Niels-Kristian Iversen jednym manewrem uciszył cały stadion w Bydgoszczy, pomagając swoim rodakom w zdobyciu Drużynowego Pucharu Świata. Kapitan ówczesnego zespołu, na łamach Speedway Stara, podzielił się związanymi z tym wydarzeniem uczuciami. Doskonale wspomina moment, kiedy to decydował się zaatakować Janusza Kołodzieja.
Niels-Kristian Iversen to żywa legenda duńskiego żużla. Popularny „PUK” dał się poznać dzięki swojej nieustępliwości, która nie raz pomagała mu osiągnąć spory sukces. Choć kontuzje sporo namieszały w karierze 42-latka, on nie zamierza chować łyżwy do szafki. Duńczyk ściga się z większym bądź mniejszym powodzeniem, ale jeszcze dekadę temu był pretendentem do zostania mistrzem świata. Nie da się ukryć, że jednym z ważniejszych momentów w karierze Iversena jest wyrwanie Polakom złotego medalu DPŚ w 2014 roku.
OGLĄDAJ ROWE MOTOR OIL PREMIERSHIP W BRITISH SPEEDWAY NETWORK
Po dziewiętnastu biegach finału Drużynowego Pucharu Świata w Bydgoszczy, Polacy i Duńczycy mieli na swoim koncie po 36 punktów. Nicki Pedersen wykorzystał tzw. jokera w pełni, wygrywając w dziesiątym biegu. Niels-Kristian Iversen i Janusz Kołodziej mieli to rozstrzygnąć między sobą. Zdecydowanie lepszy start Polaka wprawił Biało-Czerwonych kibiców w euforię, która trwała przez prawie cztery okrążenia. Za plecami wychowanka Unii Tarnów, „PUK” nabierał prędkości i zdecydował się na przeprowadzenie ataku. Głęboka cisza nastała zaraz po wjeździe na metę, gdzie to Duńczyk przyjechał przed Polskim żużlowcem, zapewniając mistrzostwo swoim rodakom.
– Mój najlepszy bieg to taki, gdzie nawet nie wygrałem! – przyznaje zawodnik Wybrzeża Gdańsk dla Speedway Stara. – Znacznie inaczej to smakuje w Pucharze Świata aniżeli w Grand Prix, gdzie jedziesz na swój koszt. Tutaj jedziesz dla całego kraju, więc stawka jest większa. Czujesz, że robisz to dla swoich rodaków i kolegów z zespołu.
Żużel. Kaczmarek show w Argentynie! Triumf jest już blisko! (WIDEO)
Żużel. Michelsen wróci do Motoru? Tajemnicza odpowiedź prezesa Koziołków!
Planem Iversena było uśpienie czujności rywala, żeby móc zaatakować w odpowiednim momencie. Miał on jednak świadomość, że źle wymierzony czasowo manewr, mógłby go kosztować pozycje. – To był wielki moment. Szczególnie, że udało mi się to zrobić na ostatnim łuku. Cały wyścig był przygotowaniem się do ostatecznego ataku. Skupiałem się na tym, żeby jak najbardziej wytrącić go (Kołodzieja dod.red) z równowagi i zaatakować w odpowiednim momencie. Miałem pojęcie, że jeżeli spróbuję zbyt wcześnie, mogę przegrać cały wyścig. Odpuściłem kilka razy, a rywal zaczął jechać po wewnętrznej. Uznałem, że to ten moment. Miałem wystarczająco prędkości, żeby zaatakować. To była jazda!
„Taki jest sport” kwitował Tomasz Dryła, kiedy to zawodnicy wjeżdżali na linie mety. Sport to również burza emocji, które udzielały się doświadczonemu żużlowcowi. Miał on pojęcie, że taka okazja zdarza się raz na wiele biegów. Nie chciał on zawieźć swoich kolegów z kadry i kibiców, oglądających zawody w telewizji. – To było szalone uczucie, ale nawet przed wyścigiem byłem pewny siebie. To był jeden z tych momentów, o którym się marzy jako dziecko. Jest remis, a ja byłem kapitanem Duńczyków. To był mój czas, żeby wywalczyć to zwycięstwo dla wszystkich. Takie momenty nie zdarzają się zbyt często. Wszystko było na szali podczas jednego biegu. Jeżeli bym to spier*****, nie miałbym już kolejnego wyścigu na naprawę tego wszystkiego. Teraz albo nigdy. Rok później było odwrotnie. W Vojens musiałem dowieźć dwa punkty i miałem wypadek. Wtedy przegraliśmy Puchar Świata – kończy.
Żużel. Dlaczego celebryci nie trawią żużla?
Żużel. Protasiewicz zdradza, że chciał Woffindena! Falubaz oferował wyjątkowe warunki
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Chomski pomoże też Stali? Był na treningu!
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! Tak pojadą w sezonie 2025
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)