie, kiedy dowiedziałem się, że przebywają tutaj zawodnicy z Polski i są nawet organizowane zawody. To było w okolicach roku 2000. Poznałem dwóch zawodników, którzy pochodzili z Leszna i z nimi regularnie jeździłem na zawody. Co ciekawe, w zawodach wszyscy praktycznie jeździli na starych motocyklach. Można było jeszcze zobaczyć na torze motocykle marki Weslake czy Japy. Ostatnio, za sprawą Pana Rafała Foremnego i jego działań, robi się o żużlu coraz głośniej i kibice między sobą nawiązują kontakty. Okazuje się, że fanów żużla w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych wcale nie brakuje – kontynuuje były mieszkaniec Krosna.
Zdaniem Stadnickiego obecne zmiany w Krośnie można oceniać tylko pozytywnie.
– Moim zdaniem to był najwyższy czas na awans do wyższej ligi. Przez wiele lat ludzie byli zniechęceni do tego sportu ponieważ drużyna sportowo się nie rozwijała. Wielokrotnie podczas moich pobytów w Krośnie słyszałem. że nie sensu iść na żużel. bo zespół i tak nie wywalczy awansu. Była jeszcze inna prawidłowość. Po zimie na pierwszy mecz zawsze przychodziło sporo ludzi. Później przeważnie porażka na wyjeździe sprawiała. że od kolejnego meczu frekwencja „normowała” się na niskim poziomie. Wierzę w to, że tym razem Krosno na dłużej zagości w 1. lidze i systematycznie będzie drużyna walczyła o ambitniejsze cele – kontynuuje Stanisław Stadnicki.
Sympatyk Wilków nie ukrywa, że ma w planach wybranie się do Polski i dopingowanie krośnieńskich zawodników na żywo.
– Niestety wszystko komplikuje COVID-19 i obostrzenia z nim związane. Mam nadzieję. że w tym roku uda mi się. mimo wszystko. polecieć i obejrzeć na żywo mecz Krosna w pierwszej lidze – podsumowuje polski emigrant.
Żużel. Tarcia w Rybniku! Grzegorz Walasek zły na trenera!
Żużel. PSŻ Poznań żegna kolejnego zawodnika!
Żużel. Sztab kryzysowy we Wrocławiu. Fatalne prognozy na żużlowy weekend!
Żużel. Koniec sagi! Jasna przyszłość Macieja Janowskiego!
Żużel. Łaguta włączył tryb play-off. Co za liczby!
Żużel. Paluch zabrał głos po potężnym karambolu. Przekazał, co z rewanżem ze Spartą