Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wiktor Trofimow trafił do Zdunek Wybrzeża Gdańsk podczas ostatniego okienka transferowego. Zadaniem zawodnika w nadchodzącym sezonie będzie dostarczanie punktów z pozycji U-24.  Nowy nabytek gdańszczan przyznaje, że czuł się potrzebny w ekipie z Trójmiasta i uważa, że bardzo ważne będzie wygrywanie domowych starć.

 

W sezonie 2021 gdańszczanie próbowali wielu rozwiązań przy obsadzaniu pozycji U-24. Swoje szanse dostawali Michał Gruchalski, Lukas Fienhage, Aleksandr Kajbuszew czy Drew Kemp. Z całej czwórki w drużynie został tylko Brytyjczyk. Władze Wybrzeża liczą więc, że sporym wzmocnieniem tej formacji będzie Trofimow.

– Cieszę się, że trafiłem do Gdańska. Jestem bardzo wdzięczny naszemu menedżerowi Erykowi Jóźwiakowi. Bardzo chciał mnie w zespole i dał mi to odczuć. To jest bardzo motywujące, gdy czujesz, że klubowi naprawdę zależy na tym, abyś to ty zdobywał dla niego punkty – mówi Trofimow.

W ubiegłorocznych rozgrywkach Zdunek Wybrzeże miało spory problem z radzeniem sobie w meczach na swoim stadionie. Na osiem odjechanych starć na obiekcie przy ul. Zawodników tylko cztery zakończyły się zwycięstwami gdańszczan. Lepsza skuteczność w domowych warunkach to priorytet gdańskiej ekipy na nadchodzące rozgrywki.

– Znam się z kolegami z torów. Na pewno będziemy walecznym zespołem, bo ja nie jestem tu jedynym, który trzyma gaz. Nie ma co mówić o jakichś celach minimum. Na pewno musimy pojechać bardzo dobrze w rundzie zasadniczej, a później wszystko zacznie się od nowa. Najważniejszy jest każdy najbliższy mecz. Trzeba wygrywać wszystko, zwłaszcza u siebie – komentuje zawodnik.

W rozmowie z mediami klubowymi żużlowiec został zapytany również o to, jaki film ostatnio oglądał. Jak się okazało, nowemu reprezentantowi Wybrzeża bardzo zaimponował film dokumentalny o Neymarze. Brazylijczyk, którzy na co dzień występuje w Paris Saint-Germain to jeden z najbardziej znanych piłkarzy na świecie.

– Ludziom wydaje się, że jest dziwny, cwany, zwariowany, ale gość osiągnął wszystko sam, razem z ojcem, z matką. Nikt nie prawa mu dokuczać, że robi coś nie tak, bo jest zawodowcem i światowej klasy piłkarzem. Robi to, co do niego należy. A przecież jego ogląda z trybun nawet 100 tys. osób, nie wspominam o tych, którzy mecze śledzą w telewizji. To jest presja o której my nie mamy nawet pojęcia i myślę, że nie mamy prawa go oceniać – przyznał Trofimow.