Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jest synem jednej z największych ikon duńskiego sportu. Od 2018 roku systematycznie stara się przywracać ponowny blask arenie żużlowej w Vojens. Jacob Olsen – bo o nim właśnie mowa – twierdzi, że niełatwo udzielić jednoznacznej odpowiedzi, czy bycie synem słynnego Ole pomagało w życiu czy przeszkadzało. 

 

– Jak zaczynałem swoją karierę na żużlu, w klasie 80 ccm, to tato był zajęty pomocą Erikowi Gundersenowi. Z jednej strony na pewno był jakiś rodzaj presji, że jest się synem słynnego ojca. Dodatkowo sława taty nie ułatwiała nam normalnych kontaktów. Jak gdzieś z tatą szliśmy, to zanim ojciec porozdawał autografy, porozmawiał z tymi, którzy go rozpoznali, to dla nas zostało mało czasu – mówi urodzony w 1972 roku Jacob Olsen. 

Początki kariery Jacoba Olsena na żużlowych torach były obiecujące. W czasach juniorskich zapowiadał się na bardzo dobrego zawodnika. – Startowałem w zespole Vjelby. W swoim ostatnim roku startów w klasie 80 ccm zdobyłem mistrzostwo Danii – przyznaje. Później młody Olsen zajął drugie miejsce w mistrzostwach Danii juniorów w klasycznej klasie 500.Naturalne zatem było, że przyjdzie pora myśleć o lidze angielskiej. Wtedy Anglia była przepustką do światowego żużla. Startowali tam najlepsi – kontynuuje Olsen.

Zanim Olsen pojawił się w lidze angielskiej, ominęły go być może najważniejsze zawody w życiu. W 1990 roku zakwalifikował się do finału światowego juniorów. Ostatecznie jednak w nim jednak nie wystąpił. Zachorował na rzadką jersiniozę (choroba układu pokarmowego), która wyeliminowała go zarówno z finału jak i z uprawiania żużla na parę miesięcy.

– To była kompletnie nieoczekiwana sytuacja. Nic jednak nie mogłem na to poradzić. Wielka szkoda, bo czułem wówczas, że wtedy mogłem „namieszać”. Znajdowałem się moim zdaniem w szczytowej formie – kontynuuje Olsen. 

W pierwszej połowie lat 90., Jacob Olsen pojawił się w lidze angielskiej. Najpierw w barwach Coventry, gdzie startował obok Hansa Nielsena czy Johna Jorgensena. Po zmianie przepisów przeniósł się do Wolverhampton. Tam był między innymi Peter Karlsson czy Sam Ermolenko. Wyniki osiągane na angielskich torach nie rzucały jednak na kolana.

– Z perspektywy czasu mogę chyba powiedzieć, że starty w Wilkach to nie był najlepszy wybór. Jednak nie to zdecydowało o fakcie, że jako dwudziestotrzylatek zakończyłem swoją krótką karierę – mówi Jacob Olsen. Tajemnicą Poliszynela był fakt, że Olsen postanowił zakończyć przygodę z żużlem po upadku kolegi Richarda Juula na torze w Swindon. 

– Dwie rzeczy zbiegły się w czasie. Wypadek Juula, który mocno przeżyłem oraz mój podczas zawodów w Herning. Straciłem zapał oraz ochotę do żużla – kontynuuje Olsen. Do żużla powrócił w 1995 roku. Przyczynił się do tego start cyklu Grand Prix, którego pomysłodawcą był jego ojciec – Ole. Producent transmisji, Nordisk Film, właśnie Olsenowi juniorowi zaproponował rolę współkomentatora telewizyjnego. 

– Praca jako komentator to było dla mnie zupełnie coś nowego. Bardzo mi się to spodobało. Byłem szczęśliwy, że mogę dzielić się swoim doświadczeniem i wciąż być przy żużlu – mówi. W telewizji Olsen junior komentował mistrzostwa świata oraz mecze ligi duńskiej. W tym samym czasie były zawodnik Coventry zaangażował się  w prowadzenie sklepu rowerowego w Odense oraz szkolenie młodzieży między innymi we Frederici, w której karierę na torach duńskich zaczynał Tomasz Gollob. 

Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, synowi słynnego Duńczyka zaproponowano poprowadzenie kadry narodowej, z którą rozstawał się Erik Gundersen. 

– Ta propozycja to było wyróżnienie. Miałem trzy cele. Chciałem, aby starty w Danii były marzeniem dla zawodników, chciałem mieć duńskiego mistrza świata oraz wygrać Drużynowe Mistrzostwo Świata. Zatrzymaliśmy się na Hansie Nielsenie. Po nim ciężko było o następców. Postanowiłem oprzeć reprezentację na Pedersenie, Andersenie oraz Gjedde. Przełom nastąpił w 2002 roku. Wtedy Duńczycy zdobyli srebrny medal w mistrzostwach świata, rok później najlepszy na świecie był Pedersen – wspomina Jacob Olsen 

Drogi Jacoba Olsena i duńskiej reprezentacji na żużlu wkrótce się jednak rozeszły.Być może byłem zbyt wymagający, Nie rozumiałem się z naszą federacją. Były sytuacje, kiedy nie rozumiano, że wysoki rachunek za telefon jest wynikiem rozmów z zawodnikami, kiedy oni tego potrzebowali. W 2004 roku zrezygnowałem z funkcji trenera kadry – kontynuuje Jacob Olsen. 

Po odejściu z reprezentacji Olsen skupił się na pomocy żonie w prowadzeniu rowerowego biznesu oraz komentowaniu żużla w telewizji. Od 2018 rozwija żużlowy obiekt w Vojens, który budował jego ojciec. 

– To jest moja rola. Chcę stworzyć tu swoją pracą fajny ośrodek dla żużla, tętniący życiem. Żużel to sport który daje młodym ludziom dojrzałość, uczy dyscypliny, pozwala na nawiązanie przyjaźni na całe życie. Stadion w Vojens to dla żużla miejsce kultowe, wręcz forma naszego dziedzictwa kulturowego. Jestem dumny, że mogę tu być i kontynuować dzieło taty – podsumowuje Jacob Olsen.