Rune Holta. Fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kilka tygodni temu SpecHouse PSŻ Poznań zaskoczył kolejnym transferem. Do drużyny Skorpionów trafił następny żużlowiec z przeszłością w cyklu Grand Prix i PGE Ekstralidze – Rune Holta. Doświadczony zawodnik podkreśla, że ważną rolę w jego przenosinach do Poznania odegrał trener Tomasz Bajerski i nie ukrywa, iż celem jego ekipy jest awans do eWinner 1. Ligi.

 

Dwukrotny zwycięzca rund indywidualnych mistrzostw świata nie mógł narzekać na brak ofert. Z racji tego, że w okresie transferowym podpisał on kontrakt warszawski, po wykluczeniu Rosjan z rozgrywek w jego kierunku posypało się sporo propozycji. Żużlowiec był rozważany m.in. w ekstraligowym ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz, który nie może korzystać z Wadima Tarasienki.

– Miałem oferty ze wszystkich trzech klas rozgrywkowych i dość długo zastanawiałem się między tymi trzema opcjami. Finansowo z pewnością korzystniej byłoby jeździć w ekstralidze, ale tak naprawdę znaczenie miały trzy rzeczy. Po pierwsze przy regulaminie dopuszczającym zastępstwo zawodnika nie wiem, ile biegów miałbym okazję odjechać w ekstralidze, a w Poznaniu będę miał zdecydowanie więcej jazdy. Po drugie załoga z Poznania podeszła konkretnie do tematu a fajnie jest iść gdzieś, gdzie człowiek widzi, że go chcą i im zależy. Spore znaczenie miała też osoba Tomka Bajerskiego, bo nie ukrywam, że się lubimy. Wreszcie po trzecie znaczenie miała logistyka. Do Poznania łatwo mi dolecieć a team ma też dogodny dojazd – mówi Holta w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl.

Starty w 2. Lidze Żużlowej będą dla Holty nowością. Nigdy wcześniej nie ścigał się on na trzecim poziomie rozgrywkowym. Podobnie jak większość ekspertów, nowy nabytek poznańskiego klubu uważa, że w tym roku zmagania drugoligowców będą stały na wysokim poziomie i mogą być najciekawsze od lat.

– Śledzę wyniki wszystkich lig od lat i szczerze mówiąc, wcześniej druga liga była tak naprawdę półamatorska. Jednak patrząc na nazwiska, które się ostatnio pojawiły, to w tym roku poziom poszedł bardzo w górę. Pontus Aspgren, Kacper Gomólski, Jacob Thorssell, do tego mocni goście z ekstraligi. Teraz to już nie odbiega od pierwszej ligi sprzed kilku sezonów. Docierały do mnie opinie, że to wstyd, żebym szedł do drugiej ligi, więc odpowiem tak — sportowo po tylu latach nie muszę nikomu nic udowadniać, a poza tym druga liga to wcale nie będzie spacerek. Myślę, że niejeden młodziak będzie ostrzył sobie zęby, żeby wklepać staremu lisowi – komentuje zawodnik.

W klubie ze stolicy Wielkopolski nie kryją się z tym, że celem tak mocnej drużyny jest walka o zwycięstwo w rozgrywkach. Holta podkreśla jednak, że na każdego z rywali w 2. Lidze trzeba uważać. – Nie ma co rozdawać miejsc przed sezonem. Jesteśmy mocni, możemy i chcemy wejść wyżej. Owszem, ludzie widzą w nas faworytów, ale my nie lekceważymy nikogo. Opole, Rawicz czy Rzeszów też wyglądają solidnie, Daugavpils ma specyficzny tor, a Tarnów czy Piła też będą chciały wygrywać. Sezon jest długi, ale myślę, że damy radę – wierzy żużlowiec z Stavanger.

48-latek jest w gronie tych zawodników, jak chociażby Piotr Protasiewicz, którzy od dłuższego czasu otrzymuje pytania o to, jak długo jeszcze będą ścigać się na motocyklu. Co ciekawe, zawodnik chciałby pościgać się na żużlu dłużej niż Andrzej Huszcza, który w Poznaniu jeździł jako 50-latek.

– Nie, nie planuje takich rzeczy. Będę jeździł tak długo jak będzie mi to sprawiało przyjemność i będę to w stanie robić na dobrym poziomie. Jak już przyjdzie moment, że przestanie wychodzić, to powiem sobie stop i nie będę ciągnął tego na siłę. Fajnie by było pobić rekord Andrzeja Huszczy, i myślę, że jeszcze ze trzy sezony pojeżdżę a może i dłużej – wyjaśnił Holta.