Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W piątek i sobotę Maciej Janowski stanie przed bardzo ważnym zadaniem. Kapitan Betard Sparty Wrocław będzie chciał pokazać się ze świetnej strony w turniejach Grand Prix na Stadionie Olimpijskim i umocnić się na czele klasyfikacji cyklu. Sam zawodnik przyznaje, że jak na razie jest bardzo zadowolony z tego jak spisuje, ale nie ukrywa, iż czeka go jeszcze sporo pracy.

 

Janowski ma bardzo dobre wspomnienia z zeszłorocznych turniejów Grand Prix we Wrocławiu. Wtedy pierwszego dnia zajął drugie miejsce, a kolejnego triumfował. Z takich wyników w tegorocznych zmaganiach 31-latek z pewnością również byłby zadowolony.

– Wiele rzeczy jest przed nami i wciąż jest wiele do zdobycia. Po prostu będę ciężko pracował. Wszystko jest w naszych rękach, musimy wierzyć w siebie i ciężko pracować. Oczywiście dam z siebie wszystko we Wrocławiu. Nie ma znaczenia, czy jest to GP, czy liga polska czy szwedzka. Kiedy jestem na torze, robię co w mojej mocy i daję fanom to, co najlepsze. To nigdy się nie zmienia. Będzie 16 zawodników, którzy będą chcieli wygrać w ten weekend i zobaczymy, kto będzie najlepszy – mówi Janowski w rozmowie z oficjalną stroną cyklu.

– Dużo trenuję, a moi mechanicy wykonują świetną robotę w warsztacie i w boksach. Mój tuner robi mi świetne silniki. Przebudowaliśmy też trochę nasze motocykle przez zimę i każda mała część dobrze działa. Ten rok jest dla mnie bardzo dobry. Bardzo się z tego cieszę – dodaje.

Wielkim wsparciem dla Janowskiego w parku maszyn jest także Greg Hancock. Czterokrotny mistrz świata doradza wrocławianinowi i jak widać przynosi to świetne efekty. Podczas turniejów w stolicy Dolnego Śląska Amerykanin również będzie przy swoim podopiecznym.

– Dużo rozmawiam z Gregiem, który w trakcie sezonu udziela mi wielu wskazówek. Próbujemy wszystkiego, co mówi mi Greg, a ja też pracuję nad swoimi rzeczami i nad tym, co muszę zmienić w mojej jeździe. To niekończąca się historia – podsumowuje Janowski.