Kacper Gomólski. Foto: Weronika Waresiak, Unia Leszno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Drużyna SpecHouse PSŻ Poznań przed sezonem stawiana była w roli zdecydowanego faworyta najniższego szczebla rozgrywkowego w Polsce. Jak się okazuje, ekipie Tomasza Bajerskiego wcale tak łatwo nie jest. – Przeglądając nazwiska zawodników w 2. Lidze Żużlowej wiedziałem, że będzie ciężko, ale nie że aż tak ciężko – mówi Kacper Gomólski, zawodnik zespołu z Poznania, który w obecnych rozgrywkach przeplata lepsze wyniki z tymi gorszymi. 

Co obecnie słychać u ciebie w teamie? Pracujecie dużo?

Cały czas z moim teamem pracujemy, żeby moje wyniki poszły w górę. Ostatnio pojeździliśmy trochę w Poznaniu i powiedzmy, że coś tam może znaleźliśmy. Po treningu nie byłem za bardzo zadowolony z tego jak się ten sprzęt spisywał. W ostatnim meczu było w miarę ok, ale też jeszcze nie to, co bym chciał.

Na początku sezonu mówiłeś, że na papierze skład macie mocny, ale będziecie musieli potwierdzić to na torze. Okazało się, że nie jest tak łatwo jak mogłoby się wydawać?

Tak jak mówiłem wcześniej, mamy mocny skład na papierze, ale w rzeczywistości jest nieco inaczej. Inne drużyny też mają zawodników, którzy potrafią jeździć, co pokazał chociażby Kolejarz Rawicz wygrywając w meczu z nami. Zdobyli w nim punkt bonusowy, a my po prostu błądziliśmy strasznie. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy o co chodzi, nie mogliśmy dobrze wystartować  i przegraliśmy mecz. Ja w ogóle nie czuje się dobrze w tym roku pod taśmą, nie mogę wyjechać z tego startu, a zawsze wydawało mi się, że to jest właśnie moja mocna strona.

Czyli przyznasz, że 2. Liga Żużlowa jest mocniejsza niż wcześniej? 

Jest naprawdę ciężko. W bądź co bądź drugiej lidze, ale ja zawsze powtarzam, że ona w tym roku to jest tylko druga z nazwy. Przeglądając nazwiska zawodników w 2. Lidze Żużlowej wiedziałem, że będzie ciężko, ale nie, że aż tak ciężko. Męczę się i cały czas szukam w moich silnikach.

A możesz powiedzieć z usług jakich tunerów korzystasz?

Mam silniki od pana Witka Gromowskiego z Bydgoszczy, do tego mam Ashley’a Holloway’a i nowy silnik, który zakupiłem gdzieś trzy tygodnie temu od tajemniczego tunera z Lublina.

W telewizyjnym wywiadzie w Opolu powiedziałeś, że nie masz szczęścia do pól startowych. Rozmawiałeś o tym z trenerem, bo jakby nie było to on was ustawia w programie meczowym?

Tak, mi bardziej chodziło o to, że na przykład w meczu u siebie ani razu jeszcze nie wystartowałem z pierwszego pola, lecz zawsze z drugiego w tym pierwszym biegu, kiedy jadę z „9”. W Opolu, w pierwszych biegach czwarte pole jest zdecydowanie lepsze niż trzecie betonowe. Nie mówię, że pola startowe mają wpływ na moją formę, bo to nie ma znaczenia, ale gdybym miał wtedy to czwarte pole, a nie trzecie w pierwszych dwóch biegach w Opolu to moje punkty mogły wyglądać zdecydowanie inaczej niż ten punkt. To nie jest dla mnie problem, zwracam tylko uwagę, że o tym decyduje losowanie, a ono jest niekorzystne dla mnie w każdym meczu.

Czy zamierzasz wrócić jeszcze do eWinner 1. Ligi Żużlowej? Masz jeszcze takie ambicje?

Zdecydowanie tak! Muszę przyznać, że te tory drugoligowe nie są zbyt często odwiedzane przez zawodników jeżdżących w PGE Ekstralidze i eWinner 1. Lidze Żużlowej. Często rozmawiam z chłopakami, którzy pytają „ej Kacper jak tam ten tor w Opolu?”, a ja na to „ok, ale też dawno na nim nie jechałem!”. Ciężko więc jest gdzieś po kilku latach jechać na taki tor i być spasowanym idealnie od samego początku.

W składzie SpecHouse PSŻ Poznań w najbliższym meczu pojawi się Chris Harris, który w internecie cieszy się sporą popularnością. Przyznasz?

Bomber jest charakterystyczną osobą. Dawno go w Polsce nie było, więc ludzie czekają na tego zawodnika i w niedzielę będą go widzieli w Poznaniu. Będzie ten mecz w telewizji, więc będzie to wydarzenie szerzej pokazane.

Rozmawiał RAFAŁ MARTUSZEWSKI

Całą rozmowę możecie obejrzeć tutaj: