Żużel. Janowski opowiedział o najgorszych zawodach GP w sezonie. Za bardzo skupił się na startach

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon 2021 był kolejnym, w którym Maciej Janowski był blisko wywalczenia medalu indywidualnych mistrzostw świata. Ostatecznie 30-latek zdobył 129 punktów i zabrakło mu 20 oczek do sklasyfikowanego na najniższym stopniu podium Emila Sajfutdinowa. Tym razem marzenia wrocławianina o medalu pokrzyżowały nieudane turnieje w Lublinie.

 

To właśnie na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich Janowski odjechał dwie najgorsze rundy w  tegorocznym cyklu. Do pierwszego lubelskiego turnieju kapitan Betard Sparty przystępował jako lider cyklu. W piątek jego najlepszym występem była jednak trzynasta gonitwa, w której dojechał na drugiej pozycji. Ostatecznie w dzień swoich 30. urodzin ulubieniec kibiców ze stolicy Dolnego Śląska zajął odległe 13. miejsce.

– Bardzo ciężkie zawody. Miałem duże problemy ze startem. Trudno, żeby było gorzej – mówi Janowski w filmie „Jazda w kółko” zrealizowanym przez Red Bulla, głównego sponsora zawodnika.

– Dziwna sytuacja, bo rok wcześniej miałem bardzo dobre zawody w Lublinie, a było dużo głosów, że tam idzie mi gorzej. Te zawody faktycznie poszły fatalnie, bo tak naprawdę nie wygrałem chyba ani jednego biegu. Fajny prezent sobie sprawiłem na urodziny. Tak wyszło – dodaje.

Wydawało się, że nie ma szans na to, aby w sobotę Janowski wykręcił słabszy wynik. Tymczasem 6. runda była dla niego jeszcze gorsza. Stawka bardziej się wyrównała, wrocławianin podniósł z toru punkt mniej i zakończył zmagania na 15. pozycji. Znamienne było to, że właściwie w każdym z wyścigów w Lublinie zawodnik spartan musiał gonić stawkę zaraz po starcie.

– W tej całej sytuacji nie tak poszło parę rzeczy. Skupienie na starcie było tak duże, że nie wiem czy nie za duże. Powinienem to zrobić troszeczkę bardziej automatycznie niż tak mechanicznie myśleć o każdym elemencie i za bardzo się na tym skupiając. To powinno być bardziej luźne i naturalne, aby było dobre – ocenił „Magic”.

Janowski wrócił do wysokiej formy w Grand Prix dopiero na turnieje w Toruniu. W zawodach na Motoarenie zajął on kolejno trzecie i czwarte miejsce. Gorszy środek sezonu, a szczególnie rezultaty w Lublinie, sprawiły jednak, że wrocławianin musiał odłożyć marzenia o medalu IMŚ na kolejny rok.