Kacper Woryna, Fot. Rafał Piotrowski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kacper Woryna pokazał się z bardzo dobrej strony w ostatnim meczu przed częstochowską publicznością w tym sezonie. 25-latek zdobył płatny komplet w starciu z eWinner Apatorem Toruń i był głównym architektem okazałego triumfu nad zespołem Aniołów. Po zawodach żużlowiec Lwów był zadowolony ze swojej postawy, ale nie krył, iż drużyna nie jest usatysfakcjonowana z tego, jak potoczyła się PGE Ekstraliga 2021.

 

Woryna wywalczył w niedzielnym starciu 13 oczek z dwoma bonusami. Przed nim dojeżdżali do mety tylko koledzy z drużyny – Fredrik Lindgren i Bartosz Smektała. Co istotne, był to pierwszy komplet rybniczanina w historii jego startów w PGE Ekstralidze.

– Ja na torze w Częstochowie zawsze dobrze się czuję, ale wynik nie zawsze oddaje to, co się dzieje. Tak już podsumowując ten sezon, były duże problemy. Z tego miejsca chciałbym mocno podziękować Ryszardowi Kowalskiemu i całemu sztabowi, bo przed tym meczem dokonali pewnych zmian, które dzisiaj były widoczne. Jestem za to mega wdzięczny i bardzo się cieszę – mówił Woryna na antenie Eleven Sports.

– Spotkanie miało status meczu zagrożonego i było trochę twardziej. Dzisiaj tor był po prostu inny. Drobne korekty, mądre rozegranie pierwszego i obranie ścieżki, która niosła było wystarczające. Trzeba było mocno napracować się na starcie i 90% roboty było zrobione – dodał.

Zwycięstwo miało dla wszystkich osób związanych z Włókniarzem słodko-gorzki smak. Nie jest tajemnicą, że skład Lwów był budowany z myślą o walce o medale. Tymczasem częstochowianie drugi raz z rzędu kończą zmagania na rundzie zasadniczej.

– Co do kibiców, mają prawo być rozczarowani, tak jak cała drużyna. Nie o to żeśmy walczyli przez cały sezon. To jest sport i na własne życzenie sobie te play-offy zaprzepaściliśmy. Czasu już nie cofniemy. Wiemy co było źle, a co dobrze i na pewno w przyszłości te wnioski będą wyciągane dużo szybciej. Mam nadzieję, że będzie tylko coraz lepiej – komentował krajowy senior Włokniarza.

Dla zawodników, którzy nie będą ścigali się w play-offach powoli zaczyna się czas podsumowań. Woryna z pewnością liczył na to, że obecne rozgrywki będą dla niego bardziej udane. Na ten moment, ze średnią 1,636 punktu na bieg, zajmuje on 30. miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi.

– Pierwszy sezon poza macierzystym klubem zawsze jest ciężki, nie tylko dla mnie. Ten rok był taką sinusoidą. Na szczęście od połowy sezonu zaczęło się wszystko układać i zacząłem notować progres. Zacząłem się rozwijać tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. To nie jest tak, że nagle znajduje się złoty środek i jest wystrzał formy. To jest ciężka praca, cały rok. Mam nadzieję, że to pokazałem swoją postawą – podsumował Woryna.