Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Masarna Avesta po sezonie 2022 znalazła się w olbrzymich tarapatach. Wciąż nie wiadomo, czy drużyna dostanie pozwolenie na start w przyszłych rozgrywkach, bowiem jej długi wobec żużlowców są znaczących rozmiarów. Na rozwój sytuacji dłużej nie zamierzał czekać Antonio Lindbaeck, który postanowił pożegnać się z drużyną.

 

Masarna ma długi wobec kilku swoich żużlowców za poprzedni sezon. Jednym z nich jest Antonio Lindbäck, któremu Masarna nie zapłaciła za ostatni mecz. Szwed zdobył się na dość hojny gest, bowiem umorzył dług względem swojej byłej drużyny, chcąc pomóc jej w wyjściu z tej trudnej sytuacji. 

– To była trudna decyzja, ale długo o tym rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że tak będzie najlepiej. Wciąż pozostajemy jednak w dobrych relacjach – mówi Lindbaeck o opuszczeniu Masarny w rozmowie z Aftonbladet.

„Toninho” chciałby jeszcze bardziej wspomóc szwedzki klub. 37-latek zaoferował swoją pomoc w szkoleniu młodzieży. – Chcę pomóc Masarnie jak tylko mogę, nawet jeśli ich opuszczę. Powiedziałem, że mogę uczestniczyć w szkoleniu młodzieży lub służyć adeptom radą. To był sposób na zrekompensowanie części winy, aby pomóc im chociaż w małym stopniu. Robię, co mogę, po prostu – przyznaje.

Nowy nabytek PSŻ-u Poznań nie pali za sobą mostów i nie wyklucza, że w przyszłości znów wystąpi w barwach Masarny. – Chcę chodzić z podniesioną głową. Jeśli Masarna wystartuje w Allsvenskan lub Elitserien, być może kiedyś wrócę – kończy Szwed.

Opuszczając Masarnę, tym samym Antonio Lindbaeck pozostaje bez klubu w Bauhaus-Ligan. Póki co nie jest jeszcze jasne, w jakich barwach przyjdzie doświadczonemu zawodnikowi wystartować w tegorocznych rozgrywkach.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Stało się! „Slammer” wraca do Wrocławia!

Żużel. Rene Bach wraca do formy po koszmarnej kontuzji. „Oferta z Tarnowa była najkorzystniejsza” (WYWIAD)