Wiktor Trofimow trafił do Zdunek Wybrzeża Gdańsk podczas ostatniego okienka transferowego. Zadaniem zawodnika w nadchodzącym sezonie będzie dostarczanie punktów z pozycji U-24. Nowy nabytek gdańszczan przyznaje, że czuł się potrzebny w ekipie z Trójmiasta i uważa, że bardzo ważne będzie wygrywanie domowych starć.
W sezonie 2021 gdańszczanie próbowali wielu rozwiązań przy obsadzaniu pozycji U-24. Swoje szanse dostawali Michał Gruchalski, Lukas Fienhage, Aleksandr Kajbuszew czy Drew Kemp. Z całej czwórki w drużynie został tylko Brytyjczyk. Władze Wybrzeża liczą więc, że sporym wzmocnieniem tej formacji będzie Trofimow.
– Cieszę się, że trafiłem do Gdańska. Jestem bardzo wdzięczny naszemu menedżerowi Erykowi Jóźwiakowi. Bardzo chciał mnie w zespole i dał mi to odczuć. To jest bardzo motywujące, gdy czujesz, że klubowi naprawdę zależy na tym, abyś to ty zdobywał dla niego punkty – mówi Trofimow.
W ubiegłorocznych rozgrywkach Zdunek Wybrzeże miało spory problem z radzeniem sobie w meczach na swoim stadionie. Na osiem odjechanych starć na obiekcie przy ul. Zawodników tylko cztery zakończyły się zwycięstwami gdańszczan. Lepsza skuteczność w domowych warunkach to priorytet gdańskiej ekipy na nadchodzące rozgrywki.
– Znam się z kolegami z torów. Na pewno będziemy walecznym zespołem, bo ja nie jestem tu jedynym, który trzyma gaz. Nie ma co mówić o jakichś celach minimum. Na pewno musimy pojechać bardzo dobrze w rundzie zasadniczej, a później wszystko zacznie się od nowa. Najważniejszy jest każdy najbliższy mecz. Trzeba wygrywać wszystko, zwłaszcza u siebie – komentuje zawodnik.
W rozmowie z mediami klubowymi żużlowiec został zapytany również o to, jaki film ostatnio oglądał. Jak się okazało, nowemu reprezentantowi Wybrzeża bardzo zaimponował film dokumentalny o Neymarze. Brazylijczyk, którzy na co dzień występuje w Paris Saint-Germain to jeden z najbardziej znanych piłkarzy na świecie.
– Ludziom wydaje się, że jest dziwny, cwany, zwariowany, ale gość osiągnął wszystko sam, razem z ojcem, z matką. Nikt nie prawa mu dokuczać, że robi coś nie tak, bo jest zawodowcem i światowej klasy piłkarzem. Robi to, co do niego należy. A przecież jego ogląda z trybun nawet 100 tys. osób, nie wspominam o tych, którzy mecze śledzą w telewizji. To jest presja o której my nie mamy nawet pojęcia i myślę, że nie mamy prawa go oceniać – przyznał Trofimow.
Żużel. Kończyłby dziś 45 lat. W Hastings zadzwonił telefon…
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej