Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nazwisko Berta van Essena jest w Polsce mało znane. Doskonale znają je jednak żużlowcy, szczególnie Ci, którzy ścigają się na długim torze. To właśnie na silnikach BVE złoty medal na długim torze wywalczył w niedzielę Romano Hummel. Klientem BVE Power jest również brązowy medalista tych zawodów – Theo Pijper. Co ciekawe, holenderski tuner należy do grupy tych, którzy sami nigdy czynnie żużla nie uprawiali. Sam określa się hobbystą.

 

– Ja w przeciwieństwie do wielu innych tunerów, nigdy na żużlu klasycznym czy tym na długim torze nie startowałem. Nie miałem do czynienia z tą dyscypliną jako zawodnik. Mój czynny związek z motocyklami to tylko bardzo krótki epizod w enduro. Od dziecka pasjonowałem się jednakdłubaniem” w motocyklach. Robiłem to już – w co trudno uwierzyć – w wieku ośmiu lat. Od 1992 roku zająłem się mechaniką poważniej, a już tak na serio od 2002 roku. Wtedy zostałem oficjalnym przedstawicielem marki GM na Holandię. Przygotowywanie silników traktuję jako hobby, które – co najważniejsze – jednocześnie jest moją pracą. Nieliczni mają szczęście móc poświęcać się temu, co kochają – mówi nam Bert Van Essen. 

Przez lata zawodnicy korzystający z usług Holendra zdobyli w mistrzostwach świata wiele medali. – Można powiedzieć, że główna specjalizacja w moim wykonaniu to inne odmiany speedwaya. Przez te wszystkie lata zawodnicy na moich silnikach zdobywali medale w wyścigach trawiastych, na długim torze czy sidecarach. Mam na koncie trzy złota na długim torze, mistrzostwa Europy na trawie czy triumfy w wyścigach sidecar – kontynuuje Holender.

Bert Van Essen nie ukrywa, że z biegiem czasu o jego warsztacie robi się coraz głośniej. Jak sam mówi, zamierza zdecydowanie mocniej wejść w klasyczny żużel. – Mam taki zamiar, aby zacząć mocniej się koncentrować na normalnym żużlu. Tu też współpracuję z kilkoma zawodnikami i osiągają oni na moich silnikach dobre wyniki. Jednym z nich jest choćby Niemiec, Kai Huckenbeck. Najważniejsze w tej pracy jest to, aby jak najlepiej rozumieć się z zawodnikiem i dopasować mu silnik pod jego potrzeby. Tajemnice warsztatu? Na pewno trzeba, żartobliwie mówiąc, poświęcić silnikowi całe serce. Tak na poważnie, to robię swoją pracę pedantycznie i mam swoją receptę na krzywki i głowice. Wykonuje oczywiście sam. To tyle, jeśli chodzi o moje warsztatowe tajemnice. Wystarczy. O detalach rozmawiać nie musimy – dodaje ze śmiechem Holender. 

W niedzielę to właśnie na jego silnikach złoty medal na długim torze wywalczył Romano Hummel, a brązowy krążek przywiózł Theo Pijper.Na pewno to bardzo fajne uczucie, kiedy widzę na podium dwóch zawodników, z którymi współpracuję. Jestem dumny, że mogę przyczynić się swoją pracą do sukcesów Romano Hummela czy Theo Pijpera. Hummel to młody zawodnik o dużym talencie i myślę, że jeszcze wiele przed nim w „długotorowym” żużlu – kontynuuje tuner-hobbysta.

Z silników oznaczonych BVE korzystają również między innymi Matthieu Tressarieu czy Josef Franc. Póki co, do stajni Holendra przez blisko dwadzieścia lat nie zawitał żaden Polak. – Myślę, że wszystko jeszcze przed nami. Do tej pory z Polakami nie współpracowałem, ale mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Jak widać, coś tam z tymi silnikami zrobić dobrego potrafię, zarówno w klasyku, jak i na długim torze  – podsumowuje tuner mistrza świata.