Żużel. Kacper Gomólski: Od prezesa Mrozka usłyszałem tylko: „oddzwonię”. Chcę wrócić z Poznaniem do pierwszej ligi (WYWIAD)

Kacper Gomólski. Fot. Jarosław Pabijan.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kacper Gomólski jest bohaterem jednego z najbardziej zaskakujących transferów tego okienka. 28-latek, pomimo niezłego sezonu w eWinner 1. Lidze, nie otrzymał zbyt wielu ofert od pierwszoligowców i zdecydował się zejść na najniższy poziom rozgrywkowy. O tym, dlaczego zawodnik wybrał ekipę SpecHouse PSŻ-u oraz o dość dziwnym pożegnaniu z prezesem ROW-u Rybnik w poniższej rozmowie.

 

Wybrałeś już klub na sezon 2022. Będziesz jeździł w ekipie SpecHouse PSŻ-u Poznań. Co sprawiło, że zdecydowałeś się zasilić właśnie tę drużynę?

Miałem sporo ofert z drugiej ligi. Z pierwszej ligi natomiast zgłosił się do mnie tylko jeden klub. Doszedłem do wniosku, że zrobię krok w tył i wydaje mi się, że wyjdzie mi to na dobre. Mam zamiar wygrywać sporo biegów, a wiadomo, że jak przychodzą zwycięstwa, to ze wszystkim idzie lepiej. Liczę, że do tej pierwszej ligi szybko wrócę. Chciałbym to zrobić z drużyną z Poznania.

Ze średnią na poziomie 1,8 punktu na bieg spokojnie powinieneś znaleźć klub w eWinner 1. Lidze. Byłeś zaskoczony, że nie dostałeś zbyt wielu ofert właśnie z zaplecza PGE Ekstraligi?

Troszkę tak. W zeszłym roku ze średnią 1,5 spokojnie znalazłem klub, a w tym roku to się nie udało. Mówi się trudno. Przed poprzednim sezonem mówiło się, że Rybnik bierze kota w worku, a ten początek rozgrywek był naprawdę fajny w moim pokonaniu. Nieraz przywoziłem punkty, które zaważyły na punktach meczowych. Wybór jest już jednak za mną i jestem zadowolony z tego, jaką decyzję podjąłem.

Jak wyglądało rozstanie z ROW-em Rybnik? Ty zakomunikowałeś, że odchodzisz czy powiedziano ci, że przychodzi Krystian Pieszczek i nie ma dla ciebie miejsca?

Szczerze mówiąc, to nie wyszło to ani z jednej, ani z drugiej strony. Prezes Mrozek od miesiąca nie odbierał ode mnie telefonu. Sam doszedłem więc do wniosku, że muszę sobie szukać klubu. Jedyne, co od prezesa usłyszałem, to słowo: „oddzwonię”. Mam nadzieję, że prezes też się wypowie na ten temat, bo wielu kibiców jest zdziwionych, że odszedłem z Rybnika. Cieszę się z tego, że kibice widzieli mnie w składzie. Widocznie prezes niekoniecznie.

To dość dziwne zachowanie. Mogłeś chociaż dostać jakiś komunikat, że możesz rozpocząć poszukiwania nowej drużyny.

Widocznie prezes jest takim człowiekiem.

Nie jest tajemnicą, że w Poznaniu w ostatnich latach nie działo się najlepiej. Dużo mówiło się chociażby o nieterminowych płatnościach. Teraz klub przejęli nowi ludzie. Jaka jest ich wizja, że ciebie skusili?

Bardzo dużą rolę w tym transferze odegrał Jakub Kozaczyk (jeden z członków zarządu PSŻ-u). To on rozmawiał ze mną od samego początku. Znamy się też prywatnie, bo podobnie jak ja pochodzi z Gniezna. Mieliśmy wcześniej kontakt i w miarę szybko doszliśmy do porozumienia. Wydaje mi się, że zmiany, które są teraz w Poznaniu, to zmiany na lepsze. Klub fajnie funkcjonuje. Ja zostałem pierwszym zaprezentowanym zawodnikiem. Wiem też, że kolejni zawodnicy również do słabych nie należą. Tworzy się mocna drużyna.

Trochę czasu w tej pierwszej lidze spędziłeś i pewnie przyzwyczaiłeś się do pierwszoligowych torów. Te drugoligowe będą dla Ciebie zagadką?

Raczej się tego nie obawiam. Nie powinienem mieć raczej większych problemów z przypomnieniem sobie ścieżek. W Wittstocku jeździłem chyba dwa lata temu w lidze niemieckiej, ale nie wspominam tego występu za dobrze. Tarnów znam, w Rzeszowie trochę nie jeździłem, ale dobrze będzie sobie ten tor przypomnieć. W Rawiczu jakieś turnieje co roku się odbywają i zawsze mówię, że to mój szczęśliwy tor. Od startów w Opolu też nie miałem długiej przerwy, więc dostosowanie się nie powinno być trudne.

A jakie masz wspomnienia z torem na Golęcinie? To teraz będzie Twój nowy domowy obiekt.

Kiedyś go nie lubiłem, ale w sezonie 2019 wygrałem turniej z okazji 100. rocznicy Powstania Wielkopolskiego. Od tamtej pory już go polubiłem. Słyszałem, że geometria trochę się zmieniła, ale wydaje mi się, że jak pokręcę trochę kółek, to będzie w porządku.

Kwestia tego, że będziesz miał blisko do Gniezna, również była kluczowa?

Zdecydowanie tak. Rozmawiałem też z klubem, który jest o wiele, wiele dalej od Poznania i stwierdziłem jednak, że chciałbym być w końcu bliżej domu. Ciągle byłem w rozjazdach, czy to w Gdańsku czy Rybniku. Teraz będę miał blisko do domu i w każdej chwili będę mógł się spakować i po godzinie być na torze. Na te treningi na pewno będę często wpadał.

Z jakimi celami będziesz przystępował do kolejnych rozgrywek? Pierwsze miejsce w tabeli najskuteczniejszych zawodników chyba jest dla ciebie realne…

Postaram się, żeby faktycznie tak się stało. Początek tegorocznego sezonu był dla mnie bardzo dobry i byłem nawet w czołówce pierwszoligowców. Na pewno chcę być w czołówce, a będę robić wszystko, żeby przynajmniej w tej najlepszej trójce się znaleźć.

Jakie są twoje plany na kolejne miesiące? Po poprzednim sezonie wyjechałeś do Niemiec, aby popracować u jednego ze sponsorów.

Teraz będzie to wyglądało inaczej. Właściwie już dziś rozpocząłem przygotowania do kolejnego sezonu. Dogadałem się szybko z klubem z Poznania, do tego płynność finansowa klubu jest bardzo dobra, więc już mogę szykować sobie motocykle na sezon 2022. Od dziś jestem w treningu i się szykuję.

A jakieś wakacje i odpoczynek?

Był plan, ale niestety nie wypalił. Wakacje muszę więc odłożyć na przyszły sezon. Mówię tak już od paru sezonów, ale faktycznie bardzo chcę chociaż na tydzień wyjechać i odpocząć. Teraz czeka mnie jednak praca w warsztacie i na treningach.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA