Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Maciej Janowski ostatnio prezentuje się bardzo dobrze. Jest pewnym punktem, liderem Betard Sparty Wrocław, a w niedzielę poprowadził swój zespół do ważnego zwycięstwa w Lesznie, zdobywając na Smoczyku dwanaście punktów i dwa bonusy. – Długo czekałem na taką dyspozycję i mam nadzieję, że tak długo, jak czekałem, tak długo będę cieszył innych taką jazdą – mówił żużlowiec w pomeczowej mix zonie.

 

– Cieszę się, że moja jazda podoba się kibicom i komentatorom. Długo czekałem na taką dyspozycję i mam nadzieję, że tak długo, jak czekałem, tak długo będę cieszył innych taką jazdą. Po trzech biegach nic nie zmieniałem, próbuję oczywiście poprawić swoją sylwetkę na starcie bądź wystartować inaczej, ewidentnie te moje starty nie są zadowalające, ale coś kosztem czegoś. Jeśli tak to ma wyglądać, to niech będzie – podkreślił z uśmiechem Janowski. Właśnie na „przespanych” wyjściach spod taśmy korzysta… widowisko, bowiem aktualny mistrz Polski jest zwykle bardzo szybki na trasie i efektownie wyprzedza rywali.

– Jestem zadowolony po każdym takim meczu, cieszę się, że mogę tak się ścigać i zdobywać tyle punktów na trudnym terenie, ale nie osiadamy na laurach, wiemy, że żużel bywa brutalny i trenujemy. Zawsze można poprawić elementy, które można wykonać lepiej. A jednym z takich elementów był start – podkreślił Janowski.

W trakcie spotkania Michał Mitrut z Canal+ zażartował na Twitterze, że jednym z najpilniej strzeżonych miejsc w Polsce powinnien być garaż Maciej Janowskiego. – Trochę tak jest, bo bardzo zwinne i silne osoby chronią warsztatu, ciężko tam się dostać i podpatrzeć. – odpowiedział lider WTS-u. – A na serio – to ogólnie dużo rzeczy się na to składa, silniki od Ryszarda Kowalskiego są świetne od wielu lat, od kiedy razem działamy, staram się przygotować formę jak najlepiej, a mechanicy też robią swoją robotę. Greg Hancock podpowiada z różnymi rzeczami i to wszystko fajnie się spina. Każdy ma swoje zadania, każdy tego pilnuje i to gra – zaznaczył.

Greg Hancock współpracuje z Janowskim jako członek sztabu szkoleniowego Sparty, ale też będzie towarzyszył Janowskiemu podczas tegorocznego turnieju Grand Prix. – Na pewno na niektórych będzie, zobaczymy, jak będzie się układała jego dyspozycja czasowa, gdzie będzie mógł przyjechać. Pracujemy nad tym, by był na większości rund ze mną i swoim bystrym okiem udzielał delikatnych wskazówek i porad – zdradził Maciej Janowski. Pytany o dodatkowe wsparcie „techniczne” ze strony Amerykanina, który w przeszłości słynął z nowinek w motocyklach, odpowiedział: – Dość mocno przebudowaliśmy nasze motocykle na ten rok, wprawne oko zauważy sporo zmian i… tylko tyle.

Kolejną leszczyńską imprezą, w jakiej weźmie udział Janowski, będzie finał Indywidualnych Mistrzostw Polski, który odbędzie się 11 lipca. Z jakim nastawieniem podchodzi do tych zawodów broniący tytułu zawodnik? – Fajne są te nakrycia głowy, które mam w domu. To wymagający i trudny trening przed zawodami. Byłem mistrzem już dwa razy, na pewno przyjedziemy na te zawody w większym relaksie niż zawsze i mam nadzieję, że tych czapek nie będę oddawał – zaznaczył.