Jepsen Jensen to kolejny z zawodników, który nie był zadowolony ze stanu grudziądzkiego toru. Wczoraj narzekał na niego m.in. Dominik Kubera. Duńczyk przyznał, że tor zaskoczył grudziądzan, ale nie szuka w tym wymówki.
– Myślę, że tor nas zaskoczył, pogoda była inna niż przez ostatnie miesiące, ale nie jest to żadna wymówka. Po biegu 7. na tor polano też bardzo dużo wody, po czym poszliśmy w złą stronę z ustawieniami i zbyt wolno to nadrabialiśmy. Lublin to mocny zespół, nawet bez Przyjemskiego, więc nie wydaje mi się, że mogliśmy oczekiwać wiele więcej. Mogliśmy i chcieliśmy wygrać i myślę, że stać nas na to, ale ten wynik nie jest wielką niespodzianką. Na pewno wciąż walczymy o medale i to, co Motor zrobił tutaj, my możemy zrobić w Lublinie. Kiedy byliśmy tam ostatnio, chyba wszyscy poza mną odjechali dobre zawody. Miałem swoje problemy, ale udało nam się je rozwiązać. Znów czuje się dobrze i będę szybszy w Lublinie, kiedy tam wrócimy. Jeśli wszyscy będą mieli dobry dzień, to możemy zagrozić Motorowi – mówi Jepsen Jensen.
Żużel. Wielka bijatyka na torze w Anglii! Starcie jak w MMA! (WIDEO) – PoBandzie – Portal Sportowy
„Liglad” popisał się jedną z najciekawszych akcji w całym spotkaniu, kiedy pierwszy łuk w biegu 15. przejechał niemal w całości pod bandą, w ten sposób wyprzedzając Bartosza Zmarzlika. Obranie takiej linii wcześniej nie było jednak możliwe.
– Wcześniej nie było tam wystarczająco materiału. Przez ten tor nie czułem się komfortowo na początku zawodów. W moim pierwszym starcie byłem zablokowany za Miśkowiakiem, więc nie miałem zbyt wiele możliwości do tak szerokiej jazdy. Wierzę, że kiedy przyjedziemy do Lublina, będę mógł zrobić to, co on zrobił dzisiaj. Cieszę się na taką walkę, dobrze, że trafiliśmy do play-off, gdzie mamy szansę powalczyć z trudniejszymi przeciwnikami i zapowiada się świetna zabawa na torze – komentuje Duńczyk.
Do końca sezonu Michael Jepsen Jensen będzie też jedną z osób najbardziej zainteresowanych wynikami w cyklu Speedway Grand Prix. Po SGP Challenge Duńczyk musi liczyć na Andrzeja Lebiediewa, który ma szansę zapewnić sobie miejsce poprzez pozycję w pierwszej siódemce klasyfikacji generalnej.
– Będę oglądał zawody jak zawsze. Na pewno w pewnym sensie będę trzymał kciuki za Andrzeja, jeśli to się mu uda to dobrze, ale jeśli nie dostanę się do cyklu, to taki jest sport. Nie stresuje się tym, nie mogę z tym nic zrobić i jestem dumny, że chciałem wykorzystać okazję do wyprzedzenia w Challengu. Cierpliwie jechałem 3 okrążenia i potem rywal zostawił mi tyle miejsca, że musiałem tam pojechać, a jeśli bym tego nie zrobił, to nie ma sensu startować w Grand Prix. Jeśli mam być w cyklu, to w nim będę, a jeśli się nie uda, to spróbuje ponownie za rok – podsumowuje MJJ.
Kolejny mecz BAYERSYSTEM GKM Grudziądz z Michaelem Jepsenem Jensenem na czele odjedzie 5 września o 18:00 w Lublinie.










Żużel. Łaguta mógł nie trafić do Sparty?! „Pewnie byłby do dzisiaj w GKM”
Żużel. Kępa przez lata walczył o Vaculika?! Prezes Motoru o transferach! (WYWIAD)
Żużel. Unia wróci na szczyt PGE Ekstraligi?! Ależ słowa Kołodzieja!
Żużel. Śląsk z kolejnym zawodnikiem! To wychowanek Falubazu
Żużel. Nie był pierwszy na liście GKM-u! Rywalizowali z mistrzami o transfer!
Żużel. Lider nigdzie się nie rusza! Dotrzymał słowa