Zastąpienie BSI przez Discovery przyniosło nie tylko powrót Drużynowego Pucharu Świata, ale również pewne zmiany w Speedway of Nations. Tymi najważniejszymi nowinkami są rezygnacja z turnieju dwudniowego, oraz dopuszczenie do zmagań trzeciego seniora zamiast juniora. W opinii Rafała Dobruckiego system wciąż nie jest perfekcyjny, ale wprowadzono w nim dobre korekty.
Do tej pory finałowe zmagania w SoN składały się z aż 44 wyścigów. Zespoły zbierały punkty pierwszego i drugiego dnia zmagań. Potem 2 i 3 najlepsza ekipa ścigała się o miejsce w finale barażowym, a 1 miała pewne miejsce w finale. O złocie decydował ostatni wyścig drugiego turnieju.
– Formuła, która była stosowana do tej pory, raczej wymagała zmian. Jeżdżenie tak naprawdę dwóch dużych imprez po to, żeby zostać lub nie zostać zwycięzcą w jednym wyścigu, chyba je wymusiło. Czy kolejne regulacje będą lepsze? Sądzę, że w pewien sposób tak. Przede wszystkim chodzi o zaangażowanie tych zawodników. Myślę, że tyle wyścigów, ile było w poprzednich edycjach, można było odbierać, jako taki „poligon”, nawet za długi – mówi Rafał Dobrucki w rozmowie z serwisem polskizuzel.
Dotychczasowa formuła wybitnie nie sprzyjała Biało-Czerwonym. Szczególnie mocno polscy kibice mogli to odczuć podczas tegorocznych zmagań w Manchesterze. Polacy po fazie zasadniczej mieli na koncie 74 punkty, a Brytyjczycy 64. Wyspiarze zdołali przebrnąć przez baraż oraz wykorzystać nieporozumienie duetu Bartosz Zmarzlik-Maciej Janowski i sięgnęli po złoto.
– Podczas tych wszystkich biegów ustawienia, czy inne warunki, mogą się zmieniać. I tak to jest loteria. Wydaje mi się, że te zawody powinny być tak organizowane, żeby wygrywał najlepszy, a nie znaczenie miał jeden wyścig, decydujący o wszystkim. W tym przypadku główny wpływ na wynik może mieć przypadek losowy. Zawsze będą jakieś „ale”. Oczywiście telewizja i organizatorzy chcą robić wszystko, żeby te emocje były do samego końca. Trzeba się do tego przyzwyczaić – zaznacza opiekun polskiej kadry.
Przed rywalizacją o miano najlepszej reprezentacji na świecie sporo dyskutowano także o konieczności wystawiania zawodnika U-21 pod trzecim numerem. Najczęściej wyglądało to tak, że szkoleniowcy wystawiali tych zawodników w „najbezpieczniejszych” momentach. Zazwyczaj wchodzili oni do rywalizacji w bardzo późnym etapie zawodów i pojawiali się na torze tylko raz.
– My byliśmy w nieco uprzywilejowanej sytuacji, bo mamy bardzo dobrych juniorów. Jeśli natomiast chodzi o to z punktu organizacji i samego pomysłu, to nie było to najciekawsze rozwiązanie ponieważ junior na tych zawodach nie zyskiwał niczego. Rywalizacja z zawodnikami najwyższej klasy, w wyścigu trzeciej, czwartej, czy często piątej serii powodowała, że ten młodzieżowiec – z zasady mniej doświadczony – był „niewjechany” w tor i nowy w całym towarzystwie – wyjaśnia szkoleniowiec.
– Często był to jego debiut w imprezie tej rangi, więc generalnie oprócz pojawiającego się stresu, ciężko było coś z tego wyciągnąć. Generowało to głównie ryzyko, ponieważ zawodnik wyjeżdżał w którejś serii na tor, którego nie znał, a większość jego rywali była już „wjeżdżona”. Oczywiście można byłoby spróbować wystawić młodzieżowca w pierwszym wyścigu. Jeśli prześledzimy sobie historię, to raczej zdarzało się rzadko. Muszę jednak powiedzieć, że taki plan był jeszcze nawet w tym roku, lecz zostało to zweryfikowane – kontynuuje.
W czterech dotychczasowych finałach SoN Polskę reprezentowali: Maksym Drabik (dwukrotnie), Dominik Kubera i Jakub Miśkowiak. Od sezonu 2022 szkoleniowcy kadr narodowych będą mogli wystawić dowolnego zawodnika pod numerem „3”.
– Uważam, że to jest dla juniora duży stres i nie wnosi niczego, oprócz ryzyka dla niego samego oraz innych uczestników zawodów. Ktoś „niewjechany”, wyjeżdżając w późnej fazie zawodów, nie ma żadnych kłopotów i aż takich obaw, jeśli tor jest w porządku. Jeżeli natomiast owal jest trudny lub bardzo trudny i sprawia kłopoty nawet zawodnikom, którzy tam regularnie co kilka wyścigów startują, to z pewnością często junior wpuszczony później na takie „pole minowe”, miewa duże kłopoty i generuje pewne ryzyko. Popieram zatem wprowadzenie do składu innego zawodnika, bardziej doświadczonego. Wyjątkiem mogłaby być sytuacja, w której junior miałby obowiązek startu w przynajmniej trzech lub czterech wyścigach podczas takich zawodów. Wtedy ta formuła miałaby sens dla wszystkich zawodników w każdym zespole, również dla młodzieżowców. Uważam, że do tej pory obowiązujący regulamin, z jednym obowiązkowym wyścigiem dla juniora, to złe rozwiązanie – ocenia Dobrucki.
Przypomnijmy, że gospodarzem tegorocznego SoN będzie Esbjerg. Finałowe zawody w Danii zaplanowano na 30 lipca.
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”
Żużel. Ciekawa akcja w Krośnie. Na stadionie rozdano specjalne czapeczki
Żużel. Kontuzje na pozycji U24 w Texom Stali. Kto będzie gotowy na mecz ligowy?
Żużel. Norbert Krakowiak: Drużyna stanęła na wysokości zadania. Znalazłem przyczynę swojej niedyspozycji
Żużel. Wróciła Ekstraliga U24. Dwie wygrane gospodarzy i dwie wygrane gości
Żużel. Torunianie wybierają się na trudny dla siebie teren. „Koziołki” ponownie wysoko wygrają? (SKŁADY)