Michael Jepsen Jensen to z pewnością kandydat na jeden z największych powrotów do czołówki speedwaya. Duńczyk w zeszłym roku wrócił na żużlowe salony, dzięki szansy danej przez GKM Grudziądz. Teraz liczy na to, że będzie w stanie wykonać kolejny krok i powalczyć o awans do cyklu Speedway Grand Prix.
Liglad zszokował wszystkich swoimi świetnymi występami w barwach Gołębi. Duńczyk wystąpił w 9 meczach, w których zdobywał średnio 2.111 punktu na bieg, dzięki czemu znalazł się w ścisłej czołówce najlepiej punktujących zawodników PGE Ekstraligi. Co ciekawe, był to jego najlepszy wynik w karierze na poziomie rozgrywkowym, na który wiele wskazywało, że już nie wróci. Jepsen Jensen pożegnał się z Ekstraligą po rozczarowującym sezonie 2020 w barwach Falubazu Zielona Góra. Kolejne 3 sezony spędził na zapleczu, gdzie co roku podpisywał kontrakt w innym klubie. Szansę dała mu kontuzja Jasona Doyle’a, po której GKM Grudziądz potrzebował zastępstwa na drugą rundę meczów. Teraz Michael Jepsen Jensen liczy na powrót do cyklu Speedway Grand Prix, który może wywalczyć na torze w Holsted, gdzie odbędzie się tegoroczny turniej SGP Challenge.
– Dla mnie to świetna okazja na powrót. Chce upewnić się, że wszystko dookoła mnie działa prawidłowo. Jeśli tak się stanie i będę czuć się dobrze, wszystko się może wydarzyć. Jestem niezwykle głodny (jazdy na najwyższym poziomie, przyp. red.) i byłoby świetnie wrócić do Grand Prix — mówił Michael Jepsen Jensen na łamach Speedway Star.
Duńczyk w przeszłości zapisał się w historii cyklu zarówno jako zwycięzca rundy, jak i jako pełnoprawny uczestnik. W 2012 roku Liglad zszokował żużlowy świat, gdy jako zaledwie 20-latek triumfował na torze w Vojens. Okazję do stałych występów otrzymał z kolei w sezonie 2015. Wtedy organizatorzy nagrodzili go stałą dziką kartą. Duńczyk wystartował we wszystkich rundach tamtego sezonu, raz stanął na podium i uzbierał łącznie 84. punkty, co dało mu 11. pozycję w cyklu.
– Ostatnio, gdy dostałem dziką kartę, nie miałem szans na równą walkę. W tamtym czasie zmagałem się z wieloma problemami i jeśli startujesz w Grand Prix w taki sposób, nie masz większych szans. – kontynuował Liglad.
Duńczyk zdaje sobie sprawę z miejsca w karierze, w jakim się znalazł. Jest jednak w świetnym momencie i przyznaje, że jeśli nie czułby się wystarczająco dobry, odpuściłby dalszą jazdę na żużlu.
– Jestem w takim miejscu, że jeśli wiedziałbym, że nie jestem w stanie rywalizować, lub nie wierzyłbym, że sytuacja może ulec zmianie, odpuściłbym żużel. W takim wypadku wolałbym znaleźć normalną pracę. Jestem w 100% ze speedwayem, ale jeśli nie będzie to działać, zająłbym się czymś innym.
To, czy forma Michaela Jepsena Jensena była jedynie jednorazowym wystrzałem, okaże się w najbliższym sezonie. Na pierwszy występ Duńczyka na torach PGE Ekstraligi musimy poczekać do kwietnia, gdy GKM na otwarcie sezonu pojedzie do Częstochowy.
CZYTAJ TAKŻE
Żużel. Sytuacja Stali nie taka kolorowa? Wróbel zabiera głos!
Żużel. Ważne słowa Ministra! Lublin wciąż z szansą na nowy obiekt!
Żużel. Odważna deklaracja Polonii. Chodzi o najbliższą przyszłość
Żużel. Unia Leszno z ważnym komunikatem. Chodzi o zdrowie zawodnika
Żużel. Falubaz ma nowego zawodnika! To spora niespodzianka
Żużel. Wilki Krosno blisko zatrzymania lidera! PGE Ekstraliga poczeka
Żużel. Ważna decyzja ws. Falubazu! Z miliarderem obierają kurs na złoto?
Żużel. Mogą pojechać bez swoich liderów! Ekstraliga „wepchnęła” się z terminem