Michael Jepsen Jensen znajdował się na szczycie listy życzeń Birmingham Brummies. Nigel Tolley przyznaje, że może być to zarazem ostatni sezon zespołu na swoim stadionie. Wszystko przez zawirowania związane z odejściem wyścigów chartów. Zapytaliśmy promotora o obecną sytuację wokół klubu przed nadchodzącym sezonem.

 

Jepsen Jensen powraca do Wielkiej Brytanii po jedenastu latach, kiedy to reprezentował barwy Coventry Bees. Na torze w Birmingham pojechał raptem w 2012 roku, kiedy to przywiózł cztery punkty przeciwko Brummies. Spory rozbrat z brytyjskimi torami może stanowić pewien problem, ale tak doświadczony żużlowiec powinien sobie z tym poradzić. Ekipa z Perry Barr Stadium stworzyła lista życzeń, a na jej szczycie znalazł się popularny „Liglad”.

OGLĄDAJ SGB PREMIERSHIP W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

Jednak Frederik Jakobsen czy Wadim Tarasienko potrafili zrezygnować z ligi brytyjskiej, ponieważ o tym zadecydował pracodawca. Nigel Tolley, promotor Brummies, zapewnia że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. – Stworzyliśmy listę życzeń na sześciu zawodników, a Jepsen Jensen był na jej szczycie. Jesteśmy zadowoleni z obecnej sytuacji Michaela w Grudziądzu, który dał pozwolenie na starty Duńczyka u nas.

W zeszłym roku, Wiktor Lampart podniósł swoje umiejętności w lidze brytyjskiej, zachęcając Tolley’a do rozmów na kolejny sezon. Jak potwierdza sam zainteresowany, powrotu Polaka do Wielkiej Brytanii nie będzie. – Chcielibyśmy podpisać Wiktora na ten sezon, jego średnia by zdecydowanie nam pomogła. Bardzo chciał się z nami ścigać, ale nie był pewny pewnych logistycznych rzeczy.

Żużel. Wedel zrobił… kask Zmarzlika! Cieślak zdradza szczegóły

Żużel. Jakub Krawczyk zasila wicemistrza! Ambitne plany zawodnika Sparty

Przed AGM mówiono o tym, że Birmingham Brummies mogą mieć problemy finansowe i nie wystartować w lidze. Udało się zabezpieczyć odpowiednie środki, ale jak opowiada nam Tolley, to jest najprawdopodobniej ostatni rok żużla na Perry Barr. – Najpewniej jest to nasz ostatni sezon na Perry Barr, ponieważ charty wyprowadzają się w październiku. Moglibyśmy sami być na stadionie w kolejnym roku, a potem następnym, ale jest to mało prawdopodobne przez finanse.

Zapytaliśmy promotora o to, czy rzeczywiście opłata za wynajęcie obiektu jest tak duża, że nie ma sensu prowadzić żużlowego biznesu. – Jest okej. Rada miasta pozwoliła nam nawet na rozgrywanie meczów w późniejszych dniach, ale jesteśmy ograniczeni do poniedziałku. Potrzebowalibyśmy przynajmniej trzech dni z żużlem na Perry Barr – opowiada.

Istniałaby również możliwość użycia dwóch kolejnych zespołów do uzupełnienia terminów. Jednakże problemem Brummies jest również frekwencja. Tolley mówi, że być może dojdzie do tej samej sytuacji, co w Oksfordzie. – Pewnie skończyłoby się jak z Oksfordem, gdzie kibice podzielili się między trzy drużyny – kończy.